Bezsprzecznym bohaterem dzisiejszego wieczoru był Radamel Falcao. Na Vicente Calderon Atletico Madryt pokonało po emocjonującym meczu Athletic Bilbao 2:1. Dzisiejsze zwycięstwo jest idealną rehabilitacją za niedzielną wpadkę w meczu wyjazdowym z Mallorką, kiedy to Rojiblancos przegrali 1:2.
Nasi dzisiejsi rywale przystępowali do meczu po serii nierównych wyników. Z jednej strony w 1/8 finału Ligi Europy dwukrotnie pokonali wielki Manchester United, a z drugiej strony w La Liga dwa ostatnie mecze przegrali i potrzebowali punktów mniej-więcej w takim samym stopniu jak Atletico. Rojiblancos zaczęli spotkanie bardzo dobrze. Od pierwszych minut stosowali duży pressing na przeciwniku i już w 2. minucie bramkarz Bilbao Gorka Iraizoz musiał się wykazać, broniąc niezły strzał Ardy Turana zza pola karnego.
Turecki pomocnik wrócił do pierwszego składu Los Colchoneros i od razu było widać, że był on motorem napędowym większości akcji ofensywnych swojej drużyny. W chwilę po swoim uderzeniu Turek przeprowadził kolejną groźną akcję, jednak jego dośrodkowanie było trochę zbyt wysokie, aby Falcao mógł trącić piłkę głową. Następnie szczęścia spróbował El Tigre, jednak jego strzał z dystansu był kiepski. Wraz z upływającymi minutami Athletic coraz lepiej zaczał sobie radzić i po około 30 minutach gry piłkarze gości domagali się rzutu karnego po tym jak futbolówka obiła się o rękę Juanfrana. Pomimo obiecującego początku Atletico nie było w stanie skutecznie przełamać baskijskiej defensywy. Bardzo dobrą okazją do zdobycia bramki był rzut wolny niemal z linii 16 metrów, jednak Gabi uderzył prosto w mur. Gracze z Bilbao próbowali stworzyć jakąś groźną akcję, ale duet stoperów Miranda – Diego Godin dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków.
W przerwie meczu Marcelo Bielsa zmienił Andera Herrerę, wprowadzając za niego Mikela San Jose i przesuwając tym samym Javi Martineza do linii pomocy. W niedzielnym spotkaniu z Mallorką najgorszym okresem dla Rojiblancos były pierwsze minuty drugiej połowy. Piłkarze Atletico dobrze odrobili lekcje z tego spotkania i sprawili, że po pierwszych pięciu minutach drugiej części meczu to Athletic przegrywał już 0:1.
W 50. minucie Adrian znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i choć Iraizoz obronił strzał hiszpańskiego napastnika, to przy dobitce Falcao było bezradny. Chwile później Kolumbijczyk mógł podwoić swój dorobek strzelecki, ale nie udało mu się wykorzystać dośrodkowania Ardy. Los Leones nastawili się na grę z kontrataku, ale mimo to, najlepsze okazje na zdobycie bramki wciąż miało Atletico. Los Colchoneros wywalczyli kolejny rzut rożny blisko pola karnego gości z Bilbao. Tym razem do piłki podszedł Koke i choć uderzył lepiej niż w pierwszej połowie uczynił to Gabi, to piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Iraizoza.
W 73. minucie Rojiblancos strzelili drugiego gola. Eduardo Salvio ledwie zdążył wejść na boisko za Koke, a już w pierwszym kontakcie z piłką uruchomił podaniem Juanfrana, a ten dośrodkował w taki sposób, że Falcao nie miał najmniejszego problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Po tej bramce do końca spotkania to Athletic przejął inicjatywę. W wyśmienitej sytuacji znalazł się Markel Susaeta, ale jego strzał wybił sprzed linii bramkowej Luis Perea, który pojawił się na murawie za Ardę.
