Po dwóch wyjazdowych meczach Atletico Madryt wraca na Vicente Calderon. Być może własny stadion jest tym, czego potrzebują Rojiblancos do tego, by wreszcie zaprezentować się tak, jak na początku sezonu. Trzeba bowiem przyznać, że choć do starcia na Mestalla z Valencią wyniki były wspaniałe, to o samej grze coraz częściej można było mówić nieco negatywnie. Mimo to nie ma chyba powodów, by wpadać w depresję. Jutrzejsze spotkanie z Getafe (początek o 19:45) będzie idealną dla Los Colchoneros idealną okazją na ponowne zadowolenie swoich kibiców. Trzeba tylko (aż?) wygrać z drużyną, która teoretycznie nie powinna sprawić większych problemów. Wywalczenie kompletu punktów pozwoliłoby na zachowanie status quo w La Liga, co z kolei przybliżyłoby Atletico do sytuacji, w której do zbliżających się wielkimi krokami derbów z Realem Madryt zespół z Vicente Calderon przystępowałby z wyższej pozycji w tabeli.
WYGRAĆ I ZAPOMNIEĆ O VALENCII
Przed tygodniem podopieczni Diego Simeone po raz pierwszy w tym sezonie musieli przełknąć gorycz porażki. Była ona tym większa, że Rojiblancos musieli uznać wyższość Valencii, a więc zespołu, który pomimo atutu własnego boiska od początku obecnych rozgrywek gra w kratkę i tak naprawdę dopiero od niedawna powoli stabilizuje swoją formę. Dlatego też w ostatnim czasie nie było lepszej okazji do ogrania Los Che na Mestalla w ramach La Liga (nie udało się to od sezonu 2002/2003). W każdym razie trzeba o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć, o czym zresztą wspominali wszyscy piłkarze oraz trener. Powód jest bardzo prosty – Atletico ma w tej chwili pięć punktów przewagi nad będącą na trzecim miejscu ekipą Królewskich. Utrzymanie takiego stanu rzeczy jak najdłużej byłoby wspaniałą wiadomością dla kibiców. Nie jest to niewykonalne, bowiem poza jutrzejszym starciem z Getafe Los Colchoneros przed derbami Madrytu zmierzą się jeszcze z Granadą (wyjazd) i Sevillą (dom), a więc wywalczenie dziewięciu punktów w tych trzech potyczkach jest jak najbardziej w zasięgu Rojiblancos. Wydaje się, że najtrudniej będzie właśnie za niecałe 24 godziny. Jeśli podopieczni Simeone poradzą sobie z Los Azulones, wówczas powinno być już z górki. Jeśli jednak znów nie uda się wygrać, wówczas w głowach zawodników mogą zacząć pojawiać się niepotrzebne negatywne myśli, a do tego dopuścić nie można. W przeciwnym razie… Albo nie, nie chcę krakać. Wystarczy, że co do dnia przewidziałem przerwanie serii kolejnych zwycięstw w europejskich pucharach.
LOS AZULONES LEPSI NA WYJAZDACH NIŻ U SIEBIE
Standardowe pytanie: co można powiedzieć o naszych rywalach? Z pewnością to, że Getafe rozpoczęło ten sezon przynajmniej na miarę swoich możliwości, jeśli nie lepiej. Podopieczni Luisa Garcii zdołali na przykład pokonać na własnym stadionie Real Madryt. Później ta sztuka nie udała się już w starciu z FC Barceloną (1:4), ale i tak Los Azulones zbierają punkty tam, gdzie powinni, dzięki czemu po dziesięciu kolejkach mają ich na swoim koncie już trzynaście i zajmują w miarę bezpieczne miejsce w środku tabeli. Ostatnio w ich wynikach widać dość ciekawą prawidłowość. Trzy ostatnie spotkania wyjazdowe przyniosły trzy wygrane (dwie w La Liga i jedną w Copa del Rey), podczas gdy dwa starcia u siebie zakończyły się porażkami. Miejmy nadzieję, że ta zależność nie znajdzie swojej kontynuacji jutro na Vicente Calderon. Jeśli chodzi o skład, to w zasadzie jego siła utrzymała się na poziomie z zeszłego sezonu, a być może nawet nieco wzrosła. Choć z klubem pożegnali się Ruben Perez (powrócił do Atletico z wypożyczenia), Daniel 'Cata’ Diaz (odszedł do ekipy Rojiblancos za 1.000.000 €) oraz m.in. Pedro Rios i Oscar Ustari, to na ich miejsce na Coliseum Alfonso Perez zjawili się Miguel Angel Moya, Pedro Leon (jest ostatnio w bardzo dobrej formie), Alvaro Vazquez czy też Xavi Torres (mózg drużyny) i Angel Lafita. Dlatego też z pewnością nie można lekceważyć Getafe, gdyż nawet pomimo braku wielkich jest to zespół, w którym odpowiednio dobrani piłkarze potrafią się odpowiednio zjednoczyć i bez kompleksów grać przeciwko najlepszym klubom. Jakiej wyjściowej 'jedenastki’ można się spodziewać? Choć nie jestem ekspertem od spraw taktyki Los Azulones, to przy pomocy Internetu mogę pokusić się o wytypowanie takiego zestawienia, które jednak traktowałbym z przymrużeniem oka z uwagi na czysto statystyczne podejście do tematu:
———————-Moya———————–
—————————————————–
Valera——Alexis—-Rafa—–M. Torres
—————————————————–
————X. Torres—–Lacen—————
—————————————————–
Leon————–Barrada———–Castro
—————————————————–
——————–Vazquez———————
NIE POWIELAĆ EKSPERYMENTU Z MESTALLA
Po dzisiejszym treningu Diego Simeone nie podał listy powołanych zawodników. W pewnym sensie taka postawa nie może dziwić, gdyż problemy z urazami (mniejszymi lub większymi) mają (mieli) Diego Costa, Cristian Rodriguez, Miranda i Mario Suarez. Wiadomo jednak, że w kadrze meczowej nie znajdą się gracze Atletico B, gdyż wszyscy ci, którzy ewentualni mogą zasilić szeregi pierwszej drużyny, zostali powołani przez Alfredo Santaelenę na jutrzejsze starcie ze Sportingiem Gijon B. Próba odgadnięcia ustawienia jest więc wyjątkowo ciężka. Pewnym jest jednak to, że Cholo (według mnie oczywiście) nie może powtórzyć wyboru z pojedynku z Valencią (chociaż właściwie to