Dziś o 13:00 w Las Rozas odbyło się losowanie par półfinałowych Copa del Rey, podczas którego poznaliśmy rywala Atlético, a okazał się nim FC Barcelona. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane na Vicente Calderón 1 lutego o 21:00, natomiast rewanż 7 lutego o tej samej godzinie na Camp Nou.
Katalończycy to obrońcy tytułu, a w obecnej edycji w drodze do ½ finału ograli kolejno Hércules (1-1, 7-0), Athletic (1-2, 3-1) oraz Real Sociedad (1-0, 5-2). Rojiblancos w pokonanym polu pozostawili Guijuelo (6-0, 4-1), Las Palmas (2-0, 2-3) i Eibar (3-0, 2-2).
W drugiej parze zmierzą się ze sobą Alavés oraz Celta. Miejscem pierwszego starcia będzie Balaídos, gdzie drużyny zagrają 2 lutego o 21:00, z kolei rewanż przewidziany jest sześć dni później w Vitorii. Piłkarzem baskijskiego zespołu jest Theo Hernández, który przebywa na zasadzie wypożyczenia z ekipy Colchoneros.
🙁
Łatwo nie będzie, ale nikt nie powie, że do finału doszliśmy wygrywając ze słabszymi drużynami. Oby forma obrony powróciła akurat teraz kiedy przód zaczął w miarę dobrze funkcjonować.
Jeśli nie teraz, to musielibyśmy zmierzyć się z nimi w finale. Z tą różnicą, że teraz mamy dwa mecze. Nie ma co płakać. Przeciwnik jak każdy inny. Messi, Suarez, Neymary czy ktokolwiek inny z ich kadry nie jest X-Menem, naprawdę. Idealny przeciwnik na przełamanie się i wlanie wiary na drugą część sezonu, szczególnie na Ligę Mistrzów. A jeśli przegramy, to trudno.
Barcelona w półfinale oznacza, że w ewentualnym finale przeciwnik będzie do ogrania i to wręcz koniecznie. Ponadto w dwumeczu wydaje mi się, że mamy większe szanse ją pokonać (zwłaszcza teraz), no a nawet jeśli nie, to ciężko będzie odczuwać jakiś żal jak na przykład rok temu po odpadnięciu z Celtą. Lepiej byłoby, gdyby rewanż był na Calderón (w taki sposób dwa razy wyrzuciliśmy ich przecież z Ligi Mistrzów), ale nie ma co narzekać i trzeba grać swoje.