Kolumbijski obrońca w niesamowity sposób zdołał dopaść do piłki, zasmucając tym samym kibiców z Kraju Basków. Mimo to Los Colchoneros utknęli na własnej połowie. Zaskakującym strzałem popisał się Salvio, który uderzył na bramkę Bilbao niemal z połowy boiska, chcąc wykorzystać fakt, że Iraizoz wyszedł sporo do przodu. Piłka jednak minęła słupek bramki Bilbao. Tuż przed końcowym gwizdkiem gościom udało się zdobyć kontaktową bramkę, a jej autorem był Martinez. Jednak na niewiele się to zdało, bo parę sekund później sędzia zakończył to spotkanie.
Zwycięstwo podtrzymało nadzieje Atletico na grę w Lidze Mistrzów. Nie mniej jednak kolejny wyzwaniem będzie niedzielny pojedynek z Realem Saragossa na La Romareda. Rojiblancos będą musieli sobie poradzić bez Juanfrana i Gabiego, którzy będą pauzowali jedno spotkanie z uwagi na żółte kartki.
Skład Atletico: Courtois – Juanfran, Miranda, Godin, Filipe – Mario Suarez, Gabi, Koke (Salvio 72′), Arda Turan (Perea 78′) – Adrian (Dominguez 86′), Falcao.
Bramki:
1:0 – Falcao 50′
2:0 – Falcao 73′
2:1 – Martinez 90′
JEŚLI CHCESZ OBEJRZEĆ BRAMKI Z TEGO SPOTKANIA, KLIKNIJ TUTAJ! (KLIK!)
podsumowując mecz to falcao chyba pierwszy dobry mecz od dawna. mimo że strzela bramki i tak zazwyczaj gra słabo, ale wczoraj było inaczej. Ogólnie podsumowując atletico dzisiaj pokazali wspaniały football szczególnie podobał mi się arda, toto i właśnie el tigre.
Dobry mecz. Pierwsza połowa poprawna, ale bez bramek. W drugiej wszystko ładnie tylko ta końcówka. Mogło być wyżej, ale ważne, że wygraliśmy i to w pełni zasłużenie. Na wielką pochwałę zasługuje Falcao. Bardzo dobry mecz i dzięki temu otrzymał ponownie owacje od publiczności.
Falcao nareszcie nie partolił tyle sytuacji tylko strzelił co miał strzelić i dziękuje. Arda też dobry mecz razem z Luisem, Juanfran nie najgorzej miał kilka niepotrzebnych strat. Podobało mi się również wejście Perei i jego dobre interwencje co ostatnio jest rzadkością. Szkoda że nie było 3-0 wyrównalibyśmy bilans bezpośrednich meczy a tak to trudno.
Falcao strzelil w tym sezonie 50% wszystkich bramek Atleti.
Nadal niektorzy chca go wymienic z tureckim buakiem ? 😀
Kurde taki mecz i nie mogłem oglądać ;( Świetny wynik, obawiałem się w tym meczu sromotnej porażki ale Atletico pokazało że jak chcą to potrafią walczyć z najlepszymi. Szkoda tylko że z ogórkami i słabiakami nie wykorzystujemy potencjału tylko tracimy punkty. Ze skrótu meczu wywnioskowałem że najlepiej grał Adrian. Ten kolo zrobił świetne występy, drybluje bez tremy i mu wychodzi. Juanfran świetna asysta i Falcao nareszcie w swoim stylu ewolucja w powietrzu i gol głową. Pierwszy gol w sumie też, przyczajony jak lis w polu karnym i szukający dobitek. Nie wiem co za ruch się narodził żeby go wywalić, świetny… Czytaj więcej »
wszystko fajnie, a znając życie z zaragozzą Falcao zwali z pięć setek, a Ruben Micael strzeli nam gola.
ale póki co można się cieszyć bo udało się pokonać rywali w walce o champions league:)
AA nie kracz : )
AA jak to na wsi mówią „dupa Jaś” .