Dziś mamy:23 September, 2024
26.09.2024, g. 21:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Celta Vigo vs Atletico Madryt
Do meczu pozostało:
3dn.12godz.26min.
13.70 X3.60 21.95 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

Ignacio Camacho: Jeśli strzelę gola, to będę się z niego cieszył i świętował

Gdy pod wodzą Javiera Aguirre debiutował w Atlético Madryt nie miał nawet skończonych 18 lat i zaledwie dwa miesiące wcześniej podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt. Na Vicente Calderón spędził prawie sześć lat, jednak nie mogąc się na stałe przebić do pierwszego składu odszedł w styczniu 2011 roku do Málagi, gdzie z reguły jest podstawowym piłkarzem. Już jutro na La Rosaleda po raz kolejny zagra przeciwko Rojiblancos. W wywiadzie dla hiszpańskiej gazety AS Ignacio Camacho wspomina m.in. swój pobyt w ekipie Los Colchoneros.

Pamiętasz swój debiut w Atlético Madryt?
– Oczywiście, to było w meczu z FC Barceloną. Znalazłem się wtedy w wyjściowym składzie! Sytuacja była wówczas skomplikowana, było sporo kontuzji i Javier Aguirre zdecydował się postawić m.in. na mnie. Co najlepsze, udało nam się wygrać! W tym roku na Vicente Calderón znów jest Liga Mistrzów. Odkąd pamiętam, to zawsze był cel numer jeden tego klubu i powoli wszystko się spełnia. Cieszę się, bo pamiętam jaką radość przyniósł nam triumf w Lidze Europy. Teraz Rojiblancos są w znakomitej formie.

Mogą wygrać La Liga?
– Bardzo bym tego chciał. Ich obecność w czołowej trójce jest swego rodzaju niespodzianką. Wywalczenie mistrzostwa będzie jednak bardzo trudne, bo to FC Barcelona jest głównym faworytem. Primera División wiele się nie zmieniła, ale to na pewno pozytywna rzecz, że Los Colchoneros są w stanie rywalizować jak równy z równym z Blaugraną i Realem Madryt.

Kogo z obecnego zespołu pamiętasz?
– Koke, Filipe, Raúl García, Diego Godín, Diego Costa…

Spodziewałeś się, że ten ostatni stanie się tak znakomitym napastnikiem?
– Tak. On zawsze się wyróżniał i pamiętam, że wtedy też bywał szalony. Był jednak stosunkowo młody i Atlético zdecydowało się go posłać na wypożyczenie, żeby się ograł w hiszpańskiej lidze. W każdym zespole udowadniał, że jest kimś potrzebnym i wartościowym. Teraz Diego Simeone znakomicie go ukształtował, dzięki czemu Rojiblancos mają w swoich szeregach snajpera klasy światowej.

Utrzymujesz kontakt z jakimiś zawodnikami?
– Przede wszystkim z Raúlem Garcíą. To świetny zawodnik. Udowodnił to podczas wypożyczenia w Osasunie oraz na przestrzeni ostatniego półtora roku. Wyróżnia go w tym sezonie zabójcza skuteczność. Jest typowym walczakiem, a przecież na takich piłkarzach swój sukces opiera Cholo.

Los Colchoneros mają jeszcze możliwość wykupu Ciebie?
– Nie, jestem w stu procentach piłkarzem Málagi.

Myślałeś o opuszczeniu La Rosaleda?
– Zawsze powtarzam, że trzeba żyć teraźniejszością. Życie piłkarza jest bardzo dynamiczne, sytuacja może się zmienić z dnia na dzień. Dlatego nie ma sensu wybiegać zbyt daleko w przyszłość, trzeba myśleć o tym, by dziś być jak najlepszym zawodnikiem.

Málaga szuka wzmocnień.
– Nie wiem, być może władze klubu uważają, że trzeba nam nowych zawodników. Nie mam pojęcia, czy chodzi o moją pozycję, czy o jakaś inną. Najważniejsze jest to, by podejmować decyzje, które będą dobre dla klubu. Jeśli przybędzie mi konkurencji, wówczas nadal będę walczył o swoje.

W ostatnim meczu przeciwko Elche strzeliłeś gola. Poczułeś ulgę?
– To była nagroda za bardzo dobrą grę całego zespołu. Bardzo chcieliśmy wygrać ostatnie spotkanie przed świętami i udało się to. Trzeba jednak przyznać, że przy mojej bramce fantastyczną asystę zaliczył Duda. On jest znakomitym piłkarzem, jednym z najlepszych lewonożnych graczy jakich spotkałem.

Są jakieś wyraźnie różnice między Pellegrinim i Schusterem?
– Nie bardzo je dostrzegam. Obaj zachowują się podobnie. Trener jest od tego, by odpowiednio motywować swoich zawodników, nawet jeśli czasem oznacza to krzyk. Jeden i drugi szkoleniowiec jest dobrym fachowcem i chce jak najlepiej dla zespołu, który prowadzi.

Jeśli strzelisz jutro gola, to będziesz świętować?
– No pewnie! Są momenty, w których nie powinno się tego robić. Na przykład dwa lub trzy lata temu strzeliłem gola Realowi Saragossie i nie cieszyłem się z niego, bo wiedziałem, że oni byli wówczas w bardzo trudnej sytuacji. To mój macierzysty klub, więc z szacunku dla niego wstrzymałem emocje. Z Atlético jest inaczej, bo oni są teraz w świetnej formie i wygrywają z kim chcą. Dlatego jeśli strzelę gola, to będę to świętował, bo być może da nam on zwycięstwo, co byłoby przecież sporą niespodzianką.

Bardziej identyfikujesz się z Realem Saragossa czy z Rojiblancos?
– Z Rojiblancos. Oczywiście do tego pierwszego klubu mam specjalną sympatię, jednak to na Vicente Calderón przeżyłem swoje pierwsze poważne doświadczenia w piłce nożnej, włącznie z debiutem w La Liga.



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepsze
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.

0
Chcielibyśmy wiedzieć co o tym sądzisz, zostaw komentarz!x