Decydenci Atlético nie zaplanowali jeszcze letniej pretemporady, choć do klubowych biur zdążyło wpłynąć już kilka ofert. Madrycka Marca donosi, że Los Rojiblancos otrzymali zaproszenie między innymi z Australii. Propozycja ta miałaby być najciekawsza zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym. Z racji tego, że podróż do Australii mogłaby jednak kolidować ze spokojnymi przygotowania mi do sezonu w Los Angeles de San Rafael, włodarze Atleti nie spieszą się zbytnio z pojęciem ostatecznej decyzji.
Dziennik podkreśla, że w zeszłym roku szóste największe państwo świata odwiedziły w ramach własnych przygotowań do sezonu dwie hiszpańskie ekipy. Real Madryt udał się tam pod koniec lipca, by wraz z Romą i Manchesterem City powalczyć o trofeum International Champions Cup. Villarreal natomiast jeszcze w maju wybrał się do Australii, by w ramach LFP World Challenge podjąć dwie lokalne ekipy – Adelaide United i Queensland Roar.
Po Mistrzostwach Europy część piłkarzy będzie zajechana jak koń po westernie. Pewnie znów dostaną wolne. Także według mnie ważne, żeby do Australii, jeśli tam pojedziemy, udaliśmy się jak najwcześniej, bo ostatnia prosta przygotowań w mojej opinii powinna być spokojna i jak najdłużej odbywać się w Hiszpanii.
Pewnie podróż będzie jak do Azji – przełom lipca i sierpnia lub początek sierpnia. Polecą tylko ci, którzy nie pojadą na Euro, czyli do Australii polecimy bez Juanfrana, Koke, Griezmanna, Tiago (?).