Jeszcze przed końcem tygodnia następuje kolejny zwrot w sprawie Diego Costy. Jak informuje Alejandro Morei, dziennikarz Onda Cero zajmujący się Atlético, klub z Madrytu dogadał się wstępnie z Chelsea odnośnie kwoty transferu.
Według jego doniesień, Rojiblancos zapłacą 45 milionów euro, a kolejne 10 milionów euro The Blues mogą otrzymać w ramach bonusów. Wszystko zależeć ma jednak teraz od samego zawodnika i Anglików. Colchoneros nie opłacą bowiem transferu Brazylijczyka z hiszpańskim paszportem dopóki ten nie rozwiąże wszystkich sporów z londyńską ekipą.
Mało wiarygodne przez tę część o wstrzymaniu transferu do czasu rozwiązania problemów Costy z Chelsea.
Akurat o tym (fakcie, że jednym z priorytetów jest rozwiązanie sytuacji i wzajemnych oskarżeń na linii Costa-Chelsea) pisze większość dziennikarzy z Joaquinem Rodriguezem na czele, więc coś w tym jest na pewno. Zwłaszcza że Atleti słusznie nie chce psuć sobie relacji z Chelsea, wyciągając piłkarza bez poczekania na to, aż Anglicy dogadają się z Diego.
To bez sensu. Jest porozumienie z Chelsea, ale czekamy, żeby nie urazić The Blues? Mam nadzieję, że z tego bełkotu nic nie wyjdzie.
*kolejny
Nie chcą go w drużynie, każą mu trenować z rezerwami, polecieli mu po tygodniówce. Jakie spory chcą rozwiązywać, skoro sprzedając go, pozbędą się problemu?
W każdym sporze są dwie racje, a prawda z reguły jest wypadkową obu tych racji. Każą mu trenować z rezerwami i lecą po tygodniówce, bo według klubu Diego nie wywiązuje się z obowiązków nałożonych na niego kontraktem. Myślę, że gdyby sytuacja dotyczyła Atletico i ktoś zachowywał się tu jak Costa, wielu przyklasnęłoby karaniu zawodnika. Najważniejsze jest to, by jak najszybciej dojść ze wszystkimi do porozumienia i przyklepać Costę. 🙂
To dla nich problem wizerunkowy, jeśli puszczą go za 45+10 milionów euro, jak to będzie wyglądało? Jeden z najlepszych strzelców ligi angielskiej i mistrza Anglii odchodzi za bezcen gdzie mu się podoba, bo tak zadecydował – strzelił focha i zarząd się ugiął. Nie można sobie na to pozwolić, na miejscu Romka i kolegów też postawiłbym warunek – wracasz, robisz co każemy i wtedy polubownie rozwiązujemy kontrakt. Jeśli puszczą go bez posypania głowy popiołem będzie to jasny sygnał, że każdy może odstawić pajacerkę i wymusić tani transfer.