Nie regulujcie odbiorników, nie poprawiajcie okularów – tak jest, Fernando Torres zdobył wreszcie gola nr 100 dla Los Rojiblancos! Po jednym trafieniu dołożył także José Giménez oraz dwóch innych niż El Niño wychowanków Atleti – Saúl Ñíguez i… Keko Gontán. Właśnie przez bramkę skrzydłowego Eibar już od 46. minuty wynik gonić musieli gospodarze, ale zryw dokonany przez nich w drugiej połowie pozwolił ostatecznie zapewnić trzy punkty i na co najmniej 18 godzin zrównać się w tabeli z Barceloną.
Z racji zawieszeń i kontuzji, z którymi borykają się ostatnio Los Colchoneros, Diego Simeone linię defensywną zestawić musiał w mocno eksperymentalnym składzie. Pierwszy ligowy start zanotował na lewej obronie Lucas Hernández, a jego młodszy brat, Theo, pojawił się na ławce rezerwowych. Na dość niecodziennej dla siebie pozycji środkowego obrońcy obok José Giméneza zagrał natomiast Saúl Ñíguez. Co ciekawe, średnia wieku wyjściowego składu Atleti wynosiła zaledwie 23,4 lat.
Pierwsza połowa do najciekawszych nie należała, a jako potwierdzenie tej tezy świadczyć może następujący fakt: padło podczas niej zaledwie siedem strzałów, z czego żaden nie był celny. W 15. minucie gry odgwizdania rzutu karnego domagał się Ángel Correa, który po sprytnym rajdzie z lewej strony padł w polu karnym, ale arbiter nakazał dalszą grę. Parę minut później po podaniu Gámeza ze środka pola, Griezmann starał się zaskoczyć Riesgo silnym strzałem lewą nogą, ale ten okazał się mocno niecelny.
W 22. minucie po krótkim rozegraniu przez gości rzutu rożnego, piłka znalazła w polu karnym głowę Mauro dos Santosa, ale Argentyńczyk nie potrafił skierować jej w światło bramki, po czym grę wznowił Oblak. Wybitnie niecelną próbę z dystansu zanotował kilkadziesiąt sekund później również kapitan Los Rojiblancos, Gabi. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy do dobrej okazji strzeleckiej wyszedł po długim podaniu Gabiego Griezmann, choć arbiter – niesłusznie zresztą – odgwizdał pozycję spaloną francuskiego napastnika.
Już kilkadziesiąt sekund po zamianie stron na prowadzenie wyszli goście. Prosty błąd techniczny Saúla Ñígueza świetnie wykorzystał Sergi Enrich, który 21-latka ograbił z piłki i jak na tacy wyłożył ją Keko, który świetnie ustawiony nie mógł do bramki nie trafić. Skrzydłowy Eibar nie celebrował bramki z szacunku do klubu, w którym się wychował, choć możliwe, że nie uczynił tego po prostu z powodu urazu, którego doznał podczas wykańczania akcji.
Podrażnieni tak szybkim wpuszczeniem bramki, gospodarze od razu wzięli się do odrabiania strat i w ciągu następnych kilkunastu minut zdominowali posiadanie piłki. Podejście takie dość szybko przyniosło wymierne owoce. W 55. minucie sprytnym strzałem głową z najbliższej odległości wyrównanie mógł dać gospodarzom Correa, ale Riesgo czubkami palców sparował futbolówkę na korner.
W ciągu następnych dwóch minut trzykrotnie na korzyść Atleti sędzia podyktował rzuty rożne. Trzeci z nich, wykonywany oczywiście przez Koke, znalazł w polu karnym głowę niepilnowanego przez nikogo Giméneza, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Już siedem minut później to gospodarze prowadzili. Dośrodkowanie Koke z rzutu rożnego na bramkę zamienił tym razem Saúl Ñíguez, także po uderzeniu głową. Młody Hiszpan odkupił tym samym swoje winy za utratę pierwszej bramki, dopisując koło swojego imienia trafienie numer sześć w bieżącym sezonie. Zganić należałoby w tej sytuacji golkipera gości, który powinien strzał obronić.
