FC Porto zawsze było znane z tego, że sprzedaje swoje największe gwiazdy za grube miliony, zaś na ich miejsce sprowadza nowych zawodników, którzy zaczynają stanowić o sile zespołu.
Niedawno informowaliśmy za „Marcą” i „AS’em”, że Atletico Madryt interesuje się Radamelem Falcao, który gra właśnie w Porto. Kolumbijczyk miał docelowo zastąpić ’Kuna’ Aguero, jednak jego cena podniosła się z 30 milionów z 45 milionów, gdyż niedawno podpisał nowy kontrakt z wyższą klauzulą odejścia.
O całej sprawie wypowiedział się także Pinto da Costa – W rzeczywistości nie ma wielu klubów, które wydają duże kwoty na transfery. Real Madryt, FC Barcelona po długich negocjacjach, Chelsea, Manchester City, a teraz PSG. Kiedy przeczytałem, że Atletico interesuje się Falcao, padłem ze śmiechu.
No tak, dzięki Cerezo – Gilom stajemy się pośmiewiskiem.
Z 70 mln za De Geę i Kuna znaczna część wyląduje w kieszeniach tych Panów a nam zostanie Lafita i być może Osvaldo – to naprawdę żałosne.
Od poczatku bylo wiadome ze Falcao to tylko marzenie…
No szkoda, ale mam nadzieję, że 70 000 000, które pozyskaliśmy za De Geę i Kuna powędrują do innego mniejsza niż kieszenie Cerezo i Gila.
No i taka jest prawda, nie jesteśmy 'pierwszą siłą w Europie’ i też nie wierzyłem, że zamieniłby drużynę regularnie grającą w Europejskich pucharach, najmocniejszą w swojej lidze, na drużynę bijącą się co najwyżej o 4. miejsce w Hiszpanii…dopóki nie zmieni się zarząd, nie zmieni się sytuacja klubu. Smutne, ale nie da się nic zrobić.
Zresztą Da Costa to 'niezły jajcarz’, powiedział też, że nie wymieniłby Hulka na Krystynę Ronaldo i że Hulk jest wart 100 milionów? Fantazja…