Atlético przegrało z Levante, ale nadal wszystko w rękach Rojiblancos

 

Niestety zrealizował się czarny scenariusz, który przed rozpoczęciem dzisiejszego meczu siedział gdzieś w głowach kibiców Atlético Madryt. Starcia z Levante nigdy nie należą do najłatwiejszych, zwłaszcza te rozgrywane na wyjeździe. Dziś po raz kolejny potwierdziło się, że Granotes mają patent na Los Colchoneros. Na Estadio Ciudad de Valencia podopieczni Diego Simeone przegrali bowiem 0-2. Można mówić, że zabrakło szczęścia, że sędzia nie był w najwyższej formie, a Keylor Navas wyczyniał cuda w bramce. Prawda jest jednak taka, że choć losy mistrzostwa nadal leżą w rękach Rojiblancos, to ci nie mogą już popełnić żadnego błędu. W dwóch ostatnich kolejkach muszą ograć zarówno Málagę, jak i FC Barcelonę.

Gospodarze rozpoczęli dzisiejsze spotkanie od dość śmiałej postawy. Zawodnicy prowadzeni przez Joaquina Caparrósa starali się grać odważnie i do przodu. Niespodziewanie przyniosło im to efekt w postaci gola już w siódmej minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego o piłkę na pierwszym słupku walczyli Diego Costa i Simão. Ta jednak nie dotknęła żadnego z nich i poleciała dalej, uderzając stojącego na szóstym metrze Filipe w klatkę piersiową. Następnie odbiła się na tyle niefortunnie, że wpadła do bramki obok bezradnego Thibauta Courtois.

Atlético Madryt było w szoku, ale niemal od razu starało się jakoś odpowiedzieć i jak najszybciej wyrównać. Widać jednak było jak na dłoni, że niedziela 4 maja nie jest dniem Los Colchoneros. Gra nie do końca się kleiła, widać było brak pomysłu na rozmontowanie defensywy Levante. W porównaniu do Juanfrana, Toby Alderweireld nie dawał zbyt wiele w ofensywie, a po bramce samobójczej zbity z tropy wydawał się być Filipe. Brazylijski lewy obrońca już do samego końca pozostał cieniem samego siebie.

W każdym razie po niecałym kwadransie podopieczni Diego Simeone mieli znakomitą okazję, by strzelić gola. Będący w polu karnym gospodarzy Raúl García otrzymał kilkudziesięciometrowe górne podanie. Ponieważ w kryciu pogubił się nieco jeden z rywali, pomocnik Rojiblancos znalazł się w wyśmienitej sytuacji. Niestety jego strzał z około siedmiu metrów w świetnym stylu wybronił Keylor Navas. Do piłki dopadł jeszcze David Villa, który jednak posłał ją w trybuny. Nie ma wątpliwości, że El Guaje powinien się zachować o wiele lepiej.

W międzyczasie dwukrotnie pomylił się sędzia asystent, który niesłusznie sygnalizował pozycję spaloną Diego Costy. Gdyby nie te błędy, El Lagarto dwa razy znalazłby się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Piłkarzom obu drużyn nie można było odmówić zaangażowania i walki, która przeradzała się czasem w brzydkie i niepotrzebne indywidualne starcia lub przepychanki. Atlético Madryt próbowało atakować, ale poza mało udanymi wrzutkami niewiele z tego wychodziło. Przed przerwą jedyną godną odnotowania akcją była ta, po której z prawej strony pola karnego na bramkę uderzał Toby Alderweireld. Niestety do końca czujny pozostał Keylor Navas, który sparował piłkę do boku.

Na drugą połowę Diego Simeone postanowił posłać do boju szybszą, lepszą technicznie i bardziej ofensywną drużynę. Dlatego też dokonał dwóch zmian – za Davida Villę wszedł Adrián López, a za Raúla Garcíę na boisku pojawił się Arda Turan. Los Colchoneros faktycznie zaczęli coraz mocniej naciskać na Levante. Do ataku zapędzało się coraz więcej zawodników. W przeciągu kilku minut aż trzy strzały oddał Arda Turan, jednak dwa z nich zostały zablokowane, a jeden był niecelny. Swoich sił próbował także Adrián López, jednak i jego uderzenie w porę zatrzymał jeden z defensorów Granotes.