Óliver Torres, w ostatnim czasie przyspawany do ławki rezerwowych, otrzymał od popularnego Cholo kolejną szansę na zabłyśnięcie i wykorzystał ją wzorowo, w ciągu ostatnich trzydziestu minut gry popisując się kilkoma świetnymi zagraniami. Jedno z nich miało miejsce w 75. minucie, gdy młody Hiszpan zaliczył asystę drugiego stopnia przy bramce Vietto… choć ta nie została uznana – Argentyńczyk w momencie podania od Gámeza znajdował się na minimalnym spalonym.
Zagranie 21-latka z 78. minuty godne byłoby natomiast każdego highlight reela. Młodzieżowy reprezentant Hiszpanii jeszcze na własnej połowie wykonał „kółeczko” z piłką, po czym świetnym długim podaniem obsłużył Fernando Torresa. El Niño za mocno wypuścił sobie jednak futbolówkę, którą w ostatniej chwili zdołał wybić mu spod nóg Riesgo.
Gdy zdawało się, że 31-letni napastnik przedłuży serię występów bez bramki do 20 kolejnych, okazało się, że Hiszpan ma inne plany. W pierwszej minucie doliczonego czasu Koke mierzonym podaniem wypuścił Vietto lewym skrzydłem, a ten dośrodkował na drugi metr przed bramką. Dobrze ustawiony Torres sprytnie pozbył się krycia Lillo i dobił piłkę do siatki, ku uciesze większości zgromadzonych na Vicente Calderón kibiców. Koszulkę upamiętniającą strzelenie 100. bramki dla Atleti Fernando wręczył później Manuelowi Briñasowi, który wypatrzył talent El Niño, gdy ten miał zaledwie 10 lat.
Oczywiście spotkanie to będzie głównie zapamiętane za jubileuszowe trafienie Fernando Torresa. Trzeba podkreślić natomiast świetną postawę młodszych zawodników, którzy pokazali, że dzięki zaangażowaniu i niewątpliwej jakości sportowej o miejsca w wyjściowym składzie są w stanie walczyć z bardziej doświadczonymi kolegami.
Bramki:
[0-1] Keko (asysta: Sergi Enrich) 46′
[1-1] José Giménez (asysta: Koke) 56′
[2-1] Saúl Ñíguez (asysta: Koke) 63′
[3-1] Fernando Torres (asysta: Luciano Vietto) 90+1′
Skład Atlético (4-4-2): Jan Oblak – Jesús Gámez, José Giménez, Saúl Ñíguez, Lucas Hernández – Thomas Partey (Óliver Torres 59′), Gabi, Koke, Yannick Carrasco (Fernando Torres 76′) – Antoine Griezmann, Ángel Correa (Luciano Vietto 60′)
Niewykorzystani zmiennicy: Miguel Ángel Moyá, Theo Hernández, Nacho Monsalve, Matías Kranevitter
Skład Eibaru (4-3-3): Asier Riesgo – Ander Capa, Mauro dos Santos, Lillo, David Juncà – Gonzalo Escalante, Dani García, Adrián González – Keko, Sergi Enrich, Jota
Niewykorzystani zmiennicy: Xabi Irureta, Borja Ekiza, Ion Ansotegi, Izet Hajrović
Żółte kartki: Thomas Partey 16′, Antoine Griezmann 85′ (Atlético); Keko 67′, Lillo 86′, David Juncà 88′ (Eibar)
Frekwencja: 45 321 widzów
Oficjalny skrót meczu i inne materiały wideo dostępne są pod tym linkiem.
Fernando zasłużył na tę bramkę w 1903%. Piękny był moment radości Cholo i gdy Torres podbiegł po meczu do swojego dziadka by podarować mu historyczną koszulkę. Kibice również byli w ekstazie. Ja sam cieszyłem się z tego gola bardziej niż z pozostałych. Ogólnie remontada bardzo ładna w naszym wykonaniu. Po stracie bramki czułem we krwi, że Saul nie odpuści i zapracuje na gola, no i się nie pomyliłem. 🙂 Do tego Gimenez w swoim stylu jak torpeda wjebał się z piłką do bramki. No i El Nino pięknie dobił na koniec. Szkoda tylko nieuznanej bramki Vietto. Widać, że mamy młodych… Czytaj więcej »