Raul García odegrał kluczową rolę w dzisiejszym zwycięstwie Los Colchoneros nad Rayo Vallecano (5-0) w meczu drugiej kolejki hiszpańskiej La Liga. Pomocnik Atlético Madryt zaliczył bardzo dobry występ czego idealnym dowodem są dwie zdobyte bramki.
„Za tymi zwycięstwami stoi ciężka praca, którą wykonujemy każdego dnia oraz to, że jesteśmy jednością. Musimy pamiętać by dalej pozostać w tej samej linii. Nasze ostatnie wyniki są dla nas bardzo ważne i obrazują one, że rozpoczęliśmy sezon dobrze.” – powiedział piłkarz w strefie mieszanej na Vicente Calderon.
Warto wspomnieć, że tydzień temu Raul García został pominięty przez Diego Simeone w wyjazdowym meczu inaugurującym sezon przeciwko Sevilli (1-3).
„Dla każdego piłkarza jest to trudna chwila, ponieważ wszyscy chcą grać. Mimo wszystko trzeba wiedzieć, że w zespole panuje bardzo duża konkurencja.” – wyznał.
Na sam koniec 27-letni zawodnik wypowiedział się na temat drugiego meczu o Superpuchar Hiszpanii przeciwko FC Barcelonie na Camp Nou, który odbędzie się już w środę. W pierwszym starciu na Vicente Calderon padł remis 1-1 i nie jest tajemnicą to, że przed Los Rojiblancos stoi bardzo trudne zadanie.
„Wiemy, że to będzie ciężki mecz, ale także mamy świadomość, że mamy swoje opcje. W pierwszym meczu zespół zagrał bardzo dobrze i zasłużył na coś więcej, ale taka jest już piłka nożna. Będziemy musieli zdobyć bramkę, co na pewno nie będzie łatwe. Musimy liczyć na siebie.” – zakończył.
A Paco Jemez powiedział po meczu (cytując dosłownie), że przez najbliższe kilka dni będą się czuć jak gówno – zawstydzeni i upokorzeni. Dodał też, że Rayo to najmniejsza drużyna w lidze, najbardziej gówniany zespół spośród wszystkich i żałuję, że w 30. minucie nie mógł zdjąć z boiska wszystkich swoich zawodników.
Moim zdanie głównym problemem Rayo było tragicznie ustawienie obrony. Grali zdecydowanie za wysoko. Co chwilę nasi próbowali wypuszczać Coste, Ville, czy Arde na wolne pole i jak nie było spalonego tworzyła się setka. Gdyby grali niżej to skończyło by się może na 2-3:0
Inna sprawa, że Rayo jest finansowym chłopcem do bicia. Każdy, dosłownie każdy, kto pokaże tam swoje umiejętności jest 'porywany’ do innego zespołu. Jedni odchodzą za kasę, inni za darmo (nie chcą przedłużać umów?), część tylko na wypożyczeniach. Każdy sezon to zupełnie inny skład, ciężko, żeby trener był zadowolony. Zwłaszcza po takim pogromie…