Dziś mamy:22 September, 2024
26.09.2024, g. 21:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Celta Vigo vs Atletico Madryt
Do meczu pozostało:
3dn.22godz.25min.
13.50 X3.60 22.05 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

Zła passa na wyjazdach coraz większym kontrastem dla serii zwycięstw u siebie

Wczorajszy wieczór był bardzo smutny. Nie chodzi nawet o sam fakt przegranej z Rayo Vallecano, ale przede wszystkim o to, że Atletico Madryt zagrało po prostu koszmarnie. Kolejny kiepski wyjazdowy mecz sprawił, że podopieczni Diego Simeone wciąż nie potrafią wygrać na obcym terenie. Ostatni raz udało im się tego dokonać 18 listopada przeciwko Granadzie (1:0). Od tamtej pory pojedynki poza Vicente Calderon wyglądały tak:

 

vs. Real Madryt 0:2 (La Liga)

vs. Viktoria Pilzno 0:1 (Liga Europy)

vs. FC Barcelona 1:4 (La Liga)

vs. Mallorca 1:1 (La Liga)

vs. Getafe 0:0 (Copa del Rey)

vs. Betis 1:1 (Copa del Rey)

vs. Athletic Bilbao 0:3 (La Liga)

vs. Rayo Vallecano 1:2 (La Liga)

 

Osiem spotkań, trzy remisy, pięć porażek. To niezbyt fajna statystyka jak na drużynę, która walczy o wicemistrzostwo La Liga (to, na co nas stać, a to, w jakiej sytuacji jesteśmy to dwie różne sprawy, ale jednak na dzień dzisiejszy jesteśmy na drugim miejscu). Oczywiście, można powiedzieć, że graliśmy przecież na Santiago Bernabeu i Camp Nou, a i na San Mames nam się z reguły ciężko gra. No i te nieszczęsne Baleary i Iberostar, na którym Mallorca potrafi czynić cuda.

 

Brakuje nam szczęścia z początku sezonu? Coś w tym jest, bo zwycięstwa nad Espanyolem, Realem Sociedad i Granadą były odniesione w dość sprzyjających okolicznościach. Zresztą wszystkie zakończyły się skromnym 1:0, co czasem było nawet nieco niesprawiedliwe i krzywdzące dla rywali z perspektywy tego, co działo się na boisku. Ale czy jest to kwestia tylko i wyłącznie farta, który tak chętnie przypisujemy na przykład Valencii?

 

Nie. Można mówić różne rzeczy, ale nie można zaprzeczyć jednemu – gra Atletico Madryt sypie się zazwyczaj wtedy, gdy po boisku nie biega optymalny skład i brakuje dwóch-trzech ważnych graczy, a właśnie z taką sytuacją mamy najczęściej do czynienia na wyjazdach. Opowieści o silnej ławce rezerwowych można powoli wkładać między bajki. Cristian Rodriguez od pewnego czasu nie daje nic drużynie, Adrian Lopez jest bezproduktywny i potrafi się przebudzić co najwyżej raz w miesiącu, Daniel 'Cata’ Diaz w żaden sposób nie jest w stanie zastąpić Diego Godina lub Mirandy i aż żal, że szansy nie dostaje Jorge Pulido. Jedynie Tiago i Raul Garcia nie zeszli jeszcze poniżej przyzwoitego poziomu.

 

Ponadto to, co wyprawiała wczoraj obrona było absolutnie nie do przyjęcia. Juanfran i Filipe byli niemiłosiernie ogrywani i ośmieszani przez Pitiego i Lassa Bangourę. Gdyby Rayo Vallecano w drugiej połowie atakowało tak, jak w pierwszej, wówczas na pewno nie mieliby problemu ze stwarzaniem sobie sytuacji. Nasi boczni obrońcy nie zaprezentowali się jak jedni z najlepszych w La Liga, tylko co najwyżej jak przeciętniacy z Segunda Division. Zresztą Brazylijczyk przy wyniku 0:2 miał dwie wspaniałe szanse na zrehabilitowanie się za swój występ, ale najpierw postanowił walić w bramkarza, a potem zamarzył sobie, że przedrybluje cały świat. Niestety, nie zdołał nawet okiwać obrońców rywali.

 

Środek obrony grał równie koszmarnie. O ile Cata Diaz przyzwyczaił nas, że z każdym swoim występem gra tylko gorzej, o tyle Miranda dość niespodziewanie dostosował się do poziomu swoich kolegów, a przecież nawet gdy nie idzie, to on jest tą ostoją. Wczoraj nią nie był. gubił krycie, piłki przelatywały mu nad głową, podejmował złe decyzje.

 

Jeśli szukać pozytywów w starciu z Rayo Vallecano, to jest ich tylko kilka. Po pierwsze, Radamel Falcao zdobył bramkę i osłodził sobie nieco swoje urodziny. Po drugie, na boisku pokazał się Oliver Torres, który najgorzej nie zagrał. Po trzecie, za tydzień do pierwszego składu powinni wrócić Diego Godin, Arda Turan i, przede wszystkim, Diego Costa, bez którego nasza ofensywa traci mnóstwo, gdyż musi grac w niej Adrian. Po czwarte, Rojiblancos chyba już w tym sezonie tak źle nie zagrają. Po piąte, w czwartek Atletico Madryt gra na Vicente Calderon, więc wilce prawdopodobne jest odniesienie przez nich zwycięstwa. Po szóste, jesteśmy kibicami Los Colchoneros, więc doskonale wiemy, z czym mamy do czynienia. Sromotnie przegraliśmy bitwę, ale w całej wojnie nadal jesteśmy na świetnej pozycji, więc podopieczni Diego Simeone muszę zrobić wszystko, by tego nie spieprzyć.



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepsze
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
kolsi Atletico
kolsi Atletico
2024 lat temu

Manzano wrócił do Majorki i już od tego czasu nie wygramy do końca sezonu 🙁

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.

0
Chcielibyśmy wiedzieć co o tym sądzisz, zostaw komentarz!x