Real Madryt vs. Atlético 3-0: Fatalna sytuacja przed rewanżem

 

W pierwszy meczu półfinałowym Ligi Mistrzów Atlético okazało się gorsze od Realu Madryt, przegrywając 0-3. Przewaga gospodarzy pojedynku zarysowała się niemal od początku, a o zwycięstwie zdecydowały trzy trafienia Cristiano Ronaldo, dla którego był to drugi hat-trick przeciwko Atleti w tym sezonie. Porażka stawia ekipę z Vicente Calderón w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem.

 

Od pierwszych minut lepiej prezentowali się Rojiblancos, którzy postawili na pressing, czym skłonili Keylora Navasa do błędu, lecz bez konsekwencji. Niespodziewanie to jednak Królewscy pierwsi poważnie zagrozili bramce rywala. Po dwójkowej akcji Isco i Daniego Carvajala ten drugi oddał strzał, który obronił Jan Oblak, a próba dobitki Karima Benzemy okazała się nieskuteczna.

 

Gospodarze najwyraźniej przebudzili się po tej akcji i już w 10. minucie wyszli na prowadzenie. Graczom Atleti nie udało się oddalić niebezpieczeństwa po rzucie rożnym, po czym dośrodkował Sergio Ramos, a piłkę po nogi Casemiro wybił jeden z obrońców. Pomocnik zdecydował się na strzał, który jednak doszedł do Cristiano Ronaldo, a Portugalczyk głową pokonał golkipera.

 

W 16. minucie Real wywalczył kolejny korner, a po centrze dobrze główkował Raphaël Varane, lecz nie mniejszym kunsztem wykazał się Oblak. Po chwili z linii pola karnego próbował Isco, lecz ponownie górą był Słoweniec.

 

Colchoneros starali się odpowiedzieć i minutę później nadarzyła się doskonała okazja. Kévin Gameiro otrzymał prostopadłe podanie i wbiegł między obrońców. Znalazł się przed Navasem, którego chciał ominąć, lecz Kostarykanin wygarnął mu piłkę spod nóg, a mimo upadku nie było mowy o rzucie karnym.

 

W 29. minucie na lewej stronie z piłką znalazł się Ronaldo, który zdołał dośrodkować do osamotnionego Benzemy. Francuz stał tyłem do bramki, ale zdecydował się na uderzenie. Oblak nawet nie musiał interweniować, gdyż piłka nie powędrowała w światło bramki.

 

W końcówce połowy nieco więcej z gry mieli podopieczni Diego Simeone, którzy próbowali działać w ofensywie, ale na ten moment na chęciach się skończyło. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie.

 

Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił, a piłkarze z Vicente Calderón nie wyglądali jakby mieli pomysł na odwrócenie losów meczu. Ich ataki były statyczne, a zawodnicy nie odznaczali się jakimś specjalnym ruchem do piłki. Tempa nie forsowali także Los Blancos. Cholo szukając nowych pomysłów, wprowadził na plac gry Fernando Torresa oraz Nicolása Gaitána, którzy zmienili Gameiro i Saúla Ñígueza.

 

W 73. minucie piłkarze Realu spokojnie wymieniali piłkę między sobą. W pewnym momencie futbolówka doszła przed pole karne Atlético i otrzymał ją Ronaldo, który zdołał przebić się przez obronę i pewnym strzałem podwyższył na 2-0.

 

Sytuacja ze złej na fatalną zmieniła się w 86. minucie. Gospodarze przeprowadzili szybką akcję, a piłkę otrzymał Lucas Vázquez, który pociągnął do linii końcowej i zdołał wycofać do Ronaldo. Mistrz Europy był zupełnie niepilnowany i z zimną krwią po raz trzeci pokonał Oblaka w tym meczu.

