Diego Costa: Nie jestem agresywny, ale to prawda, że lubię prowokować

Diego Costa na pewno szybko nie zapomni sezonu 2012/2013. Brazylijski napastnik gra w nim więcej niż bardzo dobrze, a jego świetna forma w pierwszych miesiącach bieżącego roku spowodowała, że otrzymał on powołanie od Luiza Felipe Scolariego. Zanim jednak napastnik Atletico Madryt będzie miał okazję zagrać przeciwko Włochom (21 marca) w Genewie i Rosji (25 marca) w Londynie, najpierw udzielił on dość ciekawego wywiadu angielskiej telewizji BBC.

 

Przypomnijmy jeszcze, że w niedzielnym meczu z Osasuną 24-latek zdobył co prawda dwie bramki, ale nabawił się również urazu lewej kostki. Mimo to pojechał on na zgrupowanie reprezentacji Brazylii i jeśli tylko uda mu się dojść do pełni zdrowia, to wówczas być może Diego Costa otrzyma szansę gry w barwach Canarinhos. – 90% kibiców w moim kraju praktycznie mnie nie zna i jestem tego świadomy – wyznał.

 

– Zdecydowałem się być piłkarzem w momencie, w którym ochrzcił mnie mój ojciec. Dał mi na imię Diego na cześć Maradony. Moją szkołą było życie, boisko i piłka. Żałuję, że gdy byłem mały nie nauczyłem się chronić swojego imagu i nie znałem czegoś takiego jak respekt dla trenera i kolegów z drużyny. Gdybym to potrafił, to nie popełniłbym tylu błędów. Na pewno też zrobiłbym mniej głupstw – dodał.

 

Następnie Diego Costa wyznał, że zdarza mu się celowo podżegać swoich rywali. – Nie jestem agresywny i nie oszukuję, ale to prawda, że lubię prowokować. Ludzie myślą, ze ze względu na mój temperament wystarczy mnie nieco sprowokować, dzięki czemu wylecę z boiska. Jednak nauczyłem się odwracać tę zależność i teraz to moi rywale otrzymują kartki, a nie ja.

 

Napastnik Atletico Madryt uważa także, że dojrzał już wystarczająco, by uczyć się ze swoich gaf z przeszłości. – Popełniłem mnóstwo głupich błędów, ale rozumiem już, że nie była to wina sędziów lub przeciwników, ale tylko i wyłącznie moja. Kiedyś faktycznie byłem bardzo wybuchowy, ale dziś już tak nie jest, jestem bardziej zrelaksowany. Nie było łatwo, ale teraz wiem, że muszę się zmienić, by nie być postrzeganym tylko i wyłącznie jako dobry zawodnik, ale z gorącą głową.

 

– Obrońcy mnie nienawidzą, bo za każdym razem sprawiam, że ich życie staje się naprawdę ciężkie i niełatwo jest im mnie zatrzymać. Narzekają, ale jednocześnie mocno dają mi w kość. Po sytuacjach z Pepe i Ramosem znalazłem się  w centrum uwagi, tej negatywnej. Wiem o tym doskonale i teraz sędziowie patrzą na mnie uważniej niż na pozostałych – dodał.

 

Diego Costa, który w 2013 roku jest najlepszym strzelcem Atletico Madryt w rewanżowym starciu z Sevillą sprawił, że z boiska wyleciał Geoffrey Kondogbia. Francuski pomocnik wyleciał z boiska za niesportowe zachowanie wobec Brazylijczyka, ale parę dni po meczu wyznał na Twitterze, że 24-letni napastnik w rasistowski sposób go obrażał. – Te oskarżenia są bezzasadne – powiedział Diego Costa.

 

– W ferworze gry musiał coś błędnie zinterpretować. Nigdy nie dopuściłbym się aktów rasizmu, tym bardziej że spora część mojej rodziny jest czarnoskóra – kontynuował. Na koniec El Lagarto optymistycznie przyznał: – Jestem bardzo szczęśliwy z powodu mojej obecności na zgrupowaniu, ale jednocześnie twardo stąpam po ziemi i wiem, że jeszcze wiele pracy przede mną. Muszę jak najczęściej pokazywać się z jak najlepszej strony, by to pierwsze powołanie nie było zarazem ostatnim.