Real Madryt pokonał Manchester City 1-0 w rewanżowym spotkaniu w ramach półfinału Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz obu ekip zakończył się bezbramkowym remisem, więc Królewscy awansowali do finału rozgrywek, w którym ich przeciwnikiem będzie Atlético Madryt.
Tegoroczny finał Champions League będzie powtórką sprzed dwóch lat, kiedy Galacticos w dramatycznych okolicznościach doprowadzili w ostatniej akcji meczu do remisu, a w dogrywce zdominowali zmęczonych podopiecznych Diego Simeone i przypieczętowali zwycięstwo 4-1. Rok temu z kolei oba kluby mierzyły się ze sobą w ćwierćfinale i tym razem również górą był Real, który zwyciężył w dwumeczu 1-0.
W obecnym sezonie miały miejsce 2 potyczki pomiędzy tymi drużynami. W 7. kolejce Primera División na Calderón padł remis 1-1, natomiast rewanż zakończył się wiktorią Rojiblancos 1-0. Los Blancos to dziesięciokrotni zwycięzcy Ligi Mistrzów (wcześniej Pucharu Europy), natomiast Atleti do tej pory grało w finale dwukrotnie, za każdym razem bez sukcesu.
Decydujący mecz odbędzie się w Mediolanie na San Siro 28 maja o godzinie 20:45.
W końcówce spotkania nawet po cichu liczyłem, że City strzeli wyrównującą bramkę. Problem był w tym, że na boisku mieli więcej pieniędzy niż umiejętności.
Liczę na jeszcze jedno wspaniałe pod względem taktycznym spotkanie jak rewanż z Barceloną albo pierwsze starcie z Bayernem. MUSI SIĘ UDAĆ!
Real wygrał zasłużenie, po prostu prezentował się lepiej zarówno wizualnie jak i statystycznie lepiej (Vidal by mi brawo bił). Chciałem trafić na City z kilku powodów, przede wszystkim na fakt, że z Realem już się nagraliśmy sporo w ostatnim czasie, poza tym patrząc z boku wydaje mi się, że City jest zespołem słabszym. Z drugiej strony wygrana z Realem będzie dobrym rewanżem po tym co nas spotkało 2 lata temu. Natomiast jeśli byśmy mieli ulec, to kolejna przegrana z Realem była by masakryczna…
Ja tego meczu nie porównuję do potyczki w Lizbonie. Dla mnie najważniejsze, aby po długim, wyczerpującym i pięknym sezonie zwieńczyć go sukcesem. Simeone brakuje tylko LM i KMŚ. No i jest jeszcze Torres, który dopiero będzie spełnionym piłkarzem, kiedy podniesie z Atletico trofeum.
Wydaje się że Real jest słabszy niż był dwa lata temu-a Atleti silniejsze,więc musi się udać w tym roku zdobyć Champions League!
To będzie srogi rewanż i srogie golenie Realu. Ja jestem tak naładowany energią na ten mecz, jakbym miał wreszcie okazję spuścić solidny wpierdol odwiecznemu wrogowi, który kiedyś odbił mi dziewczynę. Wygramy to, dojebiemy im!
Na szczęście w Realu nie ma już Di Marii który odebrał nam Ligę Mistrzów dwa lata temu, niestety w dobrej formie znajduje się Bale. Ogromne wzmocnienie zaliczyli za to na pozycji bramkarza, bo Casillas w porównaniu do Navasa to kasztan jak chuj. Ciekawi mnie czy Zidane zdecyduje się na środek pola z Casemiro. Lepszych pykaliśmy w tej edycji i musimy sobie z nimi poradzić. Oby piłkarze dostali odpoczynek przed tym meczem. Wolałbym odpaść z Bayernem niż znowu przegrać finał.
Tak jak Torres94 mówi Bale jest teraz w bardzo dobrej formie i trzeba będzie zwrócić na niego szczególną uwagę. Zapowiada się wojna totalna, jednak nie widzę innego wyniku niż nasze zwycięstwo. Co do City to po tym meczu nie dziwi mnie już tak mistrzostwo Leicester.