Sobotni finał Ligi Mistrzów, podobnie jak wszystkie poprzednie derbowe mecze, będzie szczególnym dla Juanfrana. Hiszpan zaczynał bowiem swoją karierę na Santiago Bernabéu. Nie udało mu się jednak na stałe przebić do pierwszej drużyny Realu Madryt. W końcu odszedł do Espanyolu, by później kontynuować swoją karierę w Osasunie.
W barwach drużyny z Pampeluny radził sobie – jeszcze jako skrzydłowy – na tyle dobrze, że w styczniu 2011 roku trafił na Vicente Calderón. I gra tam do dziś. W wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej UEFA 29-latek wyznał: – Jestem bardzo wdzięczny Realowi za okres, który tam spędziłem. Dziękuję za to, jak mnie traktowali i czego mnie nauczyli. Teraz jestem jednak piłkarze Atlético i zdaję sobie sprawę, że reprezentuję najlepsze barwy świata.
– W każdym meczu Rojiblancos daję z siebie wszystko, podobnie jak robiłem to w moich poprzednich zespołach. Nie ukrywam, że mimo wszystko pojedynki z Królewskimi są nieco inne, wyjątkowe. Jednak zawsze wszystko, o czym myślę, to zwycięstwo Los Colchoneros. Przeszłość zostawiam za sobą, liczy się tylko tu i teraz – dodał.
Podczas końcowych tygodni pracy z ekipą z Vicente Calderón Gregorio Manzano z konieczności przesunął Juanfrana na prawą obronę. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, co zauważył także Diego Simeone, który postanowił cofnąć Hiszpana do defensywy na stałe. 29-letni piłkarz wyznał, że Cholo: – Traktuje mnie tak samo, jak każdego innego gracza. Tak było na samym początku jego pracy, tak jest i teraz.
– Krok po kroku staliśmy się świetnym zespołem. Mamy drużynę złożoną ze znakomitych i ambitnych zawodników. Wszyscy zaliczyliśmy ogromny progres. Pod okiem Simeone cały czas staram się poprawiać te elementy, które szwankują lub w których wypadam słabiej. Z jego pomocą urosłem jako piłkarz i wiem, że stałem się bardzo dobrym prawym obrońcą – dodał Juanfran.
Czym dla 29-latka byłoby wygranie Ligi Mistrzów? – Byłoby to coś niesamowitego zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny. Są dumni z tego, co zrobiłem i z tego, co robię w tej chwili. Nie da się ukryć, że zdobywanie najważniejszych piłkarskich pucharów jest – samo w sobie – cudowną rzeczą.
