Diego Godin doradził Alessio Cerciemu, który w ostatnich wypowiedziach manifestował niezadowolenie ze swojej sytuacji na Vicente Calderon, by ten wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Reprezentant Włoch zasugerował w zeszłym tygodniu, że rozważy wszelkie możliwe dla swojej kariery opcje po bezowocnych początkach w drużynie aktualnego mistrza Hiszpanii. Urugwajczyk jednak dał do zrozumienia, że wolałby zobaczyć jak skrzydłowy skupia się na treningu.
-Prawda jest taka, że ja też zawsze chcę grać. Jeżeli jednak byłbym rezerwowym, zaangażowałbym się maksymalnie w każdy trening i dał z siebie wszystko, by grać. Rozmawiam z trenerem, jak również z innymi piłkarzami, ponieważ każdy z nas ma inny system treningu, ale zawsze najważniejszą rzeczą tutaj jest drużyna. On chce grać, tak jak każdy, ale aby dostać szansę, każdy musi ciężko pracować na każdej sesji treningowej. Nawet jeśli grasz 5, 10 czy 15 minut, musisz dawać z siebie wszystko.
Godin opowiedział także, że z optymizmem patrzy na najbliższy mecz Ligi Mistrzów przeciwko Olympiakosowi. -Środa będzie tak jakby finałem z naszymi kibicami na stadionie. Musimy skorzystać z faktu grania u siebie. Jednak to nie oznacza, że automatycznie wygramy, musimy walczyć. Wiemy, że to będzie trudny mecz, ale czujemy się jak twierdza nie do zdobycia.
Brutalne słowa, ale jakże prawdziwe.
Idealnie Godin to powiedział, albo sie Cerci weżmie do roboty albo ława a jak sie u nas niepodoba to my Cie tu na siłe nietrzymiemy.
Jimenez jest pokorny, chętny do pracy, więc prędzej czy później zacznie dostawać szanse. Cerciego gra z zeszłego sezonu bardzo mi się podobała, więc bardzo bym chciał, żeby i jemu się udało często grać w pierwszym składzie.
U naszego treneiro gra 14 zawodników, podstawa + Ansaldi, Mario i R. Garcia. Cebula, Gimenez, Cerci, Jesus Gomez, Oblak i Meksykaniec to z młodzikami może pokopać. Wyniki go jednak bronią, ale tyloma zawodnikami to ciężko zrobić wynik, a kazus Costy powinien być przestrogą.