Dziś mamy:25 April, 2024
27.04.2024, g. 21:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Atletico Madryt vs Athletic Bilbao
Do meczu pozostało:
1dn.22godz.20min.
11.91 X3.40 24.00 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

Singapur – Atletico 0:2; azjatyckie mini tournee dobiegło końca

Dzisiejszy mecz towarzyski z Singapurem prawdopodobnie nie odbył się w komfortowym terminie dla większości europejskich kibiców Atletico Madryt (pierwszy gwizdek zabrzmiał po godzinie 14:00 naszego czasu). Gdy Rojiblancos wybiegali na murawę większość fanów była jeszcze w szkole, w pracy, na studiach. W każdym razie podopieczni Diego Simeone pokonali 2:0 azjatycką drużynę w spotkaniu, który odbył się pod szyldem Peter Lim Charity Cup. Tym samym kończy się mini tournee, które, miejmy nadzieję, zakończy się sukcesem nie tylko sportowym, ale przede wszystkim biznesowym. Przed nami jeszcze dwa mecze ligowe, których Cholo wyraźnie nie chce odpuścić. Dlatego też Argentyńczyk od początku posłał do boju niemal w całości rezerwową 'jedenastkę’. Jedynym rodzynkiem z optymalnego składu był Thibaut Courtois. Szansę gry od pierwszych minut dostali Javi Manquillo, Saul Niguez oraz Oliver Torres i trzeba przyznać, że w pełni ją wykorzystali.

Triumfatorzy niedawnego finału Copa del Rey zostali przyjęci na Jalan Besar Stadium bardzo ciepło. Naprzeciwko nich stanęła reprezentacja Singapuru, dla której z pewnością był to jeden z poważniejszych sprawdzianów w historii. Niespodziewanie to właśnie gospodarze stworzyli sobie dogodną sytuację bramkową jako pierwsi. Na szczęście w ósmej minucie strzał Jozepa Kaplana zdołał zatrzymać Courtois. W miarę upływu czasu Atletico Madryt zaczęło się rozkręcać, a szczególnie aktywny był Oliver Torres.

Rojiblancos przycisnęli, a umiejętności bramkarza Singapuru jako pierwszy przetestował Adrian Lopez. Izwan Mahbud poradził sobie całkiem nieźle i wybił na rzut rożny uderzenie z dystansu hiszpańskiego napastnika, który wyjątkowo grał dziś na szpicy. Gospodarze odpowiedzieli próbą Ishaka, ale i tym razem nie zaskoczyło to golkipera Los Colchoneros. Po drugiej strony boiska coraz bardzej szalał Oliver Torres. Młodziutki wychowanek Atletico Madryt popisywał się dobrymi dryblingami, a po jednym z nich o mały włos nie wypracował jednemu z kolegów stuprocentowej okazji.

Po blisko pół godzinie gry podopieczni Diego Simeone wreszcie wyszli na prowadzenie. Tym razem z bardzo dobrej strony pokazał się inny canterano – Saul Niguez. 18-latek nieźle znalazł się z piłką na lewej stronie boiska, po czym podał ją w kierunku Raula Garcii, a ten precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Kilka chwil później były gracz Osasuny zdobył kolejną bramkę, jednak sędzia prawidłowo jej nie uznał, gdyż po zagraniu Cristiana Rodrigueza Hiszpan był na minimalnym spalonym.

Gospodarze nie zamierzali się jednak poddać i jeszcze przed przerwą starali się doprowadzić do wyrównania. Najbliżej tego był Zerka, który całkiem przyzwoicie uderzył z dystansu. Mimo wszystko było to jednak zbyt mało, by zaskoczyć Courtoisa, który i tym razem pewnie interweniował.

Oliver Torres był jednym z najlepszych na boisku

Początek drugiej połowy z pewnością nie było wielkim, piłkarskim widowiskiem. Było tak głównie dlatego, że pierwsze 15 minut Diego Simeone poświęcił na to, by całkowicie zmienić biegającą po murawię 'jedenastkę’ Atletico Madryt. Kibice zgromadzeni na trybunach na pewno nie mają Cholo tego za złe, gdyż dzięki temu wreszcie mogli oglądać w akcji największe gwiazdy Rojiblancos, czyli Radamela Falcao, Diego Costę, Arde Turana czy też Koke.

Od tego momentu Singapur został wyraźnie zdominowany. Los Colchoneros utrzymywali się przy piłce, nie pozwalając gospodarzom na jakiekolwiek rozwinięcie skrzydeł. Na dwadzieścia minut przed końcem po raz pierwszy groźny strzał oddał Diego Costa, jednak jego główka minęła bramkę. Następnie bardzo dobre podanie w kierunku El Tigre posłał Juanfran, ale minimalnie szybszy okazał się Mahbud. Jedyne, na co było stać Singapur to rzut wolny, po którym wyrównującego gola próbował zdobyć Sahdan. Asenjo pewnie wyłapał te próbę.

Na kilka minut przed końcowym gwizdkiem Atletico Madryt podwyższyło swoje prowadzenie. Po raz kolejny na prawej stronie błysnął Juanfran. Prawy obrońca zagrał w kierunku ustawionego na pierwszym słupku Koke. Co prawda wychowanek Rojiblancos został zablokowany, ale piłka przeszła dalej. Pierwszy dopadł do niej Diego Costa, który z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Gospodarze desperacko próbowali zdobyć jeszcze honorową bramkę, ale nie byli w stanie przebić się przez szczelną defensywę Los Colchoneros.

Zaraz po meczu Gabi odebrał z rąk szefa Signapurskiego Komitetu Olimpijskiego okolicznościowy puchar. Wcześniej Enrique Cerezo, Miguel Angel Gil i Peter Lim przekazali temu stowarzyszeniu czek na ponad 750.000 dolarów singapurskich (prawie 2.000.000 złotych).

 

 

Wyjściowy skład Atletico: Courtois – Javi Manquillo, Cata Diaz, Pulido, Insua – Tiago, Saul, Oliver Torres, Raul Garcia, Cristian Rodriguez – Adrian

Po przerwie na boisku pojawili się: Asenjo, Juanfran, Miranda, Cisma, Godin, Gabi, Mario Suarez, Arda Turan, Diego Costa, Koke, Falcao

Bramki:
0:1 – R. Garcia 29′
0:2 – D. Costa 87′



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
gregory97
gregory97
2024 lat temu

Tak swoją drogą to troche dziwne, że Atletico sobie jeździe na takie egzotyczne wycieczki w trakcie sezonu. Może w sumie już wszystko pozałatwiane, ale jak były podpisywane umowy na te wyjazdy to Cerezo jeszcze nie wiedział, że już nie będziemy o nic walczyć. Jestem ciekawy co by było jakbyśmy byli na miejscu np. VCF.

Grosiu
Grosiu
2024 lat temu

Pewnie wtedy na wycieczki jeździłyby rezerwy

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.

0
Chcielibyśmy wiedzieć co o tym sądzisz, zostaw komentarz!x