Letnie okienko transferowe dobiega końca, a wraz z nim radość kibiców Rojiblancos. Według hiszpańskiego dziennika Marca, wydatki mistrzów Hiszpanii na pierwszą drużynę przekraczają limit wyznaczony przez LFP. Klub ma niecały tydzień na uregulowanie sytuacji, bo w przeciwnym wypadku mogą zostać nałożone różne sankcje.
Jeśli Atlético nie uda się rozwiązać tego problemu przed końcem okienka transferowego, istnieje możliwość nałożenia zakazu transferów, zakazu rejestrowania nowych graczy, a w najgorszym wypadku nawet relegacja z ligi. I właśnie dlatego włodarze mistrza Hiszpanii najbardziej skupiają się obecnie na pozbyciu niektórych graczy, co pozwoliło by zredukować płace oraz zbilansować klubowe księgi.
Jak można usłyszeć na Vicente Calderón, pozbycie się Toby’ego Alderweirelda oraz Emiliano Insúy było by wystarczającym zabiegiem, by ustabilizować sytuację. Ponadto, gdyby udało się pozbyć też Cristiana Rodrígueza, to pozwoliło by na zakupienie nowych graczy, takich jak Alessio Cerci czy Xerdan Shaqiri, o których plotkowano ostatnio w kontekście transferu do Atlético. W przypadku Urugwajczyka problemem jest to, że nie ma chętnych na jego kupno.
Zasada, wedle której ustala się maksymalny poziom wydatków dla każdej drużyny (nieprzekraczanie 70% przychodów) przewiduje w wypadku Atlético kwotę około 100 milionów €. Jednakże 10% tej sumy jest wydzielone na sztab szkoleniowy, 7% na premie i 3% na akademię. W takim wypadku do wydania na zawodników pierwszej drużynę zostaje 80 milionów €.
Ta przybliżona liczba nie jest jednak budżetem transferowym. Jest to maksymalna kwota, jaką klub może rocznie przeznaczyć na pensje, podatek dochodowy, prawa wizerunkowe amortyzację kosztów związanych z opłatami transferowymi. Przekroczenie tego limitu oznacza kłopoty, które mogą być znacznie poważniejsze niż może się wydawać.