 

 

Real Madryt – Atlético 3-0 (1-0)

 

Bramki:

[1-0] Cristiano Ronaldo 10’ (asysta: Casemiro)

[2-0] Cristiano Ronaldo 73’

[3-0] Cristiano Ronaldo 86’ (asysta: Lucas Vázquez)

 

Żółte kartki: Isco (Real); Koke, Saúl, Savić (Atlético)

 

Sędzia: Martin Atkinson (Anglia)

 

Skład Realu: Keylor Navas – Dani Carvajal (Nacho, 46’), Sergio Ramos, Raphaël Varane – Casemiro, Luka Modrić, Toni Kroos – Isco (Marco Asensio, 68’), Karim Benzema (Lucas Vázquez, 78’), Cristiano Ronaldo

 

Skład Atlético: Jan Oblak – Lucas Hernández, Stefan Savić, Diego Godín, Filipe Luís – Gabi, Saúl Ñíguez (Nicolás Gaitán, 58’), Koke, Yannick Carassco (Ángel Correa, 68’) – Antoine Griezmann, Kévin Gameiro (Fernando Torres, 57’)

Manian

Zobacz komentarze

  • Na prawdę nie rozumiem taktyki na ten mecz. Idzie akcja na bramkę Realu i zamiast szukać od razu strzału, czy decydującego podania, to sobie podajemy, aż Real się ustawi i odbierze nam piłkę. Nie no brawo, przegraliśmy na własne życzenie. Real zagrał praktycznie bezbłędnie, ale to my im na to pozwoliliśmy.

  • Stawiałem, że zremisujemy 1-1. Smutny wieczór, ale mniej niż Lizbona i Mediolan. Dziś Real nas zdeklasował, trzeba to przyjąć na klatę. Zrobiliśmy, co mogliśmy. Trzeba wierzyć, że piłkarze wygrają skromnie w rewanżu, tak na pożegnanie Calderon.

  • Dla mnie to jest smutniejsze niż Lizbona i Mediolan. Sezon do zapomnienia, wygraliśmy 1 mecz z topową drużyną- Bayern w grupie. Tak nie można osiągnąć sukcesu. Ten sezon jest straszny, niby staramy się zmienić trochę styl, nie wychodzi wcale, bo ani dużo więcej nie strzelamy, a więcej tracimy. Chociaż na Calderon postarać się nie przegrać jakoś rażąco, wygrać 1 mecz w lidze i na wakacje.

  • Wcześniej w ciągu dnia byłem w trakcie pisania komentarza, w którym przewidywałem wynik 4-0 dla Realu, ale go usunąłem ostatecznie żeby mnie znowu nie posądzono o to, że jestem kryptofanem Realu czy coś. Niewiele się pomyliłem, jednak zwycięstwo Realu było oczywiste, a wystarczyło do tego porównanie 2 ekip dzisiaj:

    My przystępowaliśmy do tego meczu jako outsider wśród półfinalistów, mieliśmy naprawdę łatwą drabinkę i wcale nie zachwyciliśmy. W La Liga do samego końca walczymy o 3. miejsce podczas gdy pozostałe 3 kluby mają już praktycznie zapewnione mistrzostwo. Nad grą pozostałych 3 drużyn wszyscy się rozpływają, nad naszą rozpływali się rok temu czy 3 lata temu, ale teraz to zupełnie nie to samo. Zagraliśmy w tym sezonie tak naprawdę tylko jedno fantastyczne spotkanie - u siebie z Bayernem. To był taktyczny majstersztyk i poza tym niestety zawodziliśmy z drużynami choć trochę zbliżonymi do nas poziomem.

    Real przystępował do tego meczu jako drużyna wręcz kosmiczna, która ma niesamowitą wolę wygrywania, potężną ławkę rezerwowych i chyba jednak odpowiedniego człowieka na stanowisku trenera. Oglądam dość sporo meczów Realu w tym sezonie i gdy oni potrzebują gola to wchodzą na jakiś absolutnie nieludzki poziom. Przy jakimś 1-1 czy 1-2 gdy 70% ich kibiców zwalnia trenera i planuje transfery letnie, zawodnicy Realu nacierają z taką intensywnością, że rywalom miękną kolana. Mecze z Las Palmas, Barceloną (ostatecznie przegrany), Valencią pokazały ile oni mają w sobie determinacji. Zaryzykuję stwierdzenie, że to najpotężniejszy Real, jaki oglądałem. Przeciwnik wyrównuje w ostatnim kwadransie? Chuj, pif-paf i po paru minutach znów mają korzystny wynik. Strzela Ronaldo, Ramos, Marcelo albo pewnie nawet Keylor czy Zidane gdyby trzeba było.

