Po urlopie związanym z byciem w kadrze Hiszpanii na zakończonym niedawno Euro 2012 do treningów wrócił nareszcie Juanfran. Piłkarz co prawda na razie pracuje indywidualnie, ale już niedługo powinien być gotowy do ćwiczeń z całą grupą. Dziś natomiast pojawił się przed dziennikarzami na krótkiej konferencji prasowej, którą zaczął stwierdzeniem: – Jestem przekonany, że czeka nas wielki sezon.
– Urlop na pewno był dla mnie dobry. Teraz jednak nareszcie jestem wśród swoich kolegów i całego sztabu szkoleniowego i cieszę się z tego. Co do mojego konkurenta na prawej stronie obrony, to życzę mu jak najlepiej. Dla naszej drużyny najlepszą sytuacją jest, gdy zarówno ja, jak i Silvio, jesteśmy w 100% zdrowi i gotowi do gry. Konkurencja między nami jest jak najbardziej zdrowa, bo wszyscy jesteśmy przede wszystkim profesjonalistami i partnerami. Mam nadzieję, że mimo wszystko utrzymam zaufanie, jakim w poprzednim sezonie darzył mnie trener. – wyznał Juanfran.
Zapytany o to, co sądzi o ewentualnym powrocie na prawe skrzydło piłkarz odparł: – Będę grać tam, gdzie trener będzie widział dla mnie miejsce. Sztab szkoleniowy wie, że dla mnie nie ma problemu z przestawianiem swojej gry między obroną, a linią pomocy. Najważniejsze jest to, aby Simeone dalej mi ufał, ponieważ to właśnie dzięki ogromnemu zaufaniu przestawił mnie na pozycję, na której zacząłem być bardzo ważnym ogniwem całego zespołu i jestem mu za to bardzo wdzięczny.
Co według Juanfrana jest celem Atletico w przyszłym sezonie? – Celem takiego klubu jak nasz jest to, aby zawsze być wśród najlepszych w Hiszpanii. Na dzień dzisiejszy myślę, że spokojnie łapiemy się do czwórki najsilniejszych zespołów La Liga, więc jedyne, co musimy zrobić, to udowodnić to w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie. Na razie klub wykonuje wspaniałą robotę. Udało się pozyskać świetnych piłkarzy i mamy teraz naprawdę fajny zespół. Najważniejszym będzie to, aby już w pierwszej kolejce z Levante pokazać naszą siłę i po prostu wygrać. Musimy dawać przykład młodym zawodnikom z cantery, aby ci umocnili się w przekonaniu jak wielką nobilitacją jest gra w Atletico.
Hmmm dzisiaj pojawił się news, że oprócz kasy Villarreal za Cazorlę i Osasunie za Monreala, oraz oprócz długów wobec piłkarzy (które jednak piłkarze zgodzili się odroczyć) właściciel Malagi musi w tym tygodniu zapłacić kolejne 18 mln byłym właścicielom za nabycie klubu… Trochę się tego robi. Albo w tym tygodniu nastąpi ostry zastrzyk gotówki albo szansa na CL stanie się realna. Wszystko macie tutaj http://www.elconfidencial.com/deportes/liga-bbva/2012/07/24/el-jeque-al-thani-debe-pagar-esta-semana-18-millones-de-euros-por-la-compra-del-malaga-102480/ Do tego jeszcze zastanawiający całkowity brak transferów i znamienne odejście Hierro… czyżby jednak rzeczywiście Malaga miała realne kłopoty? Co ciekawe, podobno my nie jesteśmy zagrożeni wykluczeniem. Niestety podobno Arsenal zasadza się na wart 20 mln transfer… Czytaj więcej »
Mam nadzieje ze Juanfran zostanie na prawej obronie
Urban wątpię żeby Arsenal wyłożył 20 melonów za Santiego, przecież mają Gervinho, Artlete, Songa, Olexa, Podolski niebawem ma wrócić Wilshare czyli ŚPO i skrzydła są obsadzone a tam może grać Cazorla. Poza tym jak nie sprzedadzą wcześniej Van Persiego to nie ma mowy bo już ponad 25 mln wydali, a jak wiadomo Wenger prawie nigdy w Arsenalu nie miał okienka na minus. Mam przeczucie że ten „pseudo” szejk z Malagi to nie szejk tylko biznesmen, widać olewa sobie klub (bodajże raz był na meczu pupili). Taki zespół nie jest godzien grać w pucharach. Ale i tak nie wierzę aby ich… Czytaj więcej »
’Nie jest godzien grać w pucharach’? Zajęli 4. miejsce, więc są godni Ligi Mistrzów. My za to nie wykorzystaliśmy ŻADNEJ z 465235 szans na pierwszą czwórkę w tamtym sezonie.
Z tą żadną też przesadzasz. Nasze wtopy to przede wszystkim mecze z Racingiem i Getafe na wyjeżdzie, i stracona w doliczonym czasie gry bramka Veli w meczu u nas, która bezpośrednio odebrała nam kwalifikację.
Do tego dochodzi niemożność urwania punktów czołówce ligowej.
I przegrana z Saragossą 0:1 na wyjeździe po karnym sprokurowanym przez Godina oraz masakryczny mecz z Mallorcą (1:2)
No i frajerski remis 2:2 z Betisem w samej końcówce sezonu.
Z tego co pamietam to z Betisem na 2:2 cudem strzeliliśmy w doliczonym czasie gry…
A wcześniej, kontrolując grę, prowadziliśmy 1:0 i straciliśmy dwie bramki bodaj w 85. i 88. minucie 🙂
Malaga zajęła tak frajersko 4 miejsce jak my je straciliśmy i nie ma się co kłócić może im UEFA odbierze puchary jak już to Majorce uczyniła 😀
Najbardziej frajerska była porażka z getafe, 1:1 z mallorka i remis z racingiem (tono mecz życia).