Dziś mamy: 7 May, 2024
12.05.2024, g. 16:15
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Atletico Madryt vs Celta Vigo
Do meczu pozostało:
5dn.1godz.11min.
11.40 X4.75 27.00 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

Kariera Antonio Lópeza: Muchas gracias por todos, grande capitán!

Mało kto zawiesza buty na kołku na dzień przed swoimi 33. urodzinami. Większość piłkarzy w tym wieku z powodzeniem gra jeszcze w piłkę. Niektórzy potrafią wręcz osiągać wtedy szczytową formę lub przeżywać swoją drugą młodość. Antonio López na pewno nie spodziewał się, że jego kariera zakończy się w taki sposób. Choć tego nie przyzna, oddałby wiele, by rozstać się z futbolem w innych okolicznościach. Niestety dziś wychowanek Atlético Madryt jest już byłym piłkarzem, który ostatnie dwa sezony spędził w cieniu, walcząc nie z rywalami na boisku, a z kontuzjami w gabinetach lekarskich.

Mimo to, kibice Rojiblancos nigdy nie będą go źle wspominać. Wręcz przeciwnie – jako stuprocentowy wychowanek i kapitan zaskarbił sobie sympatię niemal wszystkich fanów. Dziesięć z czternastu lat profesjonalnej kariery spędził na Vicente Calderón. W 2010 roku wznosił do góry trofea za Ligę Europy i Superpuchar Europy. Dwa lata później wraz z Gabim podniósł do góry kolejny puchar za triumf w Europa League. Ciężko powiedzieć, czy pod względem czysto piłkarskim znalazłoby się dla niego miejsce w obecnej kadrze zespołu znad Manzanares. Z pewnością jednak odnalazłby się w ekipie Diego Simeone biorąc pod uwagę kwestie psychiczne i mentalne. Niewykluczone, że gdyby nie problemy ze zdrowiem, Cholo zrobiłby z niego fantastycznego zmiennika dla Filipe, pomagając 33-latkowi wznieść się na wyższy poziom.

Dziś możemy już jednak tylko gdybać i przypominać sobie karierę Antonio Lópeza, która – mimo niezbyt szczęśliwego zakończenia – była co najmniej udana. Urodzony w Benidormie piłkarz dołączył do szkółki Los Colchoneros mając kilkanaście lat. Stopniowo przechodził przez kolejne drużyny młodzieżowe, a w jego sercu rodziła się miłość do klubu. Z każdym rokiem coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że to właśnie Vicente Calderón jest jego miejscem na ziemi i że dla tego zespołu chce zostawiać serce na boisko.

W pierwszej drużynie zadebiutował w listopadzie 2000 roku. Atlético Madryt grało wtedy w Segunda División. 19-letni wówczas Hiszpan był jednym z najbardziej wyróżniających się graczy rezerw. Choć w sezonie 2000/2001 zaliczył zaledwie kilka występów na zapleczu La Liga, to po odejściu Toniego Muñoza i Daniela Faganiego przebił się na stałe do pierwszego zespołu. Pozwoliło mu to rozegrać ponad 20 spotkań w sezonie 2001/2002, w którym Rojiblancos zajęli pierwsze miejsce i po dwóch latach powrócili do Primera División.

Z jednej strony widziano w Antonio Lópezie spory potencjał, z drugiej jednak nie mógł być on pewny gry w wyjściowym składzie. 21-letniego wówczas lewego obrońcę wypożyczono więc na dwa lata do Osasuny. Wychowanek Los Colchoneros maksymalnie wykorzystał pobyt w Pampelunie. Wystąpił w 71 z 76 możliwych meczów w La Liga, zdobywając tym samym sporo doświadczenia na poziomie, na którym przyszło mu występować przez kilka kolejnych lat.

Sporym atutem pochodzącego z Benidormu gracza było to, że poza swoją nominalną pozycją całkiem nieźle radził sobie także na prawej flance defensywy. Po powrocie z Navarry, Antonio López szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, przeskakując w hierarchii wszystkich innych bocznych obrońców. Coraz częściej dawały o sobie znać jego umiejętności związane z wykonywaniem rzutów wolnych. Ponadto, mimo niskiego wzrostu (nieco ponad 170cm), Hiszpan bardzo dobrze grał głową i to zarówno w defensywie, jak i w ofensywie.

