Kategorie: Główne newsy

Uniknąć powtórki z 1981 roku, czyli o tym, jak stracić pewne mistrzostwo

Piłkarze Atlético Madryt rozgrywają niesamowity sezon. Nikt w najśmielszych snach nie przewidywał, że podopieczni Diego Simeone na poważnie włączą się do walki o końcowy triumf w La Liga, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę potęgę FC Barcelony i Realu Madryt. Ekipa z Vicente Calderón cały czas udowadnia jednak, że silną pod każdym względem drużynę można zbudować bez wielkich pieniędzy.

W tej chwili, na pięć kolejek przed końcem, Rojiblancos zajmują pierwsze miejsce i są na najlepszej drodze do tego, by zapisać na swoim koncie drugą w ciągu roku decimę. Po dziesiątym Pucharze Króla mogą bowiem wywalczyć dziesiąte mistrzostwo Hiszpanii. Mało kto jednak wie, że gdyby nie katastrofalna końcówka sezonu 1980/1981, to Los Colchoneros cieszyliby się z mistrzowskiej decimy już 17 lat temu, kiedy to po raz ostatni triumfowali w La Liga.

Przełom lat 70. i 80. nie należał nad Manzanares do najłatwiejszych. Rozgrywki 1979/1980 były istną sinusoidą. Po przyzwoitym początku wyniki zaczęły się pogarszać, przez co Atlético Madryt znalazło się nawet na moment w strefie spadkowej. Rezultaty rozczarowywały, zwłaszcza że poprzedni sezon udało się zakończyć na najniższym stopniu podium. Ostatecznie Rojiblancos uplasowali się dopiero na 13. pozycji. W międzyczasie trenerem przestał być Luis Aragonés (po nim zespół prowadzili jeszcze Jesús Martínez Jayo i Marcel Domingo), a w lipcu 1980 roku z funkcji prezydenta klubu zrezygnował Vicente Calderón.

Tym samym rozgrywki 1980/1981 nie zapowiadały się zbyt kolorowo. Zespół opuścili m.in. Luís Pereira i José Luis Capón, a karierę zakończył Miguel Reina. Szkoleniowcem mianowany został José Luis García Traid, a nowym prezydentem wybrano dość ekscentrycznego i nieprzebierającego w słowach i opiniach Alfonso Cabezę.

Mimo panującego w klubie lekkiego chaosu i dośc ciężkiej atmosfery, udało się rozpocząć sezon od wysokiego zwycięstwa 5-2 nad Realem Valladolid. Po piątej kolejce, w której udało się ograć u siebie Athletic Bilbao (2-1), Atlético Madryt zasiadło na fotelu lidera. Czas płynął, a Los Colchoneros wcale nie zwalniali tempa. Skutecznie utrzymywali się na pierwszym miejscu, pokonując w międzyczasie m.in. Real Madryt (3-1). Był to pierwszy derbowy triumf od czterech lat.

W 27. kolejce na Vicente Calderón przyjechała FC Barcelona. Dzięki bramce Marcosa Alonso udało się wygrać z Dumą Katalonii 1-0. Po tym zwycięstwie sytuacja w tabeli wyglądała następująco:

1. Atlético Madryt 39 punktów
2. FC Barcelona 35 punktów
3. Sporting Gijón 33 punkty
4. Valencia 33 punkty
5. Real Sociedad 33 punkty
6. Real Madryt 31 punkty

Sytuacja na siedem meczów przed końcem była zatem znakomita. Wydawało się, że tylko katastrofa mogłaby odebrać Rojiblancos mistrzowski tytuł. No właśnie…

Wspomniany już wcześniej Alfonso Cabeza nie przebierał w słowach. Ówczesny prezydent klubu dość często wyrażał swoją opinię na temat pracy arbitrów i funkcjonowania całej ligi. Oczywiście jego wypowiedzi w znacznej większości miały negatywny wydźwięk, co nie podobało się wielu osobom. Zawodnicy, którzy grali wtedy w barwach Los Colchoneros przyznają dziś, że choć nie był to główny czynnik, to na utratę tytułu spory wpływ miała postawa arbitrów w końcówce sezonu, którzy mścili się za nieprzychylne komentarze Alfonso Cabezy.

Najbardziej absurdalnym było domowe spotkanie z Realem Saragossa. Atlético Madryt przegrało je 1-2, jednak sędzia tamtych zawodów był wyraźnie nastawiony przeciwko gospodarzom. Pan Álvarez Margüenda nie uznał bowiem prawidłowego gola Juana Arteche, nie podyktował dwóch ewidentnych rzutów karnych za faule na Juanie Rubio i Juanie Pedrazie, za nic wyrzucił z boiska Marcos Alonso, podczas gdy José Casajús (zawodnik gości) faulował brutalnie kogo chciał i jak chciał.

