„Najlepsze Atleti w historii” , „Miliony 0, futbol 1” , „Spektakularne Atleti” – takie nagłówki w hiszpańskiej prasie można było przeczytać w dzisiejszych wydaniach. Cztery miesiące po finale Pucharu Króla, Atletico Madryt kolejny raz triumfuje nad Realem Madryt na Estadio Santiago Bernabeu. Solidna gra w defensywie i gol Diego Costy dały zwycięstwo Los Rojiblancos, dzięki któremu oddalają się od Królewskich na pięć punktów w ligowej tabeli. Dla osoby, która nie oglądała wczorajszych derbów, jednobramkowe zwycięstwo Atletico może się wydawać szczęśliwe, jednak nic bardziej mylnego. Podopieczni Diego Pablo Simeone triumfowali zasłużenie, a wynik mógłby być znacznie wyższy.
Obie ekipy wybiegły na murawę gotowe dać dobre show. Real Madryt po ostatniej, bezbarwnej wygranej nad Elche chciał odpłacić się kibicom, a również w jakimś stopniu zrekompensować porażkę w majowym finale. Tymczasem Atletico ze stoickim spokojem, świetnie ustawione studiowało swojego przeciwnika nie dając mu stworzyć żadnej groźnej sytuacji. Wszystkie czołowe punkty Królewskich szybko zostały wyłączone. Cristiano Ronaldo, Isco oraz Di Maria nie mieli zbyt dużo miejsca by zaprezentować swoje indywidualności.
W ten sposób, Atletico pozwalając Realowi na rozgrywanie piłki czekało na swoją okazję. W jedenastej minucie spotkania goście wyszli na prowadzenie. Piłka nieudolnie zagrana przed polem karnym została przechwycona przez Koke. Młody pomocnik bez zastanowienia zagrał do wychodzącego na wolną pozycję Diego Costy. Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem w pojedynku sam na sam z Diego Lopezem okazał się lepszy wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Po stracie bramki gospodarze starali się przejść do ofensywy, jednak ich ataki kończyły się jeszcze przed polem karnym. Agresywna gra w defensywie w wykonaniu Los Rojiblancos była perfekcyjna. Jedna z nielicznych okazji dla Realu nadarzyła się w 22. minucie. Wówczas po wrzutce Di Marii, w polu karnym najwyżej wyskoczył Karim Benzema. Francuz głową uderzył w stronę bramki Thibaouta Courtoisa. Pomimo niezbyt pewnej interwencji bramkarza niebezpieczeństwo zażegnał Juanfran Torres wybijając futbolówkę na rzut rożny.
Jeszcze przed zejściem do szatni Atletico Madryt mogło prowadzić przynajmniej dwoma bramkami. Pierwsze dogodnej sytuacji nie wykorzystał Tiago, który po rzucie rożnym nabiegając na piłkę był całkowicie niekryty, jednak jego strzał pozostawiał wiele do życzenia. Cztery minuty przed końcem ponownie goście zagrozili po kornerze. Tym razem główkował Diego Godin. Strzał Urugwajczyka z największym trudem wybronił Diego Lopez. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1-0 dla Atleti.
Zaraz po przerwie Ancelotti dokonał dwóch zmian. Na boisku zameldowali się Gareth Bale oraz Luka Modric. Jednak scenariusz pozostał ten sam. Atletico nadal było świetnie poukładane taktycznie i Real nie mógł znaleźć żadnych dziur w ich formacjach. W 60 minucie Atletico znów było blisko. Pierwsze piłkę od Villi otrzymał Costa. Ten po zablokowanym strzale podał do Gabiego. Na szczęście dla Realu w odpowiednim miejscu znalazł się Pepe, który zakończył tą groźną akcję. Kilka minut później gospodarze mieli niesamowite szczęście. Pierwsze w poprzeczkę trafił Koke, ale później piłka otarła się o słupek po uderzeniu Tiago. Mimo wszystko Real Madryt był o włos od wyrównania w ostatnich minutach. Pięknym wolejem popisał się Morata. Młody napastnik Realu wcześniej zameldował się na boisku i w kilkanaście minut pokazał się z znacznie lepszej strony niż Karim Benzema, który tego dnia był kompletnie wyłączony z gry.
Ostatecznie Atletico Madryt odniosło zasłużone zwycięstwo. Dzięki tej wygranej Los Colchoneros oddalili się od Realu na pięć punktów i idą łeb w łeb z FC Barceloną w ligowej tabeli.
REAL MADRYT 0-1 ATLETICO MADRYT
11′ Diego Costa 0-1
Real: Diego López; Arbeloa, Pepe, Sergio Ramos, Coentrao; Di María (Bale, 46’), Illarramendi (Modric, 46’), Khedira, Isco (Morata, 73’); Benzema i Ronaldo.
Atletico: Courtois; Juanfran, Miranda, Godín, Filipe Luis; Arda Turan (Cristian Rodríguez, 87’), Gabi, Tiago, Koke; Diego Costa (Leo Baptistao, 85’) i Villa (Raúl García, 86’).
„Los Colchoneros oddalili się od Realu na pięć punktów i idą łeb w łeb z FC Barceloną w ligowej tabeli.”