W sezonach 2004/2005 i 2005/2006 rozegrał w sumie blisko 80 meczów, w których strzelił 7 goli. Jak na bocznego obrońcę to świetny wynik, tym bardziej że wychowanek Atlético Madryt bardzo często zdobywał bramki na wagę zwycięstw i trzech punktów. Uwielbiał podłączać się i oskrzydlać akcje ofensywne, co często pozwalało mu notować asysty. Poniżej kilka jego trafień z tego okresu.


vs. Osasuna


vs. Real Sociedad


vs. Sevilla (od 1.34)


vs. Celta


vs. Alavés

Świetna forma Antonio Lópeza poskutkowała powołaniami do reprezentacji. Zadebiutował w niej w marcu 2005 roku i znalazł się nawet w kadrze na Mundial w Niemczech. Wiele wskazywało na to, że będzie jedynie zmiennikiem Asiera del Horno, lecz gdy ten doznał kontuzji, pojawiła się nadzieja, że 24-letni wówczas zawodnik Rojiblancos przebije się do wyjściowego składu La Roja. Do składu włączony został jednak Mariano Pernía, który miał za sobą fantastyczny sezon w Getafe i to on był pierwszym wyborem Luisa Aragonésa. Swoją przygodę z reprezentacją Antonio López zakończył w 2007 roku. W sumie rozegrał dla niej 16 spotkań i zdobył jedną bramkę.

W sezonie 2006/2007 urodzony w Benidormie zawodnik był pierwszym wyborem Javiera Aguirre. Nie zmieniło tego nawet przyjście Mariano Pernii, który w połowie rozgrywek pojawił się na Vicente Calderón. Były gracz Getafe przegrywał rywalizację z wychowankiem Los Colchoneros. Role odwróciły się jednak w sezonie 2007/2008. Sytuacja, w której Antonio López był zmiennikiem trwała przez dwa lata. Mimo to, zdołał on rozegrać przez ten czas ponad 60 meczów, w których strzelił 4 gole. Dwa z nich poniżej.


vs. Almería


vs. Villarreal

Przed sezonem 2009/2010 groźny wypadek samochodowy przytrafił się Mariano Pernii, który musiał pauzować przez dłuższy czas. 27-letni wówczas wychowanek Atlético Madryt nie tylko odzyskał przez to miejsce w wyjściowym składzie, ale po odejściu Maxiego Rodrígueza został również nowym kapitanem. Wybór ten był jak najbardziej uzasadniony, bowiem Hiszpan zasługiwał na to z uwagi na swoją miłość do klubu z Vicente Calderón i zaangażowanie, jakie wykazywał każdego dnia.

Nie da się ukryć, że był to raczej najlepszy sezon w jego karierze. Wystąpił w aż 52 spotkaniach, zdobył w nich 3 gole (dwa poniżej) i zaliczył 2 asysty. Najważniejsze było jednak to, że wraz z kolegami wywalczył pierwsze w XXI wieku trofeum dla Rojiblancos. 12 maja 2010 roku w Hamburgu pokonali bowiem po dogrywce Fulham (2-1) w finale Ligi Europy. Dzięki temu Antonio López mógł wznieść do góry okazały puchar, a kilka dni później przewodził fieście przy pomniku Neptuna. Sam często podkreślał, że dla niego, jako wychowanka i człowieka, który spędził na Vicente Calderón tyle lat, było to niesamowite przeżycie i ogromne szczęście.


vs. Sevilla


vs. Real Saragossa (od 0.59)

Niestety później było już tylko gorzej. Przyjście Filipe początkowo nie spowodowało, że hiszpański lewy obrońca stracił miejsce w składzie, jednak z czasem faktycznie wylądował on na ławce rezerwowych. Zaczęły się także problemy z kontuzjami, przez co w latach 2010-2012 Antonio López wystąpił w zaledwie 30 meczach. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że choć bardzo chciałby zostać, to jego czas w Atlético Madryt dobiega końca. Dlatego też zdecydował się nie przedłużać wygasającego w czerwcu 2012 roku kontraktu i odejść z klubu, w którym się wychował, dorósł i odniósł największe sukcesy.

