Nowy nabytek Rojiblancos- Cani przyznał, że dołączenie do Atletico to dla niego miła niespodzianka. 33-letni pomocnik spędzi resztę sezonu na Vicente Calderon po tym jak kilka dni temu uzgodniono wszystkie szczegóły transakcji.
Dla byłego piłkarza Villarreal tym większy to szok biorąc pod uwagę, że w obecnym sezonie pojawiał się w wyjściowym składzie zaledwie pięciokrotnie, spędzając na murawie 425 minut w rozgrywkach ligowych. Ponadto cztery razy wchodził z ławki, zaliczył także 2 asysty. Wychowanek Realu Saragossa od początku nie ukrywał zdziwienia, gdy mistrzowie Hiszpanii zainteresowali się jego osobą i złożyli za niego ofertę wypożyczenia.
-Kiedy Atletico wzywa, cała reszta jest mało ważna- tłumaczył podczas piątkowej prezentacji pomocnik- Nie spodziewałem się takiej szansy. Jestem tutaj krótko, jednak dostrzegłem już wielkość tego zespołu. To dlatego radzą sobie tak dobrze. Jestem poruszony i bardzo szczęśliwy. Gdy pojawiła się okazja, potraktowałem to jako wyzwanie, by pomóc klubowi osiągnąć zamierzone cele.
Gdyby nasz wychowanek tak powiedział po transferze do innego klubu, to byłoby mi przykro.
Cani to nie jest wychowanek Villarreal.
Wiem, wiem. Zamyślony byłem, chodziło mi o zawodnika mocno związanego z klubem. Cani kojarzył mi się z takim Lampardem Żółtych Łodzi. W sumie podobnie skończył – wypożyczenie do rywala, a przecież to my niedawno strąciliśmy ich do Segundy. Segundy, w której Cani kopał w najlepsze, chociaż pewnie gdzieś w ekstraklasie by się dla niego miejsce znalazło. Swój chłop… A w sumie już sam nie wiem, co chciałem powiedzieć. Witaj na pokładzie ._.