Zadanie wykonane. Kolejny komplet punktów powędrował na konto Atletico Madryt, dzięki czemu udało się umocnić na pozycji wicelidera, powiększając przewagę nad Realem do siedmiu oczek. Coś, co po kilku pierwszych kolejkach było niespodzianką, dziś stało się rutyną – Rojiblancos nie obniżają formy, konsekwentnie wygrywają i skutecznie przewodzą całemu ligowemu peletonowi, ustępując tylko FC Barcelonie. Dzisiejsze zwycięstwo nad Realem Saragossa odniesione zostało bardzo pewnie. Goście nawet na chwilę nie zagrozili podopiecznym Diego Simeone, którzy zagrali dziś koncertowo. Najwięcej braw należy się z pewnością Ardzie Turanowi, Diego Coście oraz dwójce graczy, po których nie spodziewano się fajerwerków, czyli Gabiemu i Tiago. Choć dziś nieco w cieniu kolegów pozostał Radamel Falcao, to i on zdołał wpisać się na listę strzelców, otwierając tym samym swoje konto w 2013 roku.
Przed spotkaniem zastanawiano się jak Cholo złoży wyjściową 'jedenastkę’ zważywszy na fakt, że w ostatnim czasie paru zawodników narzekało na większe lub mniejsze urazy. Ostatecznie trener Atletico Madryt zdecydował się postawić na optymalny i bardzo dobrze znany w ostatnim czasie skład. Jedyną zmianą było to, że u boku Gabiego po raz kolejny oglądaliśmy Tiago. Na ławce rezerwowych usiadł z kolei Mario Suarez, który najwyraźniej wciąż nie jest w pełni sił (lub formy?).
PIERWSZA POŁOWA
Od samego początku Rojiblancos ruszyli do ataku i zepchnęli Real Saragossa do defensywy. Było widać, że gospodarze chcą jak najszybciej strzelić gola, który pozwoli im uzyskać psychologiczną przewagę oraz większą pewność i swobodę działań. Już w drugiej minucie po jednym z dośrodkowań główkował Diego Godin, ale Roberto Jimenez zdołał wyłapać tę próbę. Kilka chwil później fantastycznym podaniem w kierunku Falcao popisał się Tiago, ale El Tigre w sytuacji sam na sam z bramkarzem się nie popisał i ostatecznie szansa na zdobycie bramki została zaprzepaszczona. W 10. minucie Kolumbijczyk wrzucał na głowę Diego Costy, jednak Brazylijczyk został uprzedzony przez golkipera gości.
Wśród podopiecznych Manolo Jimeneza jedynym, który próbował coś wskórać był Helder Postiga. Niestety, portugalski napastnik nie był w stanie przebić się przez dobrze grającą defensywę Atletico Madryt. Najpierw przegrał więc walkę z obrońcami, a później, po dośrodkowaniu Cristiana Sapunaru, pierwszy do piłki dopadł Thibaut Courtois. Po drugiej stronie boiska najpierw zablokowany został Koke, potem w niezłej sytuacji z narożnika pola karnego nad bramką uderzał Falcao, a na koniec, po ciekawym rozegraniu rzutu wolnego, na linii szesnastego metra w piłkę nie pocelował Gabi.
Czas mijał, Los Colchoneros atakowali, ale nadal brakowało efektów w postaci bramek. W 26. minucie za faul na rozpędzonym El Tigre żółtą kartką został ukarany Javier Paredes. Gospodarze bardzo często przeprowadzali akcje lewą stroną, ale najczęściej kończyło się tylko na rzucie rożnym. Jak się okazało, to właśnie z tego stałego fragmentu gry padł pierwszy gol dla Rojiblancos. Z narożnika boiska na krótki słupek bardzo precyzyjnie dośrodkował Gabi, po czym z kilku metrów Tiago główkował na tyle celnie, że piłka zatrzepotała w siatce.
