Dzięki rewelacyjnej postawie, zwłaszcza w pierwszej połowie dzisiejszego meczu z Besiktasem, Atletico uczyniło bardzo duży krok do awansu do ćwierćfinału Ligi Europy. Wygrana 3:1 na Vicente Calderon być może nie daje 100% pewności przejścia dalej, ale jest wystarczająco dużą zaliczką, a biorąc pod uwagę widoczną dziś różnicę klas między obydwoma zespołami kibice mają prawo być optymistami.
Diego Simeone musiał sobie poradzić w meczu z Besiktasem bez siedmiu zawodników, z których większość tworzy na co dzień podstawową ’11’. Dlatego też Rojiblancos wyszli na boisku w składzie jaki można było przewidzieć, z jedną mini-niespodzianką w postaci Luisa Perei na środku obrony, który zastąpił siedzącego na ławce Mirandę.
Już w 3. minucie Los Colchoneros stworzyli sobie pierwszą okazję do strzelenia gola. Adrian ograł jednego z obrońców i podał do Radamela Falcao, jednak Kolumbijczyk, będący w lekko zachwianej pozycji, uderzył tuż obok słupka. Z drugiej strony Thibauta Courtoisa próbował zaskoczyć były pomocnik Manuel Fernandes. Minuty płynęły, a Atletico przeprowadzało kolejne akcje. Jedna z nich niemal zakończyła się bramką, ale po dograniu Koke z prawej strony boiska spudłował Eduardo Salvio. Następnie kolejną doskonałą szansę miał Falcao. El Tigre znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Besiktasu, jednak El Tigre nie zdołał umieścić piłki w siatce, przegrywając pojedynek z Gonenem. Gol dla gospodarzy wydawał się kwestią czasu, szczególnie że defensywa gości nie prezentowała się w pierwszych 45 minutach najlepiej. Wykorzystał to w 25. minucie Salvio. Argentyńczyk dostał bardzo dobre podanie od Koke, ograł obrońcę i pewnie pokonał bramkarza Besiktasu. Rojiblancos rozkręcili się na dobre, po zaledwie chwilę po wznowieniu gry na środku boiska groźny strzał oddał Filipe, jednak Gonen zdołał ręką wybić piłkę na rzut rożny. Chwilę później drugą bramkę zdobył Salvio. Popularny Toto po raz kolejny został wspaniale obsłużony przez prezentującego się naprawdę nieźle Koke i pokonał bramkarza Besiktasa lobem, po którym piłka zatrzepotała w prawym górnym rogu bramki gości. Defensywa tureckiego zespołu zaczęła popełniać coraz więcej błędów, a Atletico nie przestawało szturmować ich bramki. Przed przerwą Los Colchoneros zdołali strzelić jeszcze jednego gola, którego autorem był Adrian. Hiszpański napastnik skorzystał z niedokładnego podania jednego z piłkarzy Besiktasu i pobiegł z piłką w stronę bramki gości. Niespodziewanie ograł defensywę Besiktasu i mocnym strzałem pokonał Gonena, a piłka zdążyła jeszcze odbić się od poprzeczki.
W drugiej połowie Atletico zdjęło nieco nogę z gazu i nawet pozwoliło graczom Besiktasu na zdobycie bramki, która dała gościom nadzieję na osiągnięcie możliwie korzystnego wyniku. Po nieudanym wybiciu piłki przez defensywę Rojiblancos po rzucie rożnym piłka spadł pod nogi Simao, a ten bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki i umieścił futbolówkę w górnym rogu bramki Courtoisa, zdobywając najładniejszą bramkę tego meczu. Belgijski bramkarz Atletico był w tej sytuacji bezradny. Portugalczyk, tak jak obiecał w przedmeczowych wywiadach, nie celebrował strzelenia gola swojemu byłemu klubowi, jednak jego wysiłek został nagrodzony przez kibiców zgromadzonych na Vicente Calderon. Los Colchoneros zaczęli być rozkojarzeni, przez co prawie stracili drugą bramkę, jednak w świetnej sytuacji przestrzelił Pektemek. Jednak nawet El Cholo wydawał się zadowolony z wyniku, o czym może świadczyć ściągnięcie z boiska dobrze grającego Adriana już po godzinie gry. Atletico powoli oczekiwało już końcowego gwizdka i nie forsowało tempa, ale mimo to Koke był bliski strzelenia czwartego gola dla gospodarzy. Na 5 minut przed końcem Simeone wpuścił na boisko Saula. Dla 17-letniego piłkarza Atletico B był to debiut w pierwszej drużynie Rojiblancos. Krótko przed końcem jeszcze raz na wysokości zadania stanął Courtois w sytuacji, gdy większość piłkarzy Atletico była już chyba myślami przy naszym następnym meczu, którym będzie niedzielne ligowe starcie z Granadą.
Skład Atletico Madryt: Courtois – Juanfran, Perea, Godin, Filipe – Salvio (Dominguez 82′), Gabi, Mario Suarez, Koke (Saul 85′) – Adrian (Pizzi 62′), Falcao.
Skład Besiktasu: Gonen – Toraman, Sivok, Korkmaz, Kavlak – Manuel Fernandes, Ernst, Uysal (Edy 80′) – Quaresma (Koybasi 46′), Pektemek (Holosko 74′), Simao.
Żółte kartki: Ernst, Koybasi (Besiktas)
Bramki:
1:0 – Salvio 25′
2:0 – Salvio 28′
3:0 – Adrian 37′
3:1 – Simao 53′
Liverpool zintensyfikował swoje działania na rynku transferowym. Skupił się na wzmocnieniu środka pola.Klub miał nadzieję…
Atletico Madryt przegrywa na wyjeździe z Realem Betis 0:1, w meczu 11. kolejki La Liga.…
Spotkanie Betis kontra Atletico Madryt odbędzie się w niedzielę, 27 października 2024 roku o godzinie…
W środowy wieczór, o godzinie 21:00, będziemy świadkami emocjonującego spotkania 3. kolejki fazy ligowej Ligi…
Javier Tebas, szef La Liga, mówi o grze w Stanach Zjednoczonych. "Daily Mail" pisze, że…
Javier Tebas, szef La Liga, mówi o grze w Stanach Zjednoczonych. "Daily Mail" pisze, że…
Zobacz komentarze
Wszystkie bramki bardzo efektowne, szkoda że nie mogłem oglądać na żywo.
Doskonała pierwsza połowa i słabsza druga. Bramki piękne no i Simao przypomniał o sobie ;) Przyjemnie się oglądało :)
a) Koke jest niesamowity
b) Gol Adriana <3 c) gol Simao <3