Pożegnanie nie było jednak łatwe. 5 maja, przed rozpoczęciem ostatniego spotkania na Vicente Calderón w sezonie 2011/2012, oficjalnie pożegnano jego i Luisa Pereę. Obaj otrzymali koszulki z numerami odpowiadającymi liczbie oficjalnych występów w czerwono-białych barwach. Hiszpan 272, Kolumbijczyk 314. Kapitanów uhonorowali jednak nie tylko kibice i władze klubu, ale również ich koledzy z szatni. W 79. minucie meczu z Málagą gola na wagę zwycięstwa strzelił Adrián López. Wraz z pozostałymi zawodnikami podbiegł do ławki rezerwowych, wziął koszulki wcześniej wymienionej dwójki i wzniósł je do góry, dedykując im swoją bramkę i ogólną wygraną.

Oficjalne rozstanie z Los Colchoneros przyniosło Antonio Lópezowi wiele łez wzruszenia. Wystarczy przypomnieć sobie zapis uroczystości, która miała miejsce pod koniec maja 2012 roku. Zapoznać się z nim można klikając TUTAJ.

30-letniego lewego obrońcę przygarnęła Mallorca, jednak już na dzień dobry złapał on kolejną kontuzję, która wyeliminowała go z gry na długi czas. Niedługo po jej wyleczeniu uraz powrócił, zaczęły się również pojawiać inne kłopoty ze zdrowiem. Przez dwa ostatnie sezony wychowanek Rojiblancos rozegrał w barwach Los Bermellones zaledwie 17 spotkań. W lecie tego roku rozstał się z drużyną z Balearów. 12 września na antenie radia COPE przyznał, że kończy swoją karierę i zamierza zostać agentem piłkarskim. Dzień później obchodził swoje 33. urodziny i z pewnością był niezmiernie szczęśliwy z prezentu, jaki sprawili mu Los Colchoneros, wygrywając derby z Realem Madryt.

Za dziesięć lat na Vicente Calderón, za wspaniałe i ważne bramki, za ogromną miłość i przywiązanie do klubu, za każdy z 272 występów – muchas gracias, grande capitán!



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Korona
Korona
2024 lat temu

Gdy to czytałem też mi się kilka razy dziwnie w oczach zrobiło, w końcu przez jakiś czas był moim ulubionym piłkarzem Klubu. Pięknie to napisałeś, super, że w ogóle się tego podjąłeś Dylan. Sporo czasu musiałeś w to włożyć, szacunek.

kczan
kczan
2024 lat temu

Bardzo dobry artykuł

Thorgal
Thorgal
2024 lat temu

muchas gracias Antonio, muchas gracias Dylan

Urban
Urban
2024 lat temu

To prawda. A klub tak dosyć brutalnie zawsze szukal wzmocnien na jego pozycje. Pernia jak przychodzil mial opinię wielkiej gwiazdy ligi, byl reprezentantem hiszpanii (u nas dopiero stal się pośmiewiskiem).

Za filipe natomiast wyłożono ponad 10 baniek, jak na tamte czasy kosmiczna kwota dla nas i to w dodatku za obrońcę.

Chillmos
Chillmos
2024 lat temu

Genialny artykuł, a z Antonio kawał dobrego chłopa jest.
Filipe jak sie okazuje z perspektywy czasu był fantastycznym dealem, najbardziej mi szkoda jednak, że to wszystko się tak potoczyło – kontuzje i zakończenie kariery, bo tak jak było napisane wielu piłkarzy (w wieku Antonio odchodzącego z Atleti) potrafi zanotować jeszcze kilka dobrych sezonów.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.

0
Chcielibyśmy wiedzieć co o tym sądzisz, zostaw komentarz!x