Trzeba przyznać, że kapitanowi Atletico Madryt wyjątkowo dobrze wychodziło dziś wykonywanie kornerów. W 36. minucie Hiszpan znakomicie wrzucił na długi słupek, ale niepilnowany Miranda z bliskiej odległości uderzył obok słupka. Kilkadziesiąt sekund później sędzia wskazał na rzut karny dla Los Colchoneros. Falcao sprytnie zagrał piłkę do wbiegającego w 'szesnastkę’ Ardy Turana, a Turek został sfaulowany przez spóźnionego Sapunaru. Do 'jedenastki’ podszedł El Tigre i pewnym, mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans Roberto. Tym samym na przerwę gospodarze schodzili z bezpiecznym, dwubramkowym prowadzeniem.
DRUGA POŁOWA
Po wznowieniu gry gospodarze nadal grali z takim samym nastawieniem. Choć w pełni kontrolowali przebieg meczu i dominowali na boisku, to nadal chcieli atakować, by móc podwyższyć wynik. Być może brakowało trochę dokładności w kluczowych momentach, ale znakomity pressing sprawiał, że goście nie mogli sobie stworzyć żadnej dogodnej okazji. W międzyczasie groźnie było po rzucie rożnym wykonywanym przez Koke, ale ostatecznie Roberto zdołał wybić piłkę poza pole karne. Później ciekawym dryblingiem z lewej strony popisał się Diego Costa. W 55. minucie Rojiblancos domagali się rzutu karnego twierdząc, że po wrzutce Juanfrana jeden z obrońców Realu Saragossa zagrał ręką. Niestety, nie mieli racji.
Po pół godzinie gry blisko strzelenia gola był Arda Turan. Turecki pomocnik nieźle uderzył z około szesnastu metrów, ale bramkarz rywali efektownie sparował piłkę do boku. Kilka chwil później PIERWSZY STRZAŁ W MECZU oddali goście. Konkretnie sprzed pola karnego uczynił to Apono, jednak jego próba, choć mocna, nie sprawiła żadnych problemów Courtoisowi, który pewnie złapał lecącą w jego kierunku futbolówkę. Widać było, że Los Colchoneros grali na coraz większym luzie, do czego prowokowała ich kiepska ofensywa przeciwników.
Na około dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem w 'szesnastce’ Los Blanquillos skiksował Arda Turan. Turek otrzymał dobre podanie od Falcao, ale z kilku metrów nieczysto trafił w piłkę i ta powoli wyleciała za linię końcową. Kilkadziesiąt sekund później w niezłej sytuacji znalazł się El Tigre, ale po tym, jak wbiegł on w pole karne, uderzył obok słupka. Im bliżej było końca spotkania, tym mniej działo się na boisku. Mniej dobrego, bo niestety oglądaliśmy coraz więcej fauli i przewinień. Choć większość z nich nie była jakoś nazbyt złośliwa, to nieco psuła obraz spotkania.
W 84. minucie o mały włos nie padła bramka samobójcza. Z głębi pola poszła długa, górna piłka na Falcao, który jednak do niej nie doszedł. Wydawało się, że Glenn Loovens bez problemu głową zagra do Roberto. Ten jednak postanowił zaskoczyć swojego obrońcę i wyszedł z bramki na siedemnasty metr, gdzie zderzył się ze swoim kolegą z drużyny, a piłka wolno wyleciała na rzut rożny tuż obok słupka. Przed końcowym gwizdkiem strzały na bramkę oddali jeszcze Miranda i Koke, ale obie próby były niecelne i poleciały nad poprzeczką.
Skład Atletico: Courtois – Juanfran, Miranda, Godin, Filipe – Gabi, Tiago (Mario Suarez 64′), Koke, Arda Turan (Raul Garcia 84′) – Diego Costa (Cristian Rodriguez 75′), Falcao
Bramki:
1:0 – Tiago 31′
2:0 – R. Falcao 38′ (karny)