Nie takiej inauguracji La Liga oczekiwali od Atlético Madryt kibice. Zdecydowana większość liczyła na to, że w wyjazdowym meczu z Rayo Vallecano uda się odnieść stosunkowo łatwe zwycięstwo. Niestety okazało się, że trzecie spotkanie na przestrzeni sześciu dni to spore wyzwanie, zwłaszcza po tak wyczerpującej rywalizacji, jak ta w Superpucharze Hiszpanii. Dlatego też podopieczni Diego Simeone opuszczają stadion lokalnego rywala z zaledwie jednym punktem, choć równie dobrze mogli z niego wyjść z niczym. Na szczęście ekipie Franjirrojos zabrakło szczęścia i skuteczności.
Absencje Raúla Garcíi i Ardy Turna sprawiły, że szansę na występ od pierwszych minut dostał Raúl Jiménez, który współtworzył atak z Mario Mandžukiciem. Ponadto w ostatniej chwili na rozgrzewce urazu nabawił się Guilherme Siqueira, którego na lewej obronie musiał zastąpić Cristian Ansaldi. Od samego początku Rojiblancos ruszyli do ataku i przycisnęli na swoich rywali. Problem tkwił jednak w tym, że nie wynikało z tego nic, poza błędami w obronie naciskanych przeciwników.
W defensywie mylili się jednak również mistrzowie Hiszpanii. W 8. minucie piłkę we własnym polu karnym stracił Juanfran, ale na szczęście Gaël Kakuta nie skorzystał z tego prezentu. Stosunkowo aktywny był Antoine Griezmann, który starał się uczestniczyć w akcjach ofensywnych Los Colchoneros, jednak minuty mijały, a strzałów brakowało.
Na pierwsze uderzenie musieliśmy czekać do 25. minuty. Lewym skrzydłem ładnie przedarł się Cristian Ansaldi, który dograł piłkę na długi słupek do Mario Mandžukicia. Chorwat dopadł do niej wślizgiem, jednak futbolówką po jego próbie trafiła w boczną siatkę. Nowy napastnik Atlético Madryt w ciągu kilkudziesięciu następnych sekund miał kolejne dwie okazje, jednak za każdym razem strzelał lekko i wprost w bramkarza.
Po tych kilku sytuacjach gra znów wyglądała bardzo przeciętnie i do przerwy nikt nie oddał żadnego groźnego uderzenia. W 40. minucie Tito pociągał za rękę w polu karnym Raúla Jiméneza i kto wie, czy inny, być może lepiej ustawiony sędzia nie odgwizdałby w tym przypadku „jedenastki”.
Od początku drugiej połowy podopieczni Diego Simeone zupełnie stanęli w miejscu. Nie przeprowadzali już praktycznie żadnych akcji, broniąc się jedynie przed konsekwentnie, lecz chaotycznie atakującym Rayo Vallecano. Co jakiś czas byliśmy świadkami strzałów z dystansu, które najczęściej były jednak bardzo, bardzo niecelne. W 61. minucie brzydko zachował się Juanfran, który już za linią końcową kopnął od tyłu Abdoulaye Ba. Hiszpan powinien zostać za to ukarany żółtą kartką.
Końcówka należała niemal w całości do gospodarzy. Sprzed pola karnego tuż obok słupka uderzył Raúl Baena. Najgroźniej było w 71. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Javiera Aquino główkował Manucho. Na całe szczęście Miguel Ángel Moyá stanął na wysokości zadania i uratował Los Colchoneros przed utratą gola. Franjirrojos grali i atakowali bez kompleksów, jednak na całe szczęście brakowało im umiejętności, by wykorzystać słabą postawę swoich rywali.
W końcu sędzia odgwizdał koniec meczu. Rojiblancos będą się mogli odegrać w sobotę, kiedy to na Vicente Calderón zmierzą się z Eibarem.
BRAMKI
–
ŻÓŁTE KARTKI
Rayo Vallecano:
[33′] Raúl Baena
[63′] Abdoulaye Ba
Atlético Madryt:
[83′] Mario Suárez
[90+2′] Juanfran
WYJŚCIOWE SKŁADY
Rayo Vallecano: Cristian Álvarez – Tito, Zé Castro, Abdoulaye Ba, Quini – Raúl Baena, Roberto Trashorras – Javier Aquino, Alberto Bueno, Gaël Kakuta – Jonathan Pereira
Atlético Madryt: Miguel Ángel Moyá – Juanfran, Miranda, Diego Godín, Cristian Ansaldi – Gabi, Mario Suárez, Koke, Antoine Griezmann – Raúl Jiménez, Mario Mandžukić
ZMIANY
Rayo Vallecano:
[55′] schodzi Jonathan Pereira, wchodzi Manucho
Na ławce pozostali: David Cobeño, Jorge Morcillo, Nacho Martínez, Alejandro Pozuelo, Adrián Embarba, Licá
Atlético Madryt:
[62′] schodzi Raúl Jiménez, wchodzi Saúl Ñíguez
[74′] schodzi Mario Mandžukić, wchodzi Héctor Hernández
[84′] schodzi Antoine Griezmann, wchodzi Cristian Rodríguez
Na ławce pozostali: Jan Oblak, José Giménez, Jesús Gámez, Tiago