Po nieco ponad godzinie gry Cholo dokonał ostatniej roszady i wprowadził Diego w miejsce Koke. Przekaz był jasny – Argentyńczyk chciał za wszelką cenę zwyciężyć lub przynajmniej zremisować. Brazylijski mediapunta mógł zaliczyć asystę już chwilę po swoim wejściu, ale po jego wrzutce z rzutu wolnego Diego Costa wślizgiem nie zdołał wpakować piłki do bramki przy długim słupku. Czas uciekał, a skutecznego pomysłu na działania ofensywne nadal nie było.

W 67. minucie bliski zdobycia bramki znów był Toby Alderweireld. Belg huknął z dystansu jak z armaty, piłkę podbił jeszcze głową Loukas Vyntra, po czym ta zmierzała w samo okienko. Niestety po raz kolejny fenomenalną interwencją popisał się Keylor Navas, który poszybował w powietrze i wybił ją na rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund później Levante niespodziewanie podwyższyło na 2-0. Na lewym skrzydle dość przypadkowo futbolówka trafiła pod nogi Víctora Casadesúsa. Zawodnik gospodarzy posłał ją w pole karne w kierunku Davida Barrala. Mimo próby zatrzymania napastnika Granotes przez Diego Godína, zdołał on z sześciu-siedmiu metrów pokonać Thibauta Courtois.

Dla Los Colchoneros był to koniec marzeń o jakimkolwiek pozytywnym wyniku. Wpadka i porażka stały się faktem. Podopieczni Diego Simeone oczywiście się nie poddawali, ale im bliżej było końcowego gwizdka, tym mniej było w tym wszystkim chęci i zaangażowania. W 78. minucie szczęścia zabrakło Adriánowi Lópezowi, po strzale którego piłka trafiła w słupek. Zdobyć bramkę próbowali jeszcze Tiago i Miranda, ale żadne z tych uderzeń nie było celne.

Za tydzień na Vicente Calderón przyjedzie Málaga i Rojiblancos muszą to spotkanie wygrać. Wówczas w najgorszym przypadku pojadą w ramach ostatniej kolejki na Camp Nou walczyć o komplet punktów, który da im mistrzowski tytuł. Mimo dzisiejszej porażki wszystko nadal jest w rękach Atlético Madryt.

 

Bramki:
[1-0] Filipe 7′ (sam.)
[2-0] David Barral 69′ (asysta Víctor Casadesús)

– – – – –

Wyjściowy skład Levante: Keylor Navas – Pedro López, Loukas Vyntra, David Navarro, Juanfran – Simão, Mohamed Sissoko, Papakouli Diop – Víctor Casadesús, Rubén García, David Barral

Zmiany:
[59′] wchodzi Andreas Ivanschitz, schodzi Mohamed Sissoko
[71′] wchodzi Sérgio Pinto, schodzi Rubén García
[80′] wchodzi Ángel Rodríguez, schodzi David Barral

Na ławce pozostali: Javi Jiménez, Héctor Rodas, Nikolaos Karabelas, Jordi Xumetra

– – – – –

Wyjściowy skład Atlético Madryt: Thibaut Courtois – Toby Alderweireld, Diego Godín, Miranda, Filipe – Gabi, Tiago, Koke, Raúl García – David Villa, Diego Costa

Zmiany:
[46′] wchodzi Adrián López, schodzi David Villa
[46′] wchodzi Arda Turan, schodzi Raúl García
[62′] wchodzi Diego, schodzi Koke

Na ławce pozostali: Daniel Aranzubia, José Giménez, Emiliano Insúa, Mario Suárez

– – – – –

Żółte kartki:
[54′] Tiago (Atlético Madryt)
[60′] David Barral (Levante)
[74′] Simão (Levante)
[76′] Diego Godín (Atlético Madryt)
[78′] Arda Turan (Atlético Madryt)

Dylan

Zobacz komentarze

  • Jedno może cieszyć - Adrian wraca do formy. Nie traci głupio piłek, nie robi beznadziejnych, płaskich wrzutek, drybluje rywali, zalicza udane podania. Jeżeli dalej zacznie tak grać, będziemy mieli świetnego grajka, który zastąpi Villę, gdy ten ewentualnie odejdzie.

