Dokładnie 18 lat temu na świat przyszedł Oliver Torres. Choć zdajemy sobie sprawę z tego, że piszemy o tym w ostatniej możliwej chwili (tuż przed północą), to wcale nie oznacza to, że nas to nie obchodzi. Wręcz przeciwnie – młody pomocnik jest jednym z największych talentów, jakie kiedykolwiek pojawiły się w szkółce Atletico Madryt. Od czasów Fernando Torresa wszyscy kibice czekali właśnie na kogoś takiego jak on. Póki co, nie może on jednak zbytnio świętować swoich urodzin, bowiem już jutro czego go starcie ze Sportingiem Gijon B, w którym z pewnością zrobi wszystko, aby swoją dobrą postawą przyczynić się do zwycięstwa rezerw Rojiblancos.
Trzeba przyznać, że w ostatnim czasie życie Olivera Torresa nabrało ogromnego tempa. Po wspaniałym sezonie w barwach Atletico C oraz wywalczeniu Mistrzostwa Europy do lat 19 wychowanek Los Colchoneros przebojem wdarł się w szeregi pierwszej drużyny. Oczywiście, najczęściej gra dla zespołu B, ale większość dni w tygodniu spędza na zajęciach pod opieką Diego Simeone. 18-latek zdążył także zagrać w dwóch oficjalnych meczach Rojiblancos – na inaugurację sezonu z Levante oraz w niedawnym spotkaniu Copa del Rey z Realem Jaen. Sam zawodnik przedłużył także swój kontrakt, na mocy którego jest związany z Vicente Calderon do czerwca 2017 roku.
Czego można mu życzyć? Przede wszystkim tego, by rozwijał się w odpowiednim, nie za szybkim tempie. Nie można bowiem dopuścić do tego, by zmarnował się tak wielki talent. Oliver Torres może być bowiem przyszłością nie tylko madryckiego klubu, ale również reprezentacji Hiszpanii. Dlatego od wszystkich polskich kibiców Atletico Madryt do Hiszpanii leci głośne: MUCHAS FELICIDADES, AMIGO!!!