Dzisiejszy AS kontynuuje debatę nad tym czy mecz Atletico z Chelsea był najlepszym występem w historii klubu z Vicente Calderon. Niewątpliwie niedawne spotkanie o Superpuchar Europy było teatrem jednego aktora i naprawdę ciężko sobie przypomnieć pojedynek, w którym Rojiblancos tak bardzo zdominowaliby i zdemolowaliby tak silnego przeciwnika jak The Blues. 20 lat temu miało jednak miejsce starcie, które kibicom Los Colchoneros dało co najmniej tyle samo radości ile niedawne pokonanie Anglików.
27. czerwca 1992 roku na Santiago Bernabeu miał się odbyć finał Copa del Rey. O końcowy triumf miały powalczyć dwie drużyny ze stolicy Hiszpanii, czyli Atletico i Real. Był to także dość prestiżowy pojedynek dwóch trenerów – Luisa Aragonesa i Leo Beenhakkera (który już przed meczem wiedział, że po końcowym gwizdku na stanowisku zastąpi go Benito Floro). Choć Królewscy w tamtym okresie nie byli w wybitnej dyspozycji, to i tak to oni wskazywani byli jako faworyt, tym bardziej że grali na własnym stadionie. Wśród Rojiblancos z kolei największe nadzieje pokładano w Abelu Resino, Futre, Manolo i Berndzie Schusterze. Ten ostatni przed przybyciem na Vicente Calderon był piłkarzem… Realu.
Od początku meczu bardzo dobrze grało Atletico i już w 7. minucie Los Colchoneros objęli prowadzenie. Wspaniałą bramkę z rzutu wolnego strzelił Schuster, nie dając Francisco Buyo żadnych szans na skuteczną interwencję. Niespodziewanie Real się gubił i pozwalał rywalom na bardzo wiele. W 29. minucie Manolo posłał fantastyczną prostopadłą piłkę do Futre, a Portugalczyk bez problemów umieścić ją w siatce. Na tablicy wyników było już 2:0 i spora część kibiców nie wierzyła w to, co widzi. Długimi fragmentami Rojiblancos bardzo mądrze się bronili, skutecznie i przede wszystkim czysto przerywając akcje ofensywne Królewskich. W 69. minucie sędzia wskazał jednak na rzut karny dla Los Blancos. Do piłki podszedł Michel, który miał okazję zdobyć bramkę kontaktową. Jego strzał jednak świetnie wybronił Resino. Do końca meczu wynik się już nie zmienił i tym samym Atletico odniosło jedne z najważniejszych i najładniejszych zwycięstw w swojej historii, zwyciężając w Copa del Rey po raz ósmy w historii. Co ciekawe, tego samego dnia na Teneryfie Raul Gonzalez zdobył wraz z juniorami Rojiblancos mistrzostwo Hiszpanii.
Ocena tego, który mecz był lepszy, ważniejszy i piękniejszy jest trudna. Zapewne spora część kibiców to spotkanie z Realem miała możliwość oglądania co najwyżej w obszernych skrótach na kasetach VHS. Z kolei pojedynek Chelsea był zarazem starciem o jeden z najważniejszych pucharów w Europie, w którym swą ogromną wartość potwierdził Radamel Falcao. Jak myślicie?