    A teraz o samym meczu: Od początku niestety strach i ustępowanie rywalowi pod każdym względem. Po samych niecelnych podaniach widać było wielką nerwowość bo nawet krótkie passy wymagały dalekiego wyciągnięcia nogi przez adresata albo powodowały problemy z przyjęciem. W ataku pozycyjnym oczywiście nie istnieliśmy bo po przyjęciu piłki na 20 metrze zamiast szybkiego odegrania było gaszenie i wycofanie do tyłu. Technicznie zaprezentowaliśmy się na tle Realu koszmarnie. Najgorsze jednak były...

    ... twarze zawodników. Przed przerwą liczyłem na to, że może Cholo tchnie w chłopaków trochę nadziei, jedną przemową odmieni losy spotkania bo tak naprawdę to co nam pozostawało? Tymczasem w korytarzu przed wyjściem na drugą połowę Griezmann wyglądał jakby miał się popłakać zaraz, Koke nie miał nawet śladu tych ogników w oczach, jakie zazwyczaj ma, a gdy Cholo mijał piłkarzy wyglądało to jakby się z nim przed chwilą pokłócili. Nie wiem co dokładnie im Simeone powiedział w przerwie, ale wyraźnie nie podziałało i gra to odzwierciedlała. Stres i brak wiary w zwycięstwo były widoczne w każdym ruchu naszych piłkarzy, ich zapewnienia o remontadzie w rewanżu to jakaś forma kurtuazji i tyle.

    Koniec, jedyne emocje w tym sezonie to oczekiwanie na wyrok w sprawie transferów. Jeżeli nie będziemy mogli nikogo latem kupić to radzę wszystkim obniżyć znacznie oczekiwania bo z pewnością nie uda nam się kluczowych graczy utrzymać w drużynie i możemy walczyć najwyżej o LE.

    Cóż, smutno, ale chyba lepiej niż znowu odpaść po golu w samej końcówce, nie? Sami to ocenicie.

  • Eh najsmutniejsze jest to, co muszą czuć tacy piłkarze jak Godin czy Juanfran: "Eh, dwa razy minimalnie się na ten pociąg spóźniłem, a teraz mnie już zwyczajnie nie stać na bilet."

  • Miałem to samo wrażenie, że strach naszym zawodnikom plącze nogi, bo nawet kiedy na początku bardzo dobrze funkcjonował pressing, to nic z tego nie wychodziło przez multum prostych błędów technicznych. Poza tym chyba ani jednej kontry nie udało się sensownej przeprowadzić, prawie wszystko było zwalniane w środku (przez Koke bardzo często), przez co przechodziliśmy do ulubionego ataku pozycyjnego.

    Ale to wszystko też przez to, że Real zagrał kosmicznie w każdym aspekcie i trzeba mu to oddać.

    Coś się kończy powoli, po przyszłym sezonie prawdopodobnie odejdzie Cholo. Jeśli będzie korzystny wyrok, będzie miał szansę ostatni raz zawalczyć o LM, choć obraz sezonu wydaje się mówić, że brakuje chemii już i formuła się generalnie wyczerpała, ale zobaczymy.

    Pewnie zagramy jeszcze kiedyś w finale LM, może nawet ją wygramy, ale niestety jak cor72z napisał nie stanie się to raczej udziałem tej generacji piłkarzy (Gabi, Godin, Juanfran), co jest bardzo smutne, wziąwszy pod uwagę, ile serca zostawili w tym klubie.

    Pozostaje nadzieja, że w przyszłym sezonie na przekór wszystkiemu, jednak się uda.

  • Fatalne Atlético, które było cieniem samego siebie. Z drugiej strony, zastanówmy się, czy faktycznie ten sezon nie jest w ogóle cieniem starego Atleti? Poza wrześniowym zwycięstwem z Bayernem u siebie nie potrafiliśmy wygrać żadnego meczu z rywalem z najwyższej półki, w Lidze Mistrzów mieliśmy łatwą drabinkę, a wszystko nieco zatuszował powrót w lidze na 3 miejsce.

