Cieszysz się z awansu Juventusu?
– Cieszę się z sukcesu Moraty i Llorente. Mam bardzo dobre relacje z Álvaro. Graliśmy razem zarówno w młodzieżowych sekcjach Atlético, jak i w różnych kategoriach wiekowych reprezentacji Hiszpanii. Teraz wspólnie występujemy w dorosłej drużynie narodowej. Cieszę się razem z nim, że będzie mógł zagrać w finale.
Pewnie chciałbyś być na jego miejscu…
– To normalne, jednak Real jest bardzo mocny na swoim boisku i ciężko wywalczyć tam dobry rezultat. Juventus zagrał bardzo dobrze i wywalczył sobie finał. Próbowaliśmy pokonać Królewskich w ćwierćfinale, ale się to nam nie udało. Teraz pozostaje nam ciężko pracować, by w kolejnym sezonie być jeszcze silniejszym.
Cieszysz się, że Real odpadł z Ligi Mistrzów?
– Nie, ponieważ chciałem hiszpański finał. Dla naszego futbolu byłby to kolejny wspaniały moment. Niestety tym razem się nie udało i Barcelona została jedynym przedstawicielem La Liga w tych rozgrywkach.
Barcelona może być mistrzem. Odpuścicie bezpośrednie spotkanie, by Real nim nie został?
– Mamy nadzieję, że Barcelona nie będzie świętowała tytułu na naszym boisku. Poza tym nie chcemy stracić trzeciego miejsca, dlatego też nie ma w ogóle takiego pytania, takiej możliwości. Chcemy wygrać. Jak zawsze zresztą.
Wygląda na to, że nie będzie żadnego strajku. Co o tym myślisz?
– Wspieramy piłkarzy, jesteśmy z AFE. Jeśli będzie trzeba grać, to zagramy.
Barcelona jest coraz mocniej uzależniona od Messiego?
– Wszyscy wiemy, że Leo jest najlepszy na świecie. Na boisku mierzymy się jedenastu na jedenastu i Blaugrana ma wielu wspaniałych zawodników. Wszelkie różnice są jednak widoczne na poziomie całej grupy, a nie indywidualności.
Być może po raz ostatni zmierzysz się z Xavim, którego bardzo podziwiasz. Jak to jest mieć go jednocześnie za rywala i kolegę z zespołu?
– To dla mnie ogromna przyjemność i zaszczyt, że mogłem się od niego wiele nauczyć. On jest prawdziwym liderem. Naprawdę fajnie jest dzielić z nim szatnię reprezentacji; jeszcze fajniej jest znać go osobiście jako świetnego człowieka.
W przyszłym sezonie dalej będziesz grał na Calderón?
– Tak. Mogę potwierdzić na 100%, że zostaję w Atlético i nigdzie się nie wybieram.
Jak oceniasz ten sezon?
– Ocenię go na dziewiątkę, jeśli zakończymy sezon na trzecim miejscu. W Lidze Mistrzów i w Copa del Rey dotarliśmy do ćwierćfinałów, jednak trochę szkoda, że nie udało się osiągnąć w obu tych rozgrywkach nieco więcej.
Co jeśli nie zajmiecie trzeciego miejsca?
– Zajmiemy.
Co sądzisz o możliwym powrocie Filipe?
– Miło byłoby go przywitać z powrotem. Był nie tylko kolegą z zespołu, ale również przyjacielem.
Coraz głośniejsza jest dyskusja odnośnie Torresa i Mandżukicia. Co daje jeden, czego nie daje drugi?
– Fernando jest szybszy, może nieco bardziej wszechstronny. Mario jest niesłychanie silny i lubi szukać dośrodkowań z bocznych sektorów boiska.
Jakie to uczucie dzielić szatnię z Torresem?
– Gdy byłem mały, był prawdziwym liderem. Dziś jest moim kolegą. Można się wiele od niego nauczyć, bo grał w najsilniejszych ligach i przeżył już wiele. Po powrocie natychmiast się zaadaptował, nie potrzebował na to wiele czasu.
Koke <3
Ino wychowankowie #manian 😀
<333333
Fajnie slyszec takie deklaracje, ale mysle ze i tak trzeba traktowac je z lekkim dystansem, bo jak wiadomo pieniadz calym swiatem rzadzi. Niejeden od nas juz obiecywal ze zostanie, po czym po kilku dniach podpisywal kontrakt na wyspach. Mam nadzieje ze era Cholo zapoczatkowala w pilkarzach taka wlasnie lojalnosc „do grobowej deski”, bo tak naprawde na tej lojalnosci i milosci do barw mozemy zbudowac cos, czego inne ze$poly nigdy miec nie beda. I wierze ze Koke naprawde nie chce nigdzie odejsc, a nie tylko szykuje sobie grunt w razie jakby jakas barca czy chelsea sie rozmyslila.
I dlatego trza ładować hajs w akademię, żeby potem co roku nie zastanawiać się czy jakiejś gwieździe nie zachce się grać w „silniejszym” klubie. INO WYCHOWANKOWIE!