Latem 2007 roku Fernando Torres przeszedł do Liverpoolu, który w zamian przelał na konto Atlético 36 mln €. Była to najwyższa kwota, jaką Rojiblancos otrzymali za wychowanka swojego klubu, a łącznie przez ostatnie dziesięć lat z tytułu sprzedaży „wyrobów” własnej cantery, Atleti zarobiło 125 mln €.
Ostatnim przykładem solidnego zastrzyku gotówki jest Óliver Torres, który przebywa na wypożyczeniu w Porto, lecz wiadomo, że Smoki mają obowiązek wykupu pomocnika za 20 mln €, co został oficjalnie potwierdzone. Biorąc pod uwagę najwyższe transfery, 22-latek stanowi wyjątek, jeśli idzie o kierunek odejścia.
Najdroższe transfery związane są z odejściem do Premier League. Oprócz wspomnianego wcześniej El Niño, na Wyspy Brytyjskie powędrowali David de Gea oraz Borja Bastón. Za pierwszego Manchester United wyłożył 25 mln €, natomiast napastnik kosztował Swansea 18 mln €. Mniejsze wpływy z Anglii zapewnił Joel Robles, który za 4 mln € związał się z Evertonem.
Szczególne miejsce w przychodach zajmują bramkarze. Wyżej wspomniano już profity ze zbycia praw do de Gei oraz Joela. Natomiast doliczyć do tego należy 8,5 mln €, które Benfica wyłożyła za Roberto Jiméneza, co łącznie daje 37,5 mln € za trójkę golkiperów.
Całość dopełniają odejścia Álvaro Domíngueza do Borussi Mönchengladbach za 8 mln € oraz Mario Suáreza, który dwukrotnie opuszczał Atlético. Najpierw madrytczycy zarobili około milion euro, kiedy przechodził do Mallorki, lecz następnie wrócił. Po kilku latach został włączony w transakcję sprowadzenia na Vicente Calderón Stefana Savicia z Fiorentiny, co zostało wycenione na 6 mln €.
Źródło: „Marca”
Niby powinno to cieszyć, ale jednak jakiś smutek ogarnia człowieka. Z tej nowej fali urodzonych w latach 90. tylko Lucas, Koke i Saul na dobre weszli do zespołu. Gabi i Torres zaraz zakończą kariery i słabo będziemy wyglądać w kwestii wychowanków. Mam nadzieję, że Theo wywalczy swoje i że może coś ciekawego wyrośnie z tych, którzy obecnie grają w zespole juvenil.
@kvrol To w ogóle nie powinno cieszyć. Akademia powinna dostarczać graczy pierwszej drużynie i ewentualnie zaopatrywać ligowych średniaków w graczy przeciętnych. Mnie najbardziej szkoda Ólivera i Borjy. El Nino i tak długo wytrzymał jak na tamte realia, a de Gea tylko wodził za nos kibiców. Do tego wypowiedzi Óliego o Porto jakby było jego domem, smutno mi się zrobiło, czytając je.
Dlatego wierzę, że młody piłkarze szkółki, dla których Koke i Saul są idolami, będą podążać ich drogą, mając namacalny dowód, że można.