    Prawda jest taka, że w ataku poza Griezmannem mamy niewiele do zaoferowania:
    Gameiro - może statystyki ma niezłe, ale 1/3 jego ligowego dorobku to gole z Gijón. W Lidze Mistrzów zagrał niby świetne spotkanie z Bayerem, tyle że Leverkusen w tym sezonie jest żenujące i to żaden argument. Sprzedać go póki jest jakiekolwiek zainteresowanie.
    Torres - bez komentarza, jedyny jego walor dotyczy marketingu klubowego. Niech pomyśli o Chinach bądź MLS.
    Gaitan - niewypał, niestety. Zapowiadał się na dobry transfer, zwłaszcza że Cholo trzy lata nudził o ściągnięcie swojego rodaka, a kompletnie sobie nie poradził. Piłkarze z ligi portugalskiej to albo złoty strzał, albo kulą w płot. Ostatnio częściej trafia nam się to drugie. I korzystając z okazji, przeprosiny dla Carrasco, musi zostać, bo jako jedyny obok Antoine'a (wczoraj słaby) ciągnie nam grę z przodu.

    Przygotujmy w końcu konkretną kadrę z cojones pod Simeone i uczyńmy wszystko, by przyszły sezon był najlepszym w historii klubu. Atleti na to zasługuje. Teraz tylko godnie pożegnajmy Ligę Mistrzów na Calderón. Tylko tyle oczekuję w tym sezonie.

  • Świetnie to wszystko ujął cor72z i zgadzam się co do słowa. Też chciałem o tym pisać bo to jest niestety chyba największa siła Realu w tym sezonie - ta determinacja która pozwala im strzelać w najważniejszych momentach. Nie życzę im tego choć na to się zanosi - drugie z rzędu zwycięstwo w LM. Marzyłem by wygrać z nimi w finale ale po tym co wczoraj się wydarzyło śmiem twierdzić, że dobrze się stało, że trafiliśmy na siebie wcześniej.

  • Witam serdecznie. Na początku przepraszam wszystkich kibiców Atletico. Jestem,fanem Realu Madryt (od-prawie 30-lat). Wiem, że nie powinienem tu pisać (ani być). Chciałbym,jednak podzielić się z wami kilkoma uwagami: 1)Macie profesjonalną stronę internetową. 2)Wypowiadacie się - bardzo merytorycznie (bez jakichś ogólników) 3)Macie klasę (potraficie pogratulować zwyciężcy) 4)Chłodno podchodzicie,do każdego aspektu. 5)Jesteście prawdziwymi kibicami. Co do meczu: Real,miał swój dzień i wygrał. Brak, Juanfrana i Gimeneza był widoczny. Ale to nie koniec świata. Macie,dobrych piłkarzy - świetnego trenera. Wszystko,jeszcze przed wami. Życzę,wielu sukcesów i pozdrawiam.

  • Byliśmy dziś gorsi w każdym elemencie i tyle. Nie ten poziom obrony, nie ten poziom ataku. Trzeba się z tym pogodzić, dograć ten sezon, zachowując trzecie miejsce i myśleć o kolejnym sezonie bez popadania w jakieś dramaty. Jedynym problemem może być to, że nie skrócą nam bana - wtedy jesteśmy w dupie. Niemniej z takim Realem nie mogliśmy więcej ugrać, bo to nie nasza poprzeczka. Nie w tym sezonie. Naszą szansą były błędy Realu, ale ten był dziś perfekcyjny. Takie życie.

Polecane posty

Thomas Meunier może trafić do Atletico

Według doniesień serwisu „Relevo”, Atletico Madryt ma w planach wzmocnienie swojego składu i na celowniku…

7 godzin temu

Getafe – Atletico: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (15.05.2024)

W środę, 15 maja 2024 roku, o godzinie 22:00 na stadionie Coliseum Alfonso Pérez odbędzie…

2 dni temu

Atletico – Celta Vigo: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (12.05.2024)

Nadchodząca niedziela, 12 maja 2024 roku, przyniesie kibicom piłkarskim emocjonujące starcie. Atletico Madryt  z Celtą…

5 dni temu

Mallorca – Atletico: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (04.05.2024)

W sobotę, 4 maja 2024 roku, o godzinie 21:00, na stadionie Mallorca Son Moix w…

2 tygodnie temu

Atletico wygrywa z Bilbao. Rasistowski skandal w tle

W tym artykule omówimy zwycięstwo drużyny Atlético w meczu przeciwko Athletikowi Bilbao, który został przerwany…

3 tygodnie temu

Atletico – Bilbao: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (27.04.2024)

W sobotę, 27 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00 na stadionie Metropolitano w Madrycie odbędzie…

3 tygodnie temu