WSTYD.
Bramki:
[1-0] Álvaro Cejudo 6′ (as. Emiliano Armenteros)
[2-0] Emiliano Armenteros 21′
[3-0] Roberto Torres 42′ (as. Damià)
Osasuna: Andrés Fernández – Marc Bertrán (Oier 46′), Jordan Lotiès (Miguel Flaño 80′), Alejandro Arribas, Damià – Lolo, Francisco Silva, Álvaro Cejudo (Raoul Loé 84′), Roberto Torres, Emiliano Armenteros – Oriol Riera
Atlético Madryt: Thibaut Courtois – Juanfran, Toby Alderweireld, Diego Godín, Filipe – Gabi, Mario Suárez (Koke 46′), Diego (Arda Turan 59′) – Adrián López, David Villa (Raúl García 61′), Diego Costa
Żółta kartka: Mario Suárez 34′
LOL. Najlepsza relacje ever.
PS. To ja może teraz bardziej optymistycznie – dlatego wlasnie kibicujemy Atleti, ze zdarzaja sie nam takie mecze. Nie to, ze jestesmy masochistami. Po prostu wolimy kibicowac druzynie, ktora wywoluje emocje, i o wszystko musi walczyc. A jak kazdy punkt musisz wyszarpac to nie ma sily zeby nie przytrafialy sie wpadki.
Kiedyś takie upokorzenia były mniej wiecej co 3-4 kolejke, a teraz są 3-4 w sezonie, więc teraz trzeba maksymalnie zmobilizować się na derby.
Adrian, jak mogłeś na to pozwolić? :<
Nadal mamy tylko 3 punkty straty do lidera, więc tragedii nie ma. Szkoda trochę rozmiaru porażki, ale tyle samo punktów przyznają za przegrane 0:1 i 0:3.
Panowie z dołu- nie uważacie że kibicowanie temu Atletico z przed ery Simeone było ogólnie dużo bardziej interesujące niż teraz? Kiedyś jarałem się każdym zwycięstwem, jak się udało urwać coś jakiemuś lepszemu zespołowi to było lepiej jak z dziewczyną 😀 Teraz łapię się na tym że zwycięstwo kompletnie mnie nie jara, a jak porażka to mam wkurwa. Nie żebym był jakimś mega zapalonym kibicem co myśli o naszej drużynie 30 godzin na dobę, no ale jakoś tak wszystko się stało nudne, jakbym Barcelonie kibicował. Jednak chyba aż tak źle nie będzie, patrząc na formę naszych w ostatnim czasie 😀
Żeby wytłumaczyć: w tym ocenzurowanym miało być „wku**a” a nie „wyjeb**e”, bo można przez to całkiem inaczej zrozumieć 😀 BTW: się nieco zdziwiłem że ktoś wrzucił tutaj autocenzora, bo w sumie to ludzi bluzgających jak idioci nie ma, a jak ktoś raz na jakiś czas rzuci mięchem to się raczej nic nie dzieje, ale w sumie to chyba git, będę się z bluzganiem ograniczał 😀
Zaraz zaczniemy w ogóle ubolewać, że gramy w PD, a nie w Segunda.
No jeżeli tak masz to może się przerzuć na jakąś Cordobe lub coś w tym stylu.
haha, spoko kamilinho, za długo to ta sytuacja się raczej nie utrzyma, trzeba się cieszyć, póki trwa. Byle nie było takiego dołu jak po odejściu Anticia, bo rzeczywiście byśmy zaczęli oglądać Segundę.
Mnie strasznie irytuje narzekanie, zwłaszcza nowych fanów, na nasze porażki. To było raczej wiadome, że nie będziemy wygrywać wszystkich meczów z rzędu, że w końcu nieco siądziemy. Być może będziemy jeszcze walczyć o mistrzostwo, być może nie, ale w każdym razie i tak wyrabiamy ponad stan. Gdyby 2 lata temu komuś powiedzieć, że z taką kadrą napsujemy sporo krwi Realowi i Barcelonie, to pukałby się w czoło. Cholo strasznie wystrugał naszych grajków, przecież całkiem niedawno wszyscy regularnie jebali Juanfrana, Gabiego, Mario, Tiago, Raula Garcię, Diego Costę i chcieli ich odejścia. Cieszmy się, z tego co mamy, bo naprawdę nie wiemy,… Czytaj więcej »
„Pamiętam, jak w bodajże 2005 roku walnęliśmy 3-1 Barcelonę po świetnym meczu Fernando Torresa, to chyba przez miesiąc chodziłem dumny, mimo że byliśmy średniakiem z połowy stawki.” Właśnie o to chodzi. Jakbyśmy tak zrobili teraz to aż takich emocji by nie było.
@kamilinho ja też tak mam! Oczywiście cieszę się, że Atletico jest tak mocne teraz, ale jak zaczynałem kibicować to byliśmy na 9-10 miejscu w tabeli i odpadaliśmy z ligi mistrzów, następnie wiadomo wielki sukces czyli LE. Potem sezon kiedy było strasznie średniawo. 7 miejsce, odpadnięcie z grupy LE, a wyprzedził nas Aris Saloniki i odpadnięcie w słabym stylu z cdr. Potem Manzano i jego 14 miejsce w połowie sezonu, porażka z Albacete. Styczeń 2012 roku przyszedł czarodziej, mag Diego Simeone i wszystko odmienił. Sam jestem ciekawy jak będzie to wyglądać dalej. Czy zadomowimy się gdzieś obok Realu i Barcelony, czy… Czytaj więcej »
No, ale z drugiej strony apetyt rośnie w miarę jedzienia – tak wiem oklepane. Troszkę sobie pokurwiałem, ale no co zrobisz – nic nie zrobisz. Wpadki się zdarzają. Fani realu, którzy mnie najbardziej wpieniają, obrośli w piórką i myślą, że już teraz majstra dociągną. Żeby się nie zdziwili jak im za tydzien nie nastukamy !
Ja mam wrażenie, że co poniektórzy popadają ze skrajności w skrajność. Nagle wierzą, że jesteśmy najlepszym klubem na świecie, by po chwili przewidywać najczarniejsze scenariusze. Przecież nic się wielkiego nie dzieje. O tytuł nadal walczą 3 ekipy. Nasze 0:3 jest tak naprawdę niczym przy ostatniej wpadce Barcelony z Sociedad. Patrzmy z większej perspektywy czasowej – jesteśmy coraz bliżej hegemonów, a pierwsza połowa była wręcz koncertowa.
🙁