  • A Real zremisował :) Tak coś czułem, że stać na to Celtę. No jakby jeszcze teraz Elche zrobiło to samo z Barcą, co z Realem w pierwszej połówce sezonu, to będzie idealnie.

  • I jeszcze jedno: nawet nie patrząc na Real, jeśli Barca wygra z Atleti to zagra z Królewskimi w Superpucharze.

  • Jestem dobrej mysli:-) na pewno bd ciezko, ale poprostu nie dopuszczam do siebie innej mysli niz dwa zwyciestwa. Po 17 latach kibicowania Atleti nie moga mi tego zrobic hehe

  • @Broda: W Superpucharze czy w LM też grali na 100%, a nie udało im się nas pokonać, więc nadzieja jest ;)

    IMO, ostatnie zdanie podsumowania jest jednocześnie najważniejszym. Nie ma co liczyć punktów i oglądać się na innych, nie da się zdobyć mistrzostwa nie wygrywając.

  • @exempt -

    Ale Real gra jeszcze u siebie na koniec z Espanyolem i jeśli wygra to Barcelona nawet przy zwycięstwie z nami nie będzie mistrzem.

    Z drugiej strony wszystkie mecze ostatniej kolejki będą o tej samej godzinie. Więc Barca i tak będzie grać na 100% licząc na wpadkę Realu.

    Reasumując: jesteśmy w dup**.

  • @Dylanowy: Racja! Dzięki! Dzisiejsza aura jakoś nie sprzyja logicznemu myśleniu ;).

  • Najbezpieczniejszy scenariusz dla nas:
    - wygrywamy z Malagą na VC,
    - Real gubi punkty na wyjeździe z mającym nóż na gardle Valladolid albo - również na wyjeździe - z będącą na fali Celtą,
    - Barcelona gubi punkty na wyjeździe z Elche, które jest w miarę bezpieczne, ale ciągle niepewne utrzymania, dzięki czemu grają z nami na Camp Nou o pietruszkę i być może z mniejszą presją.

    Realistyczny scenariusz:
    - wygrywamy z Malagą,
    - Real wygrywa z Valladolid i Celtą,
    - Barcelona wygrywa z Elche i dzięki temu wie, że jeśli pokona nas na Camp Nou, zdobędzie tytuł, natomiast my musimy wyrwać remis.

Polecane posty

Co za końcówka! Atletico Madryt 2:1 RB Lipsk – skrót meczu (WIDEO)

Jednym z czwartkowych meczów pierwszej kolejki Ligi Mistrzów, było spotkanie Atletico Madryt przeciwko RB Lipsk.…

44 minuty temu

Atletico Madryt – RB Lipsk typy, kursy, zapowiedź (Liga Mistrzów, 19.09)

W dniu 19 września 2024 roku o godzinie 21:00, na stadionie Estádio Cívitas Metropolitano w…

2 dni temu

Atletico – RB Lipsk gdzie oglądać? Transmisja | 19.09.2024

Już w czwartek 19 września 2024 roku o godzinie 21:00 odbędzie się starcie pomiędzy Atletico…

2 dni temu

Dybala może zagrać w Madrycie

Paulo Dybala, argentyński napastnik, zdecydował się na pozostanie w AS Romie. Spędzi tam przynajmniej pół…

3 dni temu

Dybala może zagrać w Madrycie

Paulo Dybala, argentyński napastnik, zdecydował się na pozostanie w AS Romie. Spędzi tam przynajmniej pół…

3 dni temu

Liga Mistrzów 2024/25 gdzie oglądać? Transmisje meczów Atletico na żywo

Sezon Ligi Mistrzów 2024/25 startuje 17 września, a Atletico swoje pierwsze spotkanie rozegra z RB…

4 dni temu