Atlético, nie bez problemów, pokonało Valencię 2-0. Podopiecznych Diego Simeone do triumfu poprowadzili francuscy napastnicy: Antoine Griezmann i Kévin Gameiro, którzy zdobyli po bramce. Wynik mógł być okazalszy, ale pierwszy z wymienionych oraz Gabi zmarnowali po rzucie karnym, które obronił Diego Alves.
W 7. minucie Antoine Griezmann podał do wbiegającego w pole karne Gameiro. Ten zatrzymał się, popatrzył i dograł do Saúla Ñígueza, który uderzył z pierwszej piłki po ziemi, ale czujność zachował Diego Alves.
Rojiblancos naciskali i starali się jak najwięcej czasu spędzać na połowie rywala. Nietoperze dobrze radziły sobie jednak we własnym polu karnym i na ogół dobrzy wybijali piłki posyłane przez rywali. Z tego względu z dystansu uderzyć spróbował Ángel Correa, ale został zablokowany i wywalczył tylko rzut rożny.
Dobrym zagraniem Cholo było postawienie na trójkę napastników. Griezmann, Correa i Gameiro świetnie się rozumieli. Młodszy z Francuzów świetnie dojrzał starszego rodaka, a temu w ostatniej chwili wybito piłkę spod nóg. W kolejnej akcji przedłużone podanie głową Griezmann próbował zamykać Argentyńczyk, ale minimalnie minął się z piłką.
W 26. minucie po raz kolejny dał o sobie znać Griezmann. Najlepszy strzelec LaLiga uderzył z dystansu, a jego strzał z trudem na rzut rożny wybił golkiper Valencii. Kolejne rzuty rożne nie potrafiły jednak w wyraźny sposób zagrozić gospodarzom spotkania.
Po chwili do pracy wzięli się Los Che. Podopieczni tymczasowego trenera, Voro, zintensyfikowali ataki, ale strzały na bramkę nie zmusiły Jana Oblaka do interwencji. Wszystko na co Valencię było stać w tym okresie meczu to wywalczenie rzutów rożnych. Dopiero w 37. minucie zawodnicy z Mestalla oddali pierwszy celny strzał, który nie sprawił większych problemów Słoweńcowi.
W końcówce pierwszej połowy sędzia podyktował rzut karny za wątpliwy faul na Naniego na Correi. Do piłki podszedł Griezmann, który zmarnował „jedenastkę” w niedawnym meczu z Bayernem i tym razem ponownie udowodnił, że karne nie są jego najlepszą stroną. Diego Alves obronił strzał Francuza.
Druga połowa zaczęła się bez zmian w ekipie z Madrytu, natomiast Voro posłał do boju Santiego Minę w miejsce João Cancelo. To właśnie ten gracz był bliski zdobycia pierwszej bramki dla swojego zespołu w drugiej połowie, kiedy został świetnie dostrzeżony w polu karnym, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez Lucasa Hernándeza.
Na pierwszą zmianę w 58. minucie zdecydował się Diego Simeone. Na murawie zameldował się wówczas Yannick Carrasco, który zmienił Saúla. W 63. minucie wszedł Fernando Torres za Correę.
Po raz kolejny rezerwowi dali pozytywny impuls. Belg uruchomił Torresa wbiegającego w pole karne, a jego strzał obronił Alves. Piłka padła jednak łupem Gameiro, który wycofał ją do Griezmanna, a ten skutecznie zrehabilitował się za nieudanego karnego i wyprowadził Colchoneros na prowadzenie.
Po kilku minutach Atlético stanęło przed szansą podwyższenia wyniku. Mario Suárez sfaulował w „szesnastce” Griezmann i tym razem nie było wątpliwości odnośnie słuszności podyktowania rzutu karnego. Tym razem do piłki podszedł kapitan Gabi, ale jego strzał po ziemi ponownie zatrzymał Diego Alves.
W 74. minucie szczęścia próbowała Valencia. Z dystansu uderzył Nani, a strzał na raty obronił Oblak. Chwilę później gracze z Mestalla wykonywali rzut wolny, ale po raz kolejny na wysokości zadania stanął bramkarz Atleti.
Wprowadzony za Griezmanna Tiago wycofał piłkę przed pole karne w 81. minucie, a niezły płaskim strzałem popisał się Gabi. Gracz, który chciał zrehabilitować się za źle wykonany rzut karny trafił tylko w słupek. W 85. minucie nad bramką główkował Torres po dośrodkowaniu Juanfrana.
W 89. minucie świetną okazję do wyrównania stworzyła Valencia. Zakaria Bakkali dośrodkował miękko, a głową zaskoczyć Oblaka próbował Eliaquim Mangala, jednak bramkarz potwierdził swoją klasę.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry na długie zagranie zdecydował się Juanfran. Dotarło ono do Gameiro, który wypuścił sobie piłkę i urwał się pilnującemu go zawodnikowi. W polu karnym zwodem ograł jeszcze jednego przeciwnika i pokonał bezradnego Alvesa, ustalając wynik spotkania.
