Być może zaliczka przed rewanżem na San Mamés nie jest zbyt duża, ale Atlético Madryt wykonało plan minimum i dzięki skromnemu zwycięstwo nad Athletic Bilbao jest nieco bliżej półfinału Copa del Rey. Gola na wagę wygranej strzelił Diego Godín, który po dośrodkowaniu Koke mocnym strzałem głową pokonał z kilku metrów Iago Herrerína (w latach 2010-2012 bronił on w rezerwach Rojiblancos). Tym samym Los Leones po raz czwarty z rzędu polegli na Vicente Calderón i ich jedyna nadzieja leży w tym, że w ostatnim czasie u siebie dość gładko rozprawiają się z podopiecznymi Diego Simeone.
Trzeba przyznać, że niezwykle groźne były dośrodkowania Koke. Gdyby tylko jego partnerzy potrafili je lepiej wykorzystać, wówczas zaliczka przed spotkaniem w Kraju Basków byłaby większa. Z kolei goście zaprezentowali się z naprawdę niezłej strony i potwierdzili, że są w miarę wysokiej formie. Już w dziesiątej minucie świetną szansę na strzelenie gola miał Ander Herrera, ale pomocnik Athletic Bilbao minimalnie chybił. Natomiast Ibai Gómez w stosunkowo dobrej sytuacji trafił w boczną siatkę.
Atlético Madryt odpowiedziało m.in. groźnym uderzeniem Diego Costy z dystansu i wyjściem sam na sam z bramkarzem Adriána Lópeza, jednak w obu przypadkach bezbłędnie zachowywał się Iago Herrerín. Golkiper Los Leones skapitulował w końcu w 41. minucie, kiedy to pokonał go wspomniany już wcześniej Diego Godín. Druga połowa nie dostarczyła zbyt wielu emocji, poza tym że na boisku pojawili się ci zwodnicy, którym Diego Simeone dał odpocząć, czyli Gabi, Arda Turan i David Villa. Najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał Toby Alderweireld, jednak Belg z bliska posłał piłkę obok bramki.
Rewanż na San Mamés zostanie rozegrany w środę, 29 stycznia o 20:00.
Bramki:
[1-0] Diego Godín 41′
Skład Atlético Madryt: Thibaut Courtois – Juanfran, Toby Alderweireld, Diego Godín, Filipe – Koke, Josuha Gilavogui (46 Gabi’), Raúl García, Cristian Rodríguez (David Villa 78′) – Adrián López (Arda Turan 59′), Diego Costa
Skład Athletic Bilbao: Iago Herrerín – Andoni Iraola, Carlos Gurpegi, Aymeric Laporte, Mikel Balenziaga – Ander Iturraspe, Mikel Rico, Óscar de Marcos, Ander Herrera (Beñat Etxebarria 81′), Ibai Gómez (Markel Susaeta 46′) – Kike Sola (Aritz Aduriz 61′)
Żółte kartki: Diego Costa, Cristian Rodríguez, Arda Turan, Gabi, Diego Godín (Atlético Madryt); Aritz Aduriz, Mikel Balenziaga, Carlos Gurpegi (Athletic Bilbao)
Ktoś widział Insue w tym roku w grze? Człowiek widmo, rotacja pełna gębą. Po sezonie pewnie odejdzie, tak jak Toby.
Tobiego mi żal, bo ma potencjał, a mało gra. Oby Cholo częściej go wpuszczał.
Jeśli Insua, Toby, Guilavogui i Torres nie zaczną częściej grać, źle się to dla nas skończy.
Mam nową teorię. Po transferze Falcao murzyn ma mniejsze szanse na granie bo jest kupiony przez Doyen, a nie przez nas. Myślę, że Cholo wypowiedział prywatną wojnę kupowaniu piłkarzy z pieniędzy funduszy. Głowny problem jest taki że nie mamy wtedy wpływu na ich sprzedaz…
Urban, skąd taka teoria? Trafiłeś gdzieś na jakieś wiarygodne źródła?
Znaczy to, że jest kupiony przez Doyen to nie jest teoria, tylko fakt. Doyen zapłaciło bodaj 50% kwoty jego transferu, a co za tym idzie decydują o jego przyszłości.
Trzy wnioski po wczorajszym meczu:
1. Gilavogui wygląda kropka w kropkę jak Joel Tshibamba.
2. Kto by przypuszczał, że taki geniusz jak Jerzy Engel będzie miał rację formułując zdanie że ,, napastnicy w styczniu nie strzelają bramek” co akurat w przypadku Diego Costy się sprawdza.
3. Adrian Lopez powinien zbierać pomidory.
To tyle jeśli chodzi o ten arcyciekawy mecz.
Dylan, chodziło mi o „prywatną wojnę Cholo”, a nie o Doyen. Wiem o tym fakcie doskonale.
Może Urbanowi chodzi o to, że Cholo nie chce promować zawodników, którzy i tak zostaną sprzedani, a za których Atleti nie dostanie praktycznie nic.
No właśnie to miałem na myśli 😉
Thx Dylan!
Wątpię. Cholo od początku chciał jakiegoś zawodnika w tym typie (mówiło się przecież np. o Toulalanie), więc naprawdę nie sądzę, by Guilavogui był piątym kołem u wozu. Simeone może po prostu nie lubić tego typu rozwiązań finansowych, bo jednak uzależniają one klub od woli funduszy inwestycyjnych (patrz Falcao, Kondogbia, a kiedyś Mascherano i Tevez). W sumie mógłby się tu wypowiedzieć Marcio.
Nie chce mi się wierzyć, że Cholo prowadzi jakieś prywatne wojenki z funduszami inwestycyjnymi i przez to nie wystawia takowych piłkarzy do gry. Nawet jeśli prywatnie jest przeciwnikiem takich rozwiązań, to przecież ciągłe sadzanie Murzyna na ławce byłoby sprzeczne z jego filozofią. Do tej pory robił wszystko dla dobra klubu, a teraz nagle postanowił buntować się jak gimbus, bo mu konsorcjum piłkarza sprowadziło? Nie wybiegacie zbyt daleko w tych swoich przypuszczeniach? Śmiesznie się to czyta. 😉
Mi się nie chce wierzyć, że gramy 14 zawodnikami, a Insua, Manquillo i Gimenez już chyba umarli dawno temu.
Jakie Atleti ma wyjście bogaci nie jesteśmy jak jest szansa sprowadzenia piłkarza dzięki konsorcjum to trzeba korzystać fakt że taki gracz jest z Doyen Sport powiązany na stałe ale no to nie jest powód aby gracza lekceważyć . Cholo nie jest bynajmniej idiotą . To do kogo należy Giulavogui to nie ma znaczenia w kontekście tego ile gra .
Gdyby nie fundusz inwestycyjny nie byłoby u nas nigdy Falcao
Chyba obecnie jedyny piłkarz w Atletico który ma jakiegoś właściciela to murzyn… Przypadek?
@kamilinho a kolor skóry na prawde ma w tym wypadku znaczenie ?? 🙂
Aranzubia nic nie powie, bo od początku wiedział, że będzie grał tyle, co kot napłakał. Roczny kontrakt i wiedza, że jest tu tylko dlatego, że Atletico nie miało lepszej alternatywy sprawia, że akurat Daniel o nic pretensji nie ma / mieć nie może. Co do najmłodszej trójki (piszesz też chyba o Gimenezie, bo Saul jest przecież w Rayo), to oni też nie mają co płakać, bo jednak Cholo ich uświadamia, że nie zamierza ich wprowadzać do drużyny na siłę, od razu. Robi to małymi krokami i na razie nie ma jeszcze tragedii, choć akurat Gimenez będzie pewnie takim Cabrerą (albo… Czytaj więcej »