Dziś mamy:28 March, 2024
01.04.2024, g. 21:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Villarreal vs Atletico Madryt
Do meczu pozostało:
4dn.5godz.51min.
13.10 X3.75 22.20 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

Real Saragossa – Atletico 1-3; szalona końcówka i wygrana na koniec sezonu

Sezon 2012/2013 można już oficjalnie uznać za zakończony. W ostatniej kolejce La Liga Atletico Madryt pokonało na wyjeździe Real Saragossa (3-1), pieczętując tym samym ich spadek do Segunda Division. Gospodarze ambitnie walczyli, ale nie byli w stanie odnieść zwycięstwa. Sam mecz był dość wyrównany i bardzo, bardzo długo zanosiło się na to, że kibice znów będą musieli zadowolić się bezbramkowym remisem. Wszystko zmieniło się na kilka minut przed końcowym gwizdkiem, gdy na prowadzenie Rojiblancos wyprowadził Arda Turan. Później, w przeciągu trzech minut padły jeszcze trzy bramki, z których dwie były dla podopiecznych Diego Simeone, a jedna dla piłkarzy Manolo Jimeneza.

Przed rozpoczęciem spotkania Real Saragossa miał jasną sytuację – żeby móc w ogóle myśleć o utrzymaniu musiał wygrać. Gospodarze podeszli do pojedynku z Atletico Madryt bardzo zmotywowani. Od samego początku próbowali atakować, czego wynikiem było zmuszenie Thibauta Courtoisa do dwóch dość wymagających interwencji – najpierw po próbie Paco Montanesa, a później po uderzeniu Apono. Rojiblancos odpowiedzieli sytuacją z 15. minuty, kiedy to bardzo bliski szczęścia był Diego Costa. Niestety po dośrodkowaniu Koke z rzutu rożnego i lekkim zamieszaniu w polu karnym Brazylijczyk strzałem głową z bliska trafił jedynie w poprzeczkę.

Po blisko pół godzinie gry 24-latek przeprowadził świetną akcję po lewej stronie boiska. Szkoda, że po jego podaniu Cristian Rodriguez z kilku metrów uderzył nad poprzeczką. Ciężko wyjaśnić jakim cudem Urugwajczyk to przestrzelił. Przed przerwą piłkę w bramce Realu Saragossa umieścił Miranda, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Powtórki pokazały, że ofsajd był naprawdę minimalny i szkoda tego trafienia, bo wrzutka Koke z rzutu wolnego zasługiwała na to, by być asystą. Po dobrym zagraniu od Diego Costy bramkę próbował jeszcze zdobyć Tiago, ale jego strzał został zablokowany.

El Lagarto był bardzo aktywny i pod nieobecność Radamela Falcao wydawał się brać na siebie niemal całą odpowiedzialność za akcje ofensywne. Był zdecydowanie najlepszym piłkarzem po stronie Rojiblancos. Kolejnym dowodem na to była okazja, jaką Brazylijczyk sam sobie wypracował już na początku drugiej połowy. Niestety zamiast gola Atletico Madryt miało jedynie rzut rożny. Gospodarze odpowiedzieli niezłą próbą Victora Rodrigueza, jednak ten, po ograniu Jorge Pulido, zamiast podawać do któregoś z partnerów, zdecydował się na uderzenie, które pewnie wybronił Courtois.

 

Oliver Torres dał dobrą zmianę i był bliski strzelenia gola

Podopieczni Diego Simeone kontrolowali grę i wydawało się, że kwestią czasu jest to, by objęli oni zasłużone prowadzenie. Po około 60 minutach mocno z woleja huknął Adrian Lopez, ale piłka poszybowała obok bramki. Parę chwil później z boiska mógł wylecieć Leo Franco. Bramkarz gospodarzy nieprzepisowo powstrzymywał szarżującego prawą stronę Diego Costę i to, że zobaczył tylko żółta kartkę może zawdzięczać tylko i wyłącznie temu, że nawet po ewentualnym minięciu go Brazylijczyk nie byłby w stuprocentowej sytuacji do strzelenia gola.

Podopieczni Manolo Jimeneza coraz bardziej desperacko atakowali wiedząc, że muszą przecież zwyciężyć. Jedna z ich prób zakończyła się strzałem Heldera Postigi, który pewnie obronił Courtois. W 84. minucie zaczęło się wszystko to, co najlepsze. Wprowadzony chwilę wcześniej Arda Turan otrzymał podanie od Emiliano Insuy, wbiegł z lewej strony z piłką w pole karne, ograł dwóch obrońców i zdobył bramkę, umieszczając futbolówkę w długim rogu. Leo Franco był bez szans, bowiem uderzenie Turka była zbyt mocne i zbyt precyzyjne, by móc je zatrzymać.

Rojiblancos próbowali iść za ciosem. Fenomenalną akcję przeprowadził Oliver Torres. Młody wychowanek Los Colchoneros pewnie dryblował na lewym skrzydle, aż w końcu znalazł się sam na sam z bramkarzem. Choć kąt był ostry, to 18-latek miał dobry pomysł na strzelenie gola. Niestety, podcięta przez niego piłka uderzyła w poprzeczkę. Nieoczekiwanie tuż przed upływem regulaminowych 90 minut Real Saragossa doprowadził do wyrównania. Po fatalnym błędzie defensywy Atletico Madryt futbolówka odbiła się od Courtoisa i spadła pod nogi Postigi, który tylko upewnił się, że sędzia nie podniósł chorągiewki i umieścił ją w siatce.

To, co działo się później, było dość dziwne. Niemal natychmiast Rojiblancos odpowiedziało drugą bramką. Na lewym skrzydle świetnie znalazł się debiutujący Dani Aquino. 22-latek dośrodkował w pole karne, gdzie był, pozostawiony właściwie samemu sobie, Diego Costa i Brazylijczyk bez problemu z kilku metrów pokonał Leo Franco. Jeszcze ciężej zrozumieć to, co stało się kilkadziesiąt sekund później. El Lagarto znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i choć ten odbił jego strzał, to do piłki zdążył dopaść Koke. Pomocnik Rojiblancos podał ją ponownie do Diego Costy, a ten z najbliższej odległości ustalił wynik meczu.

Rok temu w ostatniej kolejce spuściliśmy do Segunda Division Villarreal. Teraz ta sama historia przytrafiła się Realowi Saragossa. Teraz część podopiecznych Diego Simeone uda się na wakacje, a część wyjedzie jeszcze na zgrupowania swoich reprezentacji. Później czekać wszystkich będzie pretemporada, w której trzeba jak najlepiej przygotować się do kolejnego ciężkiego sezonu.

Skład Realu Saragossa: Leo Franco – Fernandez, Alvaro, Loovens, Abraham – Apono, Pinter (Movilla 46′), Victor Rodriguez (Bienvenu 63′), Montanes – Orti (Rochina 73′), Postiga

Skład Atletico: Courtois – Juanfran, Miranda, Pulido, Insua – Tiago, Koke, Raul Garcia (Oliver Torres 64′), Cristian Rodriguez (Arda Turan 76′) – Adrian (Aquino 88′), Costa

Bramki:
0-1 A. Turan 84′
1-1 H. Postiga 89′
1-2 D. Costa 90′
1-3 D. Costa 90+1′

Żółte kartki:
Postiga 58′, Leo Franco 76′ – Tiago 35′



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gofer
Gofer
2024 lat temu

Mamy Diego Costę, możemy spać spokojnie.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.

0
Chcielibyśmy wiedzieć co o tym sądzisz, zostaw komentarz!x