Po siedmiu kolejkach LaLiga gracze z Vicente Calderón mają na koncie 15 punktów i są liderem tabeli, gdyż Real i Barcelona nie rozegrali jeszcze swoich meczów. W następnej serii gier Rojiblancos spotkają się u siebie z Granadą. Spotkanie odbędzie się 15 października po przerwie reprezentacyjnej.
Valencia – Atlético 0-2 (0-0)
Bramki:
[0-1] Antoine Griezmann 63’ (asysta: Kévin Gameiro)
[0-2] Kévin Gameiro 90+3’ (asysta: Juanfran)
Żółte kartki: Mangala (Valencia); Filipe, Griezmann, Tiago (Atlético)
Sędzia: Carlos Clos Gómez
Skład Valencii: Diego Alves – Martín Montoya, Eliaquim Mangala, Aderllan Santos, José Gayá, Enzo Pérez, Mario Suárez, Dani Parejo, João Cancelo (Santi Mina, 46’), Nani (Zakaria Bakkali, 80’) – Rodrigo (Munir El Haddadi, 67’)
Skład Atlético: Jan Oblak – Juanfran, Stefan Savic, Lucas Hernández, Filipe Luis – Gabi, Koke, Saúl Ñíguez (Yannick Carrasco, 58’) – Ángel Correa (Fernando Torres, 63’), Antoine Griezmann (Tiago Mendes, 80’), Kévin Gameiro
Godin przeszedł dziś samego siebie. Tylko dlaczego grał w przebraniu Lucasa? A tak na poważnie, Gimenez za chwilę stanie się czwartym obrońcą w hierarchii.
W końcu trafiłem wynik. Pora przerzucić się na jakiś nowy.
Gimenez stał się 4 obrońcą od połowy poprzedniego sezonu, jak dla mnie Lucas jest pewniejszy i za jakieś 3 lata godnie zastąpi Godina, oby tylko dostawał szanse na grę. Jak zaliczy ok. 25 meczów w podstawie w sezonie to nie powinien narzekać.
Duet francuskich napastników zapewnił zwycięstwo, a duet środkowych obrońców spokój w defensywie. Savic i Lucas grają bardzo pewnie. Szczególnie Lucas, który pokazał już w poprzednim sezonie, że potrafi dać drużynie sporo jakości nawet w trudniejszych pojedynkach. Godin ma naprawdę godnego następce. Co do samego meczu to graliśmy całkiem nieźle, ale za mało było akcji bezpośrednio zagrażających bramce. I znowu wyszły braki przy karnych. Jak nie Oblak w serii jedenastek to chłopaki nie strzelają. Może mi ktoś powiedzieć czy ten element nie jest ćwiczony na treningach? To nie jest pierwszy raz tylko enty z kolei. Powinni tłuc te strzały do oporu.… Czytaj więcej »
@Chillmos Savić szczególnie imponuje spokojem, kiedy idzie górna piłka i jest jeden na jeden z graczem Valencii. Po profesorsku takie akcje rozgrywał. Postawa Lucasa nie jest zaskoczeniem. W ubiegłym sezonie kiedy miał grać, robił to bardzo dobrze.
Gameiro oczywiście jeszcze wiele psuje, ale początek sezonu i tak w miarę udany. Jego przyspieszenie jest niesamowite i to w 93. minucie meczu. Miał być środkowy napadzior, a wychodzi, że całkiem nieźle na boku sobie poradzi.
Do tego rezerwowi. Co mecz, to pozytywną zmianę dają. Tutaj chyba nawet minuta nie minęła, kiedy Carrasco (on akurat wcześniej wszedł) z Torresem zrobili akcję na 1-0.
Ciekawe co będzie z Correą? Cholo kolejny raz wystawia go w podstawowym składzie, ale mówiąc szczerze jakoś szczególnie nie zachwyca. Zdecydowanie lepiej spisuje się w roli zmiennika. Z resztą zmiennicy w Atletico bardzo dużo wnoszą do gry i chyba nawet był o tym artykuł niedawno na stronie. Długo nie trzeba czekać by po zmianie nowy gracz zanotował bramkę albo asystę. Tak jak właśnie wspomniałeś Carrasco z Torresem mieli duży udział przy bramce Griezmanna.
Teraz osoby, które już po drugiej kolejce wieściły, że nie mamy żadnych szans na mistrzostwo, powinni wyjść pokornie przed szereg i przeprosić.
Nie powiem, że mi się to nie podoba, bo nasza gra, nie ukrywajmy, wygląda od przerwy reprezentacyjnej wygląda po prostu świetnie. Są powody, aby myśleć o mistrzostwie, ale na razie ja się wstrzymam z ocenianiem formy Realu i Barcelony. 🙂
Szanse na mistrzostwo to ma nawet Espanyol. Za nami dopiero 7 z 38 kolejek. Nawet gdybyśmy wszystkie z tych 7 spotkań przegrali to wciąż mielibyśmy szanse na mistrzostwo. Tyle w temacie.
Lucas jako jedyny obok Alvesa dostał za mecz maksymalną ocenę (3★) – zarówno od Marki, jak i od AS-a.