Copa del Rey: Real Madryt vs. Atlético Madryt 3-0

 

Nie udało się po raz trzeci z rzędu zdobyć Santiago Bernabéu. Pierwsze derby stolicy Hiszpanii w 2014 roku nie będą najlepiej wspominane przez kibiców Atlético Madryt. Podopieczni Diego Simeone zasłużenie przegrali 0-3 i wszystko wskazuje na to, że mogą już pożegnać się z finałem Copa del Rey. Dziś to Królewscy rozdawali karty i mieli przewagę, którą konsekwentnie i skutecznie wykorzystywali. Podopieczni Carlo Ancelottiego nawet na chwilę nie oddali inicjatywy w ręce Rojiblancos, dla których dzisiejsza porażka jest drugą w obecnym sezonie. Biorąc pod uwagę jej rozmiary, ostatni raz ekipa z Vicente Calderón przegrała trzema bramkami… ponad rok temu.

Gospodarze zaczęli atakować niemal natychmiast po rozpoczęciu spotkania. Wywalczyli m.in. kilka rzutów rożnych. Po jednym z nich groźnie główkował Karim Benzema, jednak skutecznym bokiem klatką piersiową popisał się Gabi. Goście odpowiedzieli strzałem głową Ardy Turana, który został pewnie obroniony przez Ikera Casillasa. Choć Real Madryt nie stwarzał sobie jakichś klarownych okazji, to zdecydowanie utrzymywał się przy piłce i miał optyczną przewagę. W 17. minucie Los Blancos wyszli naprowadzenie. Z piłką na 30. metrze znalazł się Ángel di María, który ściągnął na siebie kilku rywali, a następnie podał do wbiegającego z głębi pola Pepe. Portugalczyk zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego i choć piłka nie leciała w światło bramki, to szczęśliwie dla niego odbiła się od Emiliano Insúy i wpadła do siatki obok bezradnego Thibaut Courtois.

Pięć minut później podczas zamieszania w polu karnym gospodarzy Álvaro Arbeloa dośc stanowczo powstrzymywał Diego Costę. Sędzia uznał jednak, że wszystko odbyło się według przepisów i nie odgwizdał rzutu karnego. El Lagarto bardzo często był prowokowany i sam prowokował, co przekładało się na faule tak w jedną, jak i w drugą stronę. Za jeden z nich żółtą kartką ukarany został Pepe. Po niecałe pół godzinie gry Królewscy o mały włos nie skopiowali bramki na 1-0. Tym razem z dystansu strzelał Ángel di María, piłka odbiła się od Diego Godína, ale na szczęście nie wpadła do bramki, tylko wyleciała poza boisko.

Atlético Madryt starało się odpierać ataki Los Blancos i kontratakować, jednak nie wychodziło im to najlepiej. Przed przerwą kilkoma bardzo dobrymi interwencjami popisał się Thibaut Courtois. Belgijski bramkarz w jednej z akcji zatrzymał najpierw groźne uderzenie Jesé, a kilka sekund później wyłapał dobitkę Luki Modricia. 21-latek poradził sobie także z kąśliwą próbą Cristiano Ronaldo, który wyraźnie chciał uczcić swoje 29. urodziny jakimś golem.

Na drugą połowę nie wybiegł już Diego Ribas, którego zastąpił Cristian Rodríguez. Trzeba przyznać, że wypożyczony z Wolfsburgu piłkarz faktycznie niemal w ogóle nie istniał, a jedyne, czym się wyróżnił, to żółta kartka, jaką otrzymał za faul na Cristiano Ronaldo. Pierwsze kilka minut drugiej odsłony należało do Rojiblancos. Blisko zdobycia wyrównującej bramki był Diego Godín, który po jednym z rzutów rożnych główkował nieco za wysoko. Ataki Los Colchoneros nie trwały jednak długo, gdyż od 50. minuty to Real Madryt znów dyktował swoje tempo.

Konsekwentna gra podopiecznych Carlo Ancelotiego przyniosła im drugiego gola po blisko godzinie meczu. Ángel di María wykorzystał to, że miał trochę wolnego miejsca i popisał się sprytnym podaniem w pole karne, zakładając jednocześnie siatkę Cristianowi Rodríguezowi. Do piłki dopadł wbiegający w szesnastkę Jesé, którego nie upilnował Miranda i z bliskiej odległości pokonał on bezradnego Thibaut Courtois. Kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik uderzał z dystansu, ale próbę tę do boku odbił bramkarz Rojiblancos.

