Wreszcie nastał ten długo wyczekiwany moment. Dzień, w którym nasza ukochana drużyna znów wychodzi na murawę, by stoczyć ligowy bój. Athletic Bilbao na własnym stadionie podejmował Atletico Madryt. Mamy to, liga powróciła!
Już w pierwszej minucie gry zawodnicy Atletico otrzymali rzut z aut w okolicy pola karnego graczy Bilbao. Obrońcy zapobiegli jednak rozwinięciu się akcji, wybijając piłkę na połowę gości. Kilka pierwszych minut zwiastowało dynamiczne spotkanie. Już w 3 minucie spotkania faulu na Raulu Garcii dopuścił się Renan Lodi, który trącił w powietrzu napastnika Athleticu. Uzyskany rzut wolny, na dośrodkowanie zamienił Unai Lopez, ale z tej akcji nic nie wniknęło, obrońca Atletico wybił piłkę głową, zapobiegając zagrożeniu. Zawodnicy Simeone przejęli piłkę i wymienili serię podań, próbując rozciągnąć nieco ustawienie Bilbao. Bardzo aktywny był Yannick Ferreira Carrasco, który chętnie brał grę na siebie i rozporządzał piłką, podając ją do nabiegających zawodników. W 6. minucie rzut wolny wykonywał Koke. Piłkę w polu karnym strącił głową Gimenez, ale futbolówka minęła światło bramki. Zawodnicy Bilbao starali się coraz dłużej utrzymywać przy piłce, włączając często w konstrukcję swoich akcji własnego bramkarza. Pierwsze 10 minut spotkania przebiegło bez większego zagrożenia dla obu stron.
W 11. minucie rzut rożny wykonywali Los Colchoneros, jednak piłka zagrana na bliższy słupek wybita została przez Yeraya Alvareza. Wykonujący rzut rożny Kieran Trippier powtórzył rzut rożny w ten sam sposób, ale wrzut nie przyniósł żadnej korzyści dla zawodników Atletico.
W 12. minucie świetną okazję do otwarcia wyniku miał Yannick Ferreira Carrasco. Dostał on bardzo dobre podanie środkiem pola od Marcosa Llorente. Belg przebiegł kilka metrów z futbolówką przy nodzę, po czym zdecydował się na płaskie uderzenie w kierunku dalszego słupka. Piłka niestety minęła światło bramki obok dalszego słupka.
Przez pierwsze 15. minut meczu to zawodnicy Rojiblancos byli częściej przy piłce, lepiej prowadzili grę oraz skuteczniej pracowali pressingiem po ewentualnej stracie piłki. Z tego powodu gracze Bilbao musieli szybko wymieniać podania, co powodowało błędy w rozgrywaniu.
W 19. minucie faulu na Ikerze Munianie dopuścił się Yannick Ferreira Carrasco. Unai Lopez wykonał długi wrzut na głowę swojego kolegi z drużyny znajdującego się przy bliższym słupku. Zagrożeniu zapobiegli jednak obrońcy Atletico, a Bilbao uzyskało aut na wysokości pola karnego. Zawodnicy Atletico nieco się cofnęli, pozwalając gospodarzom na konstruowanie akcji, Rojiblancos upatrywali w tym sposobie gry szans na udany kontratak.
W 25. minucie świetne dośrodkowanie po akcji prawą stroną boiska wykonał Ander Capa. Piłka wylądowała na głowie Iniakiego Williamsa, który oddał uderzenie w kierunku bramki. Jan Oblak obronił ten strzał, ale jego interwencja była bardzo niepewna. Chwilę później kolejną okazję na uderzenie w kierunku bramki Słoweńca miał znowu Williams, ale uderzenie obronił Gimenez, wykonując długi wślizg. Inicjatywę przejęło Bilbao, wymieniając kolejne podania i szukając dziur w defensywie Atletico.
Gospodarze dobrze pracowali pressingiem, mecz nieco przyspieszył. Athletic usilnie próbował przedostać się w pole karne gości prawą stroną, ale zawodnicy Atletico cały czas dobrze bronili. Po 30. minutach spotkania mieliśmy przerwę na schłodzenie organizmu.
Mecz po krótkiej przerwie rozpoczął się od rzutu z autu wykonywanego przez gości. Zawodnicy Atletico popełniali coraz więcej błędów co pozwalało gospodarzom na konstruowanie kolejnych akcji. W 33. minucie znów interweniować musiał Jan Oblak. Piłka zagrana przez Ikera Muniania wylądowała na głowie Yeraya, który tyłem do bramki skierował futbolówkę na dalszy słupek bramki. Słoweński bramkarz zdołał zbić piłkę w stronę obrońców, co oddaliło zagrożenie. Athletic cały czas wymieniał kolejne podania, szukając następnych szans na oddanie strzału. Widać było, że Los Rojiblancos nie potrafili odnaleźć odpowiedniego rytmu. Bardzo aktywny po stronie gospodarzy był Yeray, który świetnie radził sobie zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, kreował kolejne akcje oraz próbował oddawać strzały na bramkę gości.
W 37. minucie pierwszą bramkę w tym meczu zdobyli gospodarze. Piłkę na lewą stronę, w kierunku Yuriego zagrał Iniaki Williams. Berchiche dokładnie dograł futbolówkę w środek pola karnego, a sprytne uderzenie oddał Iker Muniain. Strzał powędrował w kierunku dalszego słupka, a Jan Oblak nie był w stanie jej sięgnąć.
Dobry humor związany ze strzeleniem gola nie trwał jednak długo. Już minutę później po błędzie chwalonego wcześniej Yeraya, swojej okazji do strzelenia gola doczekali się zawodnicy Atletico. Błędnie wykonane podanie otrzymał Saul, który szybko zagrał do środka boiska w kierunku Koke, ten podał piłkę w pole karne między obrońców Athleticu. Futbolówkę otrzymał Diego Costa, Hiszpan oddał techniczny strzał przy lewym słupku, wyrównując wynik spotkania.
W 45 minucie Atletico wykonało kolejną całkiem ładną akcję. Piłka prowadzona lewą stroną przez Marcosa Llorente, podana została do Carrasaco, ten zdecydował się na mocny strzał, ale uderzenie minęło światło bramki. Pierwsza połowa spotkania została przedłużona o dwie minuty. W 46. minucie za faul na Gimenezie żółtą kartkę ujrzał Iniaki Williams.
Rozpoczęła się druga połowa meczu.
Pierwsze minuty drugiej połowy były dość chaotyczne, a przy piłce częściej było Atletico. W 49. minucie rzut z autu na wysokości pola karnego wykonywał Kieran Trippier, ale piłka wrzucona w pole karne zbita została przez Yeraya. Obrońcę gospodarzy w tej sytuacji faulował Diego Costa. Już chwilę później atak prawą stroną boiska przypuścili Los Rojiblancos. Kieran Trippier zagrał futbolówkę na skrzydło w kierunku Koke, ten dograł ją w pole karne. Obrońca Athleticu w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg napastnika z Madrytu. Kilka minut później bardzo ładną solową akcję wykonał Marcos Llorente, minął on kilku zawodników gospodarzy, dryblując środkiem pola. Niestety zagranie, które wykonał w kierunku lewego skrzydła, nie przyniosło pozytywnego efektu.
Athletic nieco spuścił z tonu, podania wykonywane przez gospodarzy były niedokładne i często lądowały pod nogami obrońców z Madrytu. Goście znowu wyglądali jak na początku spotkania, prowadzili piłkę i rozciągali ustawienie przeciwnika. Bardzo aktywni byli boczni zawodnicy, którzy raz po raz wychodzili do podań. Takie podanie w 57. minucie otrzymał Renan Lodi, ale piłka po jego wrzutce w pole karne nie odnalazła partnera z drużyny. Minęło 15. minut spotkania, a żadna ze stron nie znalazła dobrego sposobu na oddanie celnego strzału w kierunku bramki. W 61. minucie piłkę w pole karne gości otrzymał Yuri Berchiche, Hiszpan nie widząc nikogo, komu mógłby zagrać piłkę, zdecydował się na mocne uderzenie, futbolówka trafiła jednak w boczną siatkę. W 63. minucie Trener Diego Simeone dokonał 3 zmian. Alvaro Morata zastąpił Diego Costę, Thomas Lemar i Santiago Arias zamienili Yannicka Carrasco i Kierana Trippiera. Z boiska zeszli również dwaj zawodnicy Athleticu Bilbao. Inigo Cordoba oraz Unai Lopez zmienieni zostali przez Ohiana Sanceta, oraz Mikela Vesgę.
Gospodarze próbowali przedostać się w pole karne długimi podaniami w kierunku Iniakiego Williamsa, ale obrońcy gości cały czas dobrze interweniowali.
W 65. minucie biegnący lewą stroną boiska Renan Lodi zdecydował się na odchodzący wrzut w pole karne. Do piłki wystartował Koke, wykonał ruch w kierunku spadającej piłki, ale ten atak świetnym, szybkim wejściem przerwał Yuri Berchiche.
Trzy minuty później swoją czwartą zmianę wykorzystał trener Diego Simeone. Angel Correa zastąpił dobrze dziś grającego Marcosa Llorente.
Athletic cały czas próbował konstruowania akcji w oparciu o wybiegającego za obrońców Atletico Iniakiego Williamsa. Dobrą zmianę dał jednak Santiago Arias, który eliminował to zagrożenie.
W drugiej połowie najaktywniejszym zawodnikiem gospodarzy był Yuri Berchiche, Hiszpan cały czas znajdował się pod grą, a jego zagrania napędzały większość akcji gospodarzy. 33. letni zawodnik bardzo dobrze pracował w ofensywie, jak i w defensywie. W 75. minucie faulu na Thomasie dopuścił się Raul Garcia. Futbolówkę do bicia rzutu wolnego ustawił Thomas Lemar, ale strzał, który oddał, powędrował w mur przeciwnika. Dwie minuty później nastąpiła kolejna przerwa na uzupełnienie płynów. W 80 minucie zawodnicy Atletico zmarnowali świetną okazję do zdobycia gola. Akcja skonstruowana przez Angela Correę oraz Renana Lodiego zakończyła się strzałem w światło brami Basków, ale na posterunku stał świetnie dysponowany dziś Unai Simon. Do dobitki przy prawym słupku dobiegł Santiago Arias, ale jego nieco spóźniony strzał znowu trafił w bramkarza, który bardzo dobrze interweniował w tej sytuacji. Po wejściu Angela Correi ofensywna gra po stronie Atletico nieco przyspieszyła. Zupełnie niewidoczny natomiast w tym meczu był Alvaro Morata. W 83. minucie meczu boisko opuścił Iker Munian, w jego miejsce wszedł Oscar de Marcos. Z boiska zszedł również Yuri Berchiche, którego zastąpił Unai Nunez. Chwilę później faulowany został Santiago Arias, Inigo Martinez swoją interwencją w okolicach pola karnego wytrącił z równowagi biegnącego po skrzydle Kolumbijczyka. Rzut wolny z prawej strony boiska wykonywał Thomas Lemar. Futbolówka wylądowała na głowie napastnika Atletico, ale przedłużenie jej w stronę kolejnego ofensora zakończyło się fiaskiem. Athletic zaczął grać chaotycznie i dopuszczał się ostrych wejść w zawodników Atletico, gwizdek sędziego Gonzaleza jednak milczał. Swojej szansy na dogodną sytuację wypatrywał Iniaki Williams, który wbiegł w pole karne, mijając spóźnionego Renana Lodiego. Całą akcję przerwała defensywa Atletico, a rzut rożny podyktowany przez sędziego nie przyniósł pozytywnego efektu. Spotkanie zostało przedłużone o 5 minut. W 91. minucie z boiska zszedł aktywny dziś Iniaki Williams, w jego miejsce wszedł Kenan Kodro.
Ostatnie minuty spotkania obfitowały w szarpaną grę i nieudolne próby zaskoczenia bramkarza Athleticu oraz w kontrataki ze strony Basków. Żadna z drużyn nie potrafiła odnaleźć sposobu na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę.
Mecz zakończył się wynikiem 1-1.
źródło: foto: dailymail, wideo: youtube, fangol.
Pierwsze koty za płoty jak to się mówi. Szkoda straconych 2 punktów, ale z drugiej strony trzeba szanować ten 1 zdobyty punkt. Przywieźć punkty z Bilbao jest przecież ciężko.
Jeżeli natomiast chodzi o streszczenie meczu, to tak trzymać