Diego Simeone: – Znaliśmy wynik meczu Zenitu z FC Porto, więc cieszy mnie, że wykorzystaliśmy swoją szansę, wygraliśmy i zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce w grupie. Podołaliśmy presji, a w międzyczasie udało się dokonać kilku rotacji. W drugiej połowie dałem trochę pograć Guilavoguiemu. Josuha coraz lepiej rozumie naszą filozofię i z każdym dniem prezentuje się coraz lepiej. Z czasem będzie dostawał więcej szans. Wszyscy dziś spisali się na medal, wykorzystaliśmy to, co powinniśmy. Villa usiadł na ławce, bo chciałem dać mu odpocząć. Martwi trochę uraz Adriana, ale mam nadzieję, że to nic poważnego. Ostatnio złapał on bowiem dobrą formę, znakomicie rozumie się na prawej stronie z Juanfranem i widać, że jest dla rywali coraz większym zagrożeniem. Mając awans do fazy pucharowej w kieszeni otwiera się szansa gry dla zawodników, którzy dotąd nie spędzali zbyt wielu minut na boisku. Na pewno będę myślał o kolejnych rotacjach.
Nenad Bjelica: – Cóż mogę powiedzieć? Znów nie zaczęliśmy dobrze, przez co szybko straciliśmy gola. Wszyscy wiemy, jak trudno rywalizuje się z tak wspaniałą drużyną jak Atletico. Staraliśmy się zagrażać ich bramce, ale to oni byli od nas lepsi i skuteczniejsi. Rojiblancos są w stanie rywalizować z każdym. Są mocni i stać ich na odniesienie sukcesów na wszystkich frontach. Podstawą ich świetnych wyników jest to, że tworzą oni jedną, bardzo zgraną drużynę. Muszę pochwalić Lindnera, który spisywał się dziś w bramce znakomicie. Jeśli nadal będzie się tak rozwijał, to w przyszłości będzie numerem jeden w Austrii. Dobre wrażenie sprawiał także Murg, który przy odrobinie szczęscia mógł strzelić gola.
Raúl García: – Zagraliśmy fajny mecz, zrobiliśmy swoje i mam nadzieję, że w każdym kolejnym meczu wszystko będzie funkcjonowało podobnie. Cieszę się, że znów mogłem zagrać od początku. Niesamowicie może podobać się postawa Diego Costy, którego ambicja jest widoczna na każdym kroku. Kolejne niepowodzenia wywoływały u niego złość, ale była to złość sportowa, którą przemienił w końcu na bramkę. Dopiął swego, takich zawodników ceni się najbardziej. Przede wszystkim jestem szczęśliwy z awansu i zapewnienie sobie pierwszego miejsca w grupie. Tytuł zawodnika meczu to tylko miły dodatek.
Óliver Torres: – Myślę, że mimo wszystko mało kto spodziewał się po nas tak świetnych wyników. Tworzymy jedność, każdy z nas chce walczyć o zwycięstwo i wykorzystywać każdą minutę. Nasza gra jest bardzo dobra, dzięki czemu nie musimy się martwić o wyniki. One przychodzą same, jeśli tylko jest się odpowiednio zaangażowanym. Osobiście cieszę się, że gram coraz więcej i mogę coraz częściej czuć atmosferę spotkań na najwyższym poziomie. Jestem wdzięczny kibicom, którzy mnie wspierają i wierzą we mnie. Staram się stopniowo rozwijać. W Lidze Mistrzów tylko my i Bayern mamy na swoim koncie komplet punktów, co o czymś świadczy.
Josuha Guilavogui: – To oczywiste, że jestem zadowolony z danej mi szansy. Starałem się robić na boisku to, o co prosił mnie trener. Kiedy wszedłem na murawę, nasza taktyka nieco się zmieniła. Mieliśmy przede wszystkim uspokoić grę i nie dopuścić do stracenia gola. Nie obrażam się na to, że nie gram. Wiem, że przede mną jeszcze wiele pracy, a jeśli będę odpowiednio trenował, to czeka mnie nagroda. Wierzę, że jeszcze wywalczę sobie miejsce w składzie. Trochę mi smutno, że cała moja rodzina została na razie we Francji. Szkoda, że straciłem również miejsce w reprezentacji, ale wszystko przede mną i wiem, że muszę włożyć jeszcze wiele wysiłku w codziennych zajęciach.