Hiszpańska prasa ujawniła dziś, że Atlético Madryt otrzymało pięć ofert za Ardę Turana. Według dziennikarzy każda z nich była dla klubu z Vicente Calderón bardzo korzystna. Jeden z zainteresowanych klubów miał nawet zaproponować 24.000.000 €, czyli dokładnie tyle, ile wynosi klauzula w kontrakcie tureckiego pomocnika. 26-latek jest jednak na tyle szczęśliwy i głodny sukcesów, że chce jeszcze przynajmniej rok spędzić w barwach Rojiblancos i powalczyć m.in. o triumf w Lidze Mistrzów. Z kwitkiem odesłane zostały m.in. Galatasaray oraz AS Monaco. Francuzi oferowali 17.000.000 €.
Ja pierdole, dlaczego większość naszych graczy ma takie niskie klauzule?
Myślę, że to w większości zależy od samych piłkarzy. Nie zapominajmy, że przy podpisywaniu/przedłużaniu kontraktu każdy piłkarz również musi wyrazić zgodę na proponowaną wysokość klauzuli. Jeśli ów grajek wie, że kiedyś będzie miał szansę odejść do lepszego klubu, to nie chce sobie tego utrudniać i przez to żąda klauzuli, która będzie jego zdaniem adekwatna do wartości. Niestety nie jesteśmy Barcą, w której klauzule wynoszą po 90 mln euro…
Klauzula w wysokości 24 mln za Ardę czy Costę jest moim zdaniem bardzo dobrze ustawiona i adekwatna do ich umiejętności. Być może Costa nabierze jeszcze większego rozpędu (kto wie ile bramek nastuka w tym sezonie…) i wtedy jego klauzula wymagałaby renegocjacji.
Klauzule to głupota. Propagują bogate kluby, dla których wydatek na większość z nich to jakby splunąć. Potem jakieś Ilaramendy kosztują po 40 mln, a nam mogli podjebać Manquillo za kilka milionów.
@Manian –
Exactly, jakiś czas temu Watzke podobnie krytycznie wypowiedział się na ten temat, stwierdził że BVB będzie inaczej konstruować kontrakty, właśnie bez klauzul.
Szkoda, że w Hiszpanii nie jest to możliwe.
Jeśli taki Manquillo nie będzie chciał od nas odejść to nie odejdzie nawet jak ktoś wyłoży tyle ile wynosi jego klauzula. Osobiście nie jestem za tym by trzymać kogoś na siłę.
Nie chodzi o trzymanie na silę, ale o to, że potem menadżer piłkarza będzie forsował jak najmniejszą klauzulę odstępnego, żeby móc zarobić na swoim podopiecznym. Przecież bez klauzul też nikt nikogo nie bd trzymał na siłę. Piłkarz niezadowolony nic nie wnosi do ekipy i w końcu każdy klub sprzeda swojego grajka, ale będzie chciał mieć przy tym możliwość równorzędnego uczestniczenia w negocjacjach transferowych, a nie, że te cwaniaki menadżery za plecami będą sprzedawać piłkarzy do lepszych klubów. Młody grajek myśli, że chodzi o rozwój, a chodzi o prowizję.