To jest piękne 🙂
Nie sądziłem, że dożyję czasów, w których Atletico będzie miażdżyć Real i to na Bernabeu. Progres, jaki osiągnęliśmy do tej pory, od czasów przejęcia sterów przez Simeone, jest kosmiczny! Z każdym takim meczem jestem coraz bardziej dumny z naszych. Jak tak dalej pójdzie, to zabraknie mi skali dumy. 😛
To są historyczne chwile Panie i Panowie! Aupa! <3
To zwycięstwo daje mi bezgraniczną radość. Forma Atletico jest fenomenalna, jestem wniebowzięty ich grą. Mam tylko wielką nadzieję, że dane nam wszystkim będzie oglądać dalej w tak świetnej dyspozycji ekipę Simeone.
Aupa!
W tym momencie jesteśmy w stanie wygrać z każdym i wszędzie. Jak to powiedział jeden z komentatorów: „Ależ Diego Simeone ma maszynkę do grania”. W kilkanaście miesięcy Cholo dokonał z drużyną rzeczy wielkich i najlepsze z tego jest to, że drużyna to kolektyw nie mający słabego ogniwa i człowieka na boisku od którego znacznie zależy wynik. Nie ma u nas świętych krów. Był Diego, Falcao, odeszli i dalej robimy postępy, nie ma spadku jakości. Każdy zapier… na maxa i to jest siła zespołu. Jestem ciekawy czy to jest maksimum co z tego można wyciągnąć, bo jak nie to boję się… Czytaj więcej »
@gregory97
pamiętasz co kiedyś pisałem o tym co ile miejsc skaczą co sezon nasi w tabeli? Masz odpowiedz na swoje pytanie odnośnie tego co może Atleti za ery Simeone osiągnąć 🙂
pisałeś *
Pamiętam 😉
a ktoś wie, dlaczego tak mało kibiców Atleti było na stadionie?
O ile wierzyć komentatorom to wszyscy siedzieli w nowym pubie na Vicente Calderon.
Podobno bojkotowali ceny, hm.
Ci co tak pięknie piszą o umiłowaniu do klubu w relacji z derbów a zwłaszcza w zapowiedzi mogliby zamiast tych sloganów ruszyć dupę do Wiednia bo zebrało się tylko 5 chętnych i wyjazd na mecz LM odwołany. No ale przecież lepiej popisać jak „ja kocham Atleti”. Nie znudziło Wam się oglądanie spotkań na małym ekranie laptopa w zamkniętym i zaciemnionym pokoju? Nie macie ochoty doświadczyć czegoś wspaniałego,przeżyć to na żywo? Mam też nieodparte wrażenie ,że wraz z postępem sportowym we wprost proporcjonalny sposób będzie rosła liczba „wiernych” kibiców naszego klubu.
Thorgal bardzo bym chciał ale nie otrzymałem zgody od nowego przełożonego na wyjazd za granicę 🙁
Pierwszy raz się zgłosiłem i wpłaciłem i planowałem, a tu wyjazd odwołany do ***** ****** **********.
Taki wyjazd niestety nie zależy tylko od miłości do klubu.
Gdyby na mecze chodziło się za miłość, to byłbym na każdym 😛 Nie na studencką kiesę wycieczka za ponad pół tysiąca ;/
A 5 osób to w sam raz. Zamiast autokaru samochód i przygoda jeszcze lepsza 😉
Moim postem nie chciałem nikogo rozliczać i nie musicie się chłopaki tłumaczyć. Ja na pierwszy wyjazd (finał LE z Fulham) zostawiłem w domu żonę w 9miesiącu ciąży. Do tej pory mi to pamięta:) W Polsce niestety tak jest ,że z kasą krucho prawie u każdego ale 500 to naprawdę przyjemna suma za LM i to Atletico.
Niestety większość kibiców na naszej stronie to pozoranci.
Wielka szkoda, że Wiedeń nie wypalił. Teraz trzeba liczyć na awans i dobre losowanie.
nie rozumiem spinania dupy
@Thorgal masz moje słowo na to że w 2015 albo w 2016 się z wami zabiorę, wiem, że to śmieszne, ale pewnie każdy z was domyśla się ile mam lat, no i wiecie, że na stronie udzielałem się już pod koniec 2009 roku, więc to nei są brednie jakiegoś zapalonego fana od meczu z Chelsea czy po finale cdr 😀 Mam już nawet uzbieraną kasę na wyjazd, a z racji tego, że jestem oszczędny i nie lubię kupować sobie jakiś pierdół to tego nie wydam 😉
Ja też z wami się spotkam na jakimś zlocie czy meczyku tylko dajcie mi wpierw skończyć szkołę i pójść do roboty abym miał za co z wami zamelanzować 🙂
Ja zbieram kasę na 2-tygodniowy zjazd kibiców :] Za 600 zł to można spokojnie tydzień pobalować.
Szczególnie jak się nie trzeźwieje :d
Korona to najbardziej ekonomiczny człowiek, jakiego znam. Po jednym, porządnym zalaniu mordy, trzeźwieje kilka dni. Gimby nie znają, a Zlotowicze pamiętają… 😀
I mi ten rok niezbyt leży wyjazdowo. I ze zlotem na 50% i teraz Wiedeń dupsko…Niestety, takie życie. Ale Wy Panowie wiecie, że to chwilowy przestój i będzie czas żeby sobie to odbić. Niejednokrotnie 😉
Odbijemy sobie to Niemiec,oj odbijemy:)
Bo ja panowie wódki pić nie lubię, a moja głowa walczyłaby co najwyżej o utrzymanie w Segunda Division, no może środek tabeli. Dzięki wam wiem już jak wygląda 20-godzinny kac… Bezcenne.
Nie ma za co!