Ostatecznie w siedmiu ostatnich meczach podopieczni José Luisa Garcíi Traida nie wygrali ani razu. Zanotowali jedynie trzy remisy (z Salamanką, Valencią i Osasuną) i ponieśli aż cztery porażki (ze Sportingiem Gijón, Espanyolem, Realem Saragossa i Realem Madryt). Na koniec sezonu czołówka tabeli wyglądała zatem następująco:

1. Real Sociedad 45 punktów
2. Real Madryt 45 punktów
3. Atlético Madryt 42 punkty
4. Valencia 42 punkty
5. FC Barcelona 41 punktów
6. Betis 40 punktów

Dziś piłkarze, którzy walczyli wówczas o mistrzostwo zgodnie przyznają, że teraz Los Colchoneros są w o wiele lepszej sytuacji. Zespół jest bardziej poukładany o znacznie silniejszy, sytuacja w klubie jest ustabilizowania, wsparcie kibiców i części mediów jest ogromne, a La Liga z pewnością nie jest już tak skażona ustawianiem poszczególnych meczów. Tym samym wierzą oni, że podopieczni Diego Simeone nie przegapią swojej szansy i wywalczą dziesiąty tytuł mistrzowski.

Oby mieli rację.

Dylan

Zobacz komentarze

  • Ale co mecz z Barceloną? Wygrywamy 4 mecze i na Camp Nou gramy o pietruszkę w mistrzowskiej koronie na głowie.

  • To byłoby piękne jechać na Barcę już pewnym mistrzostwem, kiedy będą nam szpaler robić.

  • Oooooo taaaaak, przewidujmy od razu przyszły sezon. Zanim zagramy w ostatniej kolejce na Camp Nou, skupmy się lepiej na każdym kolejnym meczu. Z osobna, rzecz jasna.

    Simeone wie co robi. Ja mu wierzę. Wy też powinniście.

  • Tytuł w tym sezonie będzie w rękach... Valenci. Los Netoperki są w gazie i to może byc jedyny poważna przeszkoda w walce o tytuł. W 35 kolejce Atletico gra z nimi na Mestalla, a w 36. kolejce Real na Bernabeu . Te dwa mecze myśle, wykrystalizują w 95% kto bedzie mistrzem La Liga. Zakładając oczywiście, że Atletico nie potknie się na Elche i Levante.

  • pamiętajcie, że Valencia gra w Lidze Europy w czwartek wieczorem i zakładam, że bardziej się na tym skupiają niż na lidze. Tak więc dobrze nam się terminarz ułożył.

  • 45 punktów na mistrzostwo - HAHAHA! :) i to przy 34 kolejkach....
    A tak poważnie to wyniki śrubowane przez R&B są chore, jak się przeciwstawić możnym tego świata?
    Trzeba być Atletico :)))

  • @N111 Ale co Cię śmieszy? Przecież wtedy był system, wedle którego zwycięstwo było warte 2 punkty. W Hiszpanii zmieniło się to dopiero w 1995 roku.

Polecane posty

Atletico wygrywa z Bilbao. Rasistowski skandal w tle

W tym artykule omówimy zwycięstwo drużyny Atlético w meczu przeciwko Athletikowi Bilbao, który został przerwany…

5 dni temu

Atletico – Bilbao: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (27.04.2024)

W sobotę, 27 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00 na stadionie Metropolitano w Madrycie odbędzie…

1 tydzień temu

Alaves – Atletico: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (21.04.2024)

21 kwietnia o 18:30, rozegrany zostanie mecz Deportivo Alaves przeciwko Atletico Madryt na stadionie Estadio…

2 tygodnie temu

Wędkarskie automaty do gier i co czyni je wyjątkowymi w kasynie Amunra

Wędkarstwo to jedno z najpopularniejszych hobby na świecie. Jeśli jesteś jednym z milionów ludzi, którzy…

2 tygodnie temu

Dortmund – Atletico transmisja, gdzie oglądać? (16.04.2024)

16 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00, na stadionie Signal Iduna Park w Dortmundzie odbędzie…

3 tygodnie temu

Liga Mistrzów: Atletico Madryt – Borussia Dortmund transmisja – gdzie oglądać? (10.04.2024)

10 kwietnia 2024r. o 21.00 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Atletico Madryt podejmie Borussię Dortmund. W…

3 tygodnie temu