Kilka dni temu Miguel Angel Gil po raz kolejny potwierdził, że Radamel Falcao zdecyduje o swojej przyszłości sam, a Atletico Madryt uszanuje każdą decyzję swojej największej gwiazdy. Przed rokiem, pomimo konkretnej oferty z Chelsea, El Tigre zdecydował się zostać na Vicente Calderon, by powalczyć z Rojiblancos o ligowe podium i Ligę Mistrzów. Cel ten udało się zrealizować, jednak nie oznacza to, że Kolumbijczyk zostanie w stolicy Hiszpanii na kolejny sezon.
Dotychczas były gracz FC Porto rozegrał dla Los Colchoneros 90 oficjalnych spotkań, w których zdobył 70 bramek. Jest to fenomenalny wynik, do którego warto dodać to, że w dwóch meczach o europejskie trofeum (z Bilbao w Lidze Europy i z Chelsea o Superpuchar Europy) Falcao w pojedynkę poprowadził Atletico Madryt do triumfów. Jeśli jednak kolumbijski snajper zdecyduje się zmienić barwy klubowe, wówczas trzeba będzie go kimś zastąpić.
Ewentualny następca El Tigre musi być piłkarzem o podobnej klasie już teraz. Trzeba więc odłożyć na bok kandydatury takie jak Iago Aspas czy Leo Baptistao (którego akurat warto podpisać jako alternatywę dla Diego Costy lub Adriana Lopeza) i skupić się na kandydaturach, o których mówi się najgłośniej.
Najbliżej (podobno) do Atletico Madryt jest Luisowi Suarezowi. 26-latek, który od początku 2011 roku gra w Liverpoolu wydaje się być rzeczywiście najrozsądniejszą opcją. Problem w tym, że ewentualnej transakcji nie ułatwia nawet to, że Urugwajczyk został w Anglii zawieszonych na 10 meczów za niesportowe zachowanie, co zresztą zdarza mu się dość często. Ewentualna kwota za niego musiałaby być spora, a i The Reds niekoniecznie muszą się zgodzić na odejście napastnika, który świetnie zaczął dogadywać się z Danielem Sturridgem.
Kto jeśli nie Suarez? Ostatnio pojawiła się informacja, że Rojiblancos mogliby być zainteresowani Alvaro Negredo z Sevilli. Hiszpan był już w kręgu zainteresowań (wraz z Pablo Osvaldo i Giuseppe Rossim) Atletico Madryt dwa lata temu, jednak na następce Sergio Aguero wybrano ostatecznie Radamela Falcao. 27-latek dość regularnie strzela w La Liga po około 20 bramek w sezonie, jednak czy aby na pewno dałby radę zastąpić El Tigre?
W mediach pojawiają się także kandydatury wyjęte chyba prosto z książek science-fiction, czyli David Villa i Hulk. Ten pierwszy, pomimo niewątpliwej klasy piłkarskiej, jest już po 30-tce i w ostatnich dwóch latach nie strzela już tyle goli, co kiedyś. Z kolei Brazylijczyk ma w Rosji zbyt dobrze, by rezygnować z wielomilionowego kontraktu.
Najrzadziej przewijają się dwa nazwiska z ligi portugalskiej – Jackson Martinez i Oscar Cardozo. Niewykluczone jednak, że w przypadku fiaska negocjacji z Luisem Suarezem czy Alvaro Negredo, władze klubu z Vicente Calderon zdecydują się na któregoś z nich. Wybór kolumbijskiego napastnika Smoków nie byłby najgorszy, zwłaszcza że potrafi on być takim kilerem jakim często bywa Falcao. Zresztą obaj bardzo dobrze znają się ze zgrupowań reprezentacji, więc może w przypadku swojego odejścia El Tigre szepnie mu jakieś słówko o Atletico Madryt…