Atlético bez żadnych problemów ograło Guijuelo w rewanżowym spotkaniu 1/16 Pucharu Króla i awansowało do kolejnej rundy. Podopieczni Diego Simeone zwyciężyli 4-1, a do zwycięstwa najbardziej przyczynił się Ángel Correa, który zdobył bramkę i miał udział przy dwóch kolejnych. Trafienia ponadto zaliczyli Nicolás Gaitán, Juanfran oraz Fernando Torres.
Po wygranej 6-0 w pierwszym spotkaniu, gracze z Madrytu ponownie mierzyli w wysoki wynik. Prowadzenie przyszło już w 17. minucie. Wówczas piłkę rywalom odebrał Thomas Partey i nie bacząc na próbę faulu, zdołał ją zagrać do Correi, który natychmiast odegrał do Ghańczyka. Ten wbiegł w pole karne i nie widząc możliwości indywidualnego wykończenia akcji, podał ponownie. Wydawało się, że piłkę futbolówkę ponownie przejmie Correa, ale pozostawił ją Gaitánowi, który świetnym mierzonym strzałem zdobył bramkę.
Druga bramka padła w 22. minucie. Torres znalazł się z piłką przed polem karnym rywali i technicznie wrzucił ją wysoko ponad głowami obrońców. Z okolicy 11 metra główkował Gaitán, ale trafił w poprzeczką. Najprzytomniej zachował się Correa, który szybko opanował piłkę, stojąc tyłem do bramki. 21-latek szybko się odwrócił i silnym strzałem w górny róg umieścił futbolówkę w siatce.
W 29. minucie było już 3-0. Piłka po wrzucie z autu doszła do Correi. Ten chwilę ją przetrzymał o podał między przeciwników do nabierającego prędkości Juanfrana. Hiszpan w tym meczu zagrał wyjątkowo na prawej pomocy, co kilka lat temu było jego główną pozycją. 31-latek miał na plecach obrońcę, ale ten nie przeszkadzał mu zbytnio i piłkarz oddał mocny strzał z okolic linii pola karnego, który powędrował w górny róg bramki nie dając żadnych szans golkiperowi.
W 33. minucie doszło do faulu na graczu Guijuelo w środku pola. Prowadzący zawody Javier Estrada Fernández przewinienie odgwizdał, ale żółtą kartką ukarał Raúla Ruiza za odkopnięcie piłki po przerwaniu gry. Piłkarz najwyraźniej nie był pocieszony tym faktem i rzucił kilka słów w stronę arbitra. Sędzia nie wytrzymał i natychmiast ukarał zawodnika trzecioligowca drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką.
Pod koniec pierwszej połowy piłkę w okolicach linii środkowej boiska przejął Correa. Gracz z Ameryki Południowej pognał z nią pod bramkę przeciwnika, podając do wbiegającego w „szesnastkę” Torresa. Wychowanek klubu z Vicente Calderón nie opanował piłki, lecz ta w kuriozalny sposób odbiła się najpierw od jednego, a później drugiego obrońcy Guijuelo i wróciła do napastnika, który ofiarnym wślizgiem ubiegł bramkarza i podwyższył na 4-0.
W drugiej odsłonie, mimo gry w przewadze, piłkarze Cholo nie poszli za ciosem i kibice zebrani na stadionie nie doczekali się kolejnych podwyższeń prowadzenia. Wartym odnotowania uwagi jest występ Alessio Cerciego, który zameldował się na placu gry w 61. minucie, zmieniając Saúla Ñígueza. Włoch po okresie wypożyczeń i kontuzji rozegrał pierwszy mecz w barwach Rojiblancos od 14 grudnia 2014 roku.
Zamiast kolejnych goli gospodarzy, swojej chwili radości doczekało się Guijuelo. W 79. minucie na prawym skrzydle z piłką znalazł się Álvaro Pérez, który miał dużo wolnej przestrzeni. Piłkarz nie pociągnął jednak pod pole karne, a zamiast tego popisał się kilkudziesięciometrowym górnym podaniem. Między obrońców w „szesnastkę” wbiegł Antonio Pino i głową pokonał Miguela Ángela Moyi.
Skrót i cały mecz dostępny pod tym linkiem.
Atlético – Guijuelo 4-1 (4-0)
Bramki:
[1-0] Nicolás Gaitán 17’ (asysta: Thomas Partey)
[2-0] Ángel Correa 22’
[3-0] Juanfran 29’ (asysta: Ángel Correa)
[4-0] Fernando Torres 45’
[4-1] Antonio Pino 79’ (asysta: Álvaro Pérez)
Czerwona kartka: Raúl Ruiz (Guijuelo, 33’; za drugą żółtą)
Żółte kartki: Thomas (Atlético); Ruiz, Jonathan (Guijuelo)
Sędzia: Javier Estrada Fernández
Skład Atlético: Miguel Ángel Moyá – Šime Vrsaljko, Stefan Savić, José Giménez, Lucas Hernández – Juanfran, Thomas Partey, Saúl Ñíguez, Nicolás Gaitán – Ángel Correa, Fernando Torres
Skład Guijuelo: Carlos Morales – Ángel Sánchez, Jonathan Martín, Héctor Martínez, Raúl Ruiz – Carles Martínez, Álvaro Pérez, Mike Fernández, Jorge Juliá, Pepe Carmona – Manu Dimas