W poczynaniach gości było widać coraz większą frustrację i bezradność. Cholo próbował coś zmienić wpuszczając na boisko Adriána Lópeza i José Sosę, jednak niewiele to dało. Najbliżej strzelenia kontaktowego gola Atlético Madryt było w 72. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie główkował Diego Godín. Niestety strzał Urugwajczyka z linii bramkowej wybił Luka Modrić. Chwilę później Królewscy podwyższyli wynik na 3-0. Po głupiej stracie Adriána Lópeza piłka trafiła pod nogi Ángela di Maríi. Argentyńczyk zdecydował się na uderzenie z dystansu, po którym piłka trafiła w Mirandę, co całkowicie zmyliło Thibaut Courtois. Szczęście znów było po stronie gospodarzy.

Końcówka dzisiejszych derbów była pod pełną kontrolą Los Blancos, którzy utrzymując się przy piłce próbowali jeszcze dobić swoich rywali. Choć im się to nie udało, to i tak są już niemal pewni awansu do finału. Za tydzień na Vicente Calderón podopieczni Diego Simeone muszą jednak powalczyć o to, by władza w stolicy Hiszpanii wróciła z powrotem w ich ręce.

Bramki:
[1-0] Pepe 17′ (asysta Ángel di María)
[2-0] Jesé 57′ (asysta Ángel di María)
[3-0] Ángel di María 73′

Skład Realu Madryt: Iker Casillas – Álvaro Arbeloa, Sergio Ramos, Pepe, Fábio Coentrão – Xabi Alonso, Luka Modric, Ángel di María (Asier Illarramendi 81′) – Jesé (Isco 84′), Cristiano Ronaldo, Karim Benzema (Álvaro Morata 73′)

Skład Atlético Madryt: Thibaut Courtois – Juanfran, Diego Godín, Miranda, Emiliano Insúa – Gabi, Koke, Raúl García (José Sosa 70′), Diego (Cristian Rodríguez 46′), Arda Turan (Adrián López 61′) – Diego Costa

Żółte kartki: Pepe 24′ (Real Madryt); Diego 27′, Diego Costa 60′, Juanfran 78′, Miranda 88′ (Atlético Madryt)

Dylan

Zobacz komentarze

  • Real nie był na tyle lepszy żeby wygrać 3-0. Sprawiedliwy wynik to byłoby 2-1.

  • Przy straconej bramce Courtois jest akurat najmniej winny. Nie dość że sytuacja jak na sam, to jeszcze obrona przysnęła i Jese znalazł się z piłką tuż przed bramką, tak że nie miał czasu skrócić kąta. W takiej sytuacji nawet przy lekkim strzale bramkarz może nie mieć czasu na reakcję.

    Real wyszedł strasznie nagrzany na ten mecz, co było widać chociażby po zachowaniu Pepe. Mimo to udało im się strzelić tylko jedną bramkę po jakiejś składnej akcji, a mecz ustawiły dwa farfocle po rykoszetach. Ile w tym sezonie straciliśmy w ten sposób bramek? Ot mówi się trudno i jedzie dalej, ważne jest żebyśmy ograli Real w lidze.

    Szkoda kartki dla Costy, ale w tym momencie nie ma to większego znaczenia bo na VC Real zapewne postawi autobus przy którym odrabianie strat będzie trudne.

  • Za ofensywnie wyszliśmy, powinno być dwóch defensywnych pomocników Gabi i Suarez albo Tiago. Bramki po rykoszetach to pech, niewiele można było zrobić, ale to co przy drugiej bramce zrobił Szkatula to woła o pomstę do nieba. Strzał lekki i w środek bramki a ten pod brzuchem puścił. Real jest mocny i grozniejszy niż Barca.

Polecane posty

Atletico wygrywa z Bilbao. Rasistowski skandal w tle

W tym artykule omówimy zwycięstwo drużyny Atlético w meczu przeciwko Athletikowi Bilbao, który został przerwany…

19 godzin temu

Atletico – Bilbao: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (27.04.2024)

W sobotę, 27 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00 na stadionie Metropolitano w Madrycie odbędzie…

2 dni temu

Alaves – Atletico: gdzie oglądać? Transmisja TV, Online (21.04.2024)

21 kwietnia o 18:30, rozegrany zostanie mecz Deportivo Alaves przeciwko Atletico Madryt na stadionie Estadio…

1 tydzień temu

Dortmund – Atletico transmisja, gdzie oglądać? (16.04.2024)

16 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00, na stadionie Signal Iduna Park w Dortmundzie odbędzie…

2 tygodnie temu

Liga Mistrzów: Atletico Madryt – Borussia Dortmund transmisja – gdzie oglądać? (10.04.2024)

10 kwietnia 2024r. o 21.00 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Atletico Madryt podejmie Borussię Dortmund. W…

3 tygodnie temu

Liga Mistrzów: Atletico Madryt – Borussia Dortmund zapowiedź

Atletico Madryt i Borussia Dortmund zmierzą się w ekscytującym meczu Ligi Mistrzów. Hiszpańska drużyna Atletico…

3 tygodnie temu