Jak podejdziecie do jutrzejszego spotkania?
– Czujemy się świetnie. Mamy pewność siebie, którą wygraliśmy wraz z derbowym zwycięstwem. Nie możemy doczekać się powrotu na nasz stadion i zagrania przy dopingu naszych wspaniałych kibiców. Zdajemy sobie jednak sprawę, że Celta to wymagający rywal i czeka nas ciężkie spotkanie.
W przyszłości będą jeszcze jakieś zmiany w bramce?
– Ufamy naszym bramkarzom. Już kiedyś przytrafiła mi się podobna sytuacja, gdy w spotkaniu z Almeríą musiałem wystawić Aranzubię. Tamten mecz też nie wyszedł nam najlepiej, nie zagraliśmy tak jak się tego spodziewaliśmy. Winę biorę na siebie, bo jestem odpowiedzialny za skład. Nie wiem, czy będę jeszcze korzystał z podobnych zabiegów. Wszystko zależy od sytuacji.
W Grecji zawiodła defensywa?
– Największym wyzwaniem jest skuteczna obrona, gdy jest w ciągłym ataku. To naprawdę nie jest takie proste, by być skoncentrowanym a tyłach, jednocześnie dając z siebie wszystko z przodu. Przeciwnik ukarał nas za nasze błędy, ale pokazał nam jednocześnie, co mamy jeszcze poprawić.
Co myślisz o Celcie?
– Trudny rywal. Krohn-Dheli odwala kawał dobrej roboty w środku. Nolito jest skuteczny w akcjach jeden na jednego. Nasza defensywa musi być w szczytowej formie.
Kto zastąpi Mandžukicia?
– Zagrają Griezmann i Raúl Jiménez.
Traktujesz rotowanie składem jako coś potrzebnego?
– Zawsze staram się patrzeć na zespół i szukać rzeczy, których on potrzebuje. Staram się analizować i przewidywać, jakie rozwiązanie najlepiej sprawdzi się w danym momencie. Mogę się mylić, ale ignoruję uczucia. Na przykład za dwa tygodnie w sobotę gramy o 16 z Valencią, chociaż w środę wieczorem czeka nas pojedynek z Juventusem. Nie narzekam jednak, bo mam kadrę, z którą bez problemu mogę skupiać się na pracy, nie rezygnując z filozofii partido a partido.
Mandžukić pytał o możliwość gry jutro?
– Nie, nie pytał mnie o to. To świetny dzieciak, ma duże umiejętności, ogromne serce do gry i znakomite warunki fizyczne. Mamy nadzieję, że szybko się wyleczy i będzie mógł wrócić do normalnego treningu.
Minęło już tysiąc dni…
– Byłem zaskoczony, nie zdawałem sobie z tego sprawy. Blisko trzy lata temu miałem taki sam entuzjazm jaki mam teraz. Przeżyłem tu wiele wspaniałych chwil, ale przede mną nadal jest wiele wyzwań.
Kto stanie między słupkami?
– Moyá.
Mecz w Atenach był zły?
– Jeśli przegrywasz, to zazwyczaj oznacza, że nie zagrało się dobrze. Mieliśmy wiele sytuacji bramkowych, ale nie ma to żadnego związku z dobrą grą. Wielu mogło się wydawać, że nie zaprezentowaliśmy się najgorzej, ale ja myślę inaczej. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Co myślisz o Berizzo?
– Lubię go, wykonał fajną pracę z reprezentacją Chile. Kiedy przyjechał do Hiszpanii, wymieniliśmy ze sobą kilka wiadomości. Myśli podobnie do Bielsy, stosuje podobne warianty na boisku. Sezon zaczął całkiem nieźle. Ma do swojej dyspozycji bardzo dobrych piłkarzy. Zobaczymy, jak pójdzie mu jutro.
Chcesz jakoś kąśliwie skomentować słaby początek Realu?
– Nie, nie rozmawiam na ten temat.