Fernando Torres wziął dziś udział w otwarciu Czerwono-białych Dni Kultury. Trzydniowe przedsięwzięcie dostarczy w stolicy Hiszpanii wielu prezentacji, konferencji i spotkań, których głównym motywem będzie m.in. właśnie Atlético. Organizatorem imprezy jest browar Mahou, który jest jednym z partnerów klubu z Vicente Calderón. Podczas dzisiejszego otwarcia El Niño odpowiedział na kilka pytań ze strony dziennikarzy.
Porażka 0-6 z Barceloną na Calderón w 2007 roku: – Wtedy i teraz to dwie kompletnie różne epoki. Atlético od zawsze ma w sobie pierwiastek zwycięzcy. Dzisiejsza sytuacja jest inna, o wiele lepsza od tamtej. Chcemy wygrać, bo potrzebujemy trzech punktów. Gdybyśmy ich jednak nie potrzebowali, to i tak zrobilibyśmy wszystko, by pokonać Barcelonę. Naszym celem jest wyjście na murawę i zgarnięcie pełnej puli. Jakiekolwiek spekulacje i teorie spiskowe to czysty absurd.
Barcelona i mistrzostwo Hiszpanii: – Mam nadzieję, ze nie zapewnią sobie tego trofeum na Calderón. Chcemy wygrać i zapewnić sobie trzecie miejsce. Oczywiście w futbolu zdarzają się różne rzeczy, w końcu Atlético wygrało ligę właśnie na Camp Nou. Niemniej myślimy tylko i wyłącznie o sobie, bo brak mistrzostwa dla Barcelony oznacza nasza wygraną nie tylko w tym spotkaniu, ale i w całej walce o ligowe podium.
Atuty Rojiblancos: – To coś, o co bardzo często pytają ludzie, zwłaszcza przed meczami z Barceloną i zwłaszcza w takich momentach. To będzie trudny pojedynek. Mamy naszą filozofie i nastawienie, jednak musimy pamiętać, że oni mają grupę znakomitych, ponadprzeciętnych piłkarzy. Zobaczymy, czy nasze podejście okaże się właściwe. Wiele będzie również zależeć od tego, czy Blaugrana będzie miała swój dzień. Czeka nas wymagające spotkanie, w które będziemy musieli włożyć mnóstwo wysiłku, ale wierzymy, że się to opłaci.
Ocena Atlético: – Klub rozwija się w stałym, wysokim tempie i na wszystkich frontach osiąga bardzo dobre wyniki. Kluczem do sukcesów i zarazem najtrudniejszym wyzwaniem jest utrzymywanie zespołu na odpowiednio wysokim, konkurencyjnym poziomie, dzięki czemu może on z powodzeniem rywalizować nie tylko na krajowym podwórku, ale i w Europie. Jesteśmy niewygodnym rywalem, o czym doskonale przekonały się Real i Barcelona. Obecny sezon jest bardzo dobry. Czy mógłby być lepszy? Cóż, zawsze może być lepiej. Kibice mogą być jednak szczęśliwi. W przyszłych rozgrywkach czekają na nas kolejne cele do osiągnięcia.
Minuty spędzane na boisku: – Moje podejście jest niezmienne. Każdy tydzień rozpoczynam z ogromną wolą walki. Jeśli tylko mogę pomóc zespołowi, zawsze robię to chętnie, staram się strzelać gole. To oczywiste, że im więcej bramek się zdobywa, tym częściej się gra. Nie jest łatwo przebić się do pierwszego składu, bo w składzie jest wielu znakomitych piłkarzy. Ciesze się z tego, w jaki sposób minęły mi ostatnie miesiące. Nigdy nie można się poddawać, zaangażowanie jest kluczowe. Minuty nie mają znaczenia, ważne jest to, by każda wykorzystywać jak najlepiej i pomagać drużynie w osiąganiu dobrych wyników.
Strajk: – Śledziłem te informacje ze smutkiem. Dobrze, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem. Każdy z nas chce grać, bo to nasz zawód i czerpiemy z niego ogromną przyjemność. Dla hiszpańskiej piłki byłoby złe, gdyby dwie ostatnie kolejki się nie odbyły.
Mecz Realu z Juventusem: – Nie widziałem tego spotkania. Rywalizowały ze sobą dwa wielkie kluby, jednak oczywistym jest, że awansować mógł tylko jeden. Odpadliśmy po ciężkiej bitwie z Królewskimi, a oni w podobny sposób odpadli ze Starą Damą. Teraz trzeba się już jednak przygotowywać do kolejnej edycji.