Adrián López Álvarez przeniósł się do Atletico w połowie lipca, ale w ciągu zaledwie półtora miesiąca miał duży wpływ na grę Atletico Madryt.
Hiszpan po prostu chciał grać dla Atletico. Jego transfer był trudny, aż sędzia musiał podjąć decyzję, ale w końcu jego pragnienie się spełniło. „Wszyscy gracze chcą grać, w tak wielkim klubie”, powiedział napastnik.
Adrian od razu po przybyciu do Madrytu bardzo pomógł swojemu nowemu klubowi poprzez swoje bramki i asysty w Lidze Europy. „Tutaj jest wspaniały zespół, i jestem pewny, że mamy przed sobą wielką przyszłość”. „Oczywiście w tej chwili nie mogę nie wspomnieć o naszych fanach, doceniam ich wsparcie, które nam udzielają” – dodał.
No Wow! ;D
Oj, polubią go, polubia 😉
Mam nadzieję, że często będziemy go oglądać, bo udowodnił, że jemu najbliżej jak na razie do zastąpienia w tej drużynie Kuna
No tylko żeby nie skończył jak on.
Jemu najbliżej do zastąpienia Kuna, ale tego zza czasów strzelającego bramę za bramą Forlana. Wtedy Kun grał takiego cofniętego napastnika, dużo dryblował, schodził do skrzydeł, był tym częściej dogrywającym do Forlana, a nie strzelających. Gdy Forlan zaczął gorzej grać, Kun przejął na siebie ciężar zdobywania bramek (podobnie jak z Rooneyem po odejściu Crisa Ronaldo). Dla mnie Adrian ma predyspozycje do zastąpienia tego pierwszego Kuna, nie tego drugiego. A przy graniu na jednego zawodnika na szpicy taki zawodnik nam nie jest potrzebny. Czy Adrian jest zdolny to przejęcia na siebie strzelanie bramek? Chyba jeszcze nie teraz.
Przecież to Resino cofnął Forlana, kiedy ten zaczął seryjnie zdobywać gole. Miał więcej przestrzeni, miejsca, częściej strzały z dystansu. Nie opowiadajże.
Wazne jest to, ze widac ze w zespole panuje naprawde dobra atmosfera. Wszyscy sa dobrze zgrani, nie ma Forlana, z ktorym w szatni byl konflikt, i Kuna, ktory byl sfrustrowany – wszyscy sa praktycznie zadowoleni i glodni sukcesow.
Nie było konfliktu z Forlanem. Chyba ze strony Reyesa, a jaki jest Reyes, to wiemy. Był cudownym synkiem Quique, więc wiadomo, jaki musiał mieć stosunek do Uruguayo. A szkoda, bo Forlan bardzo, bardzo by nam się teraz przydał.
Jak pojechali do Santander na mecz to słyszałem że o mało co nie doszło do rękoczynów pomiędzy Forlanem, a Floresem. No i jeszcze pamiętam, że było coś takiego że kilku zawodników m.in Reyes i kun podobno zgadali się żeby do Forlana nie podawać w jakimś meczu i wtedy chyba tylko kilka razy piłkę miał, mimo że oczywiście wszyscy zaprzeczali jakoby takie coś miało miejsce.
Konfliktów nie ma bo połowa naszej podstawowej jedenastki dopiero co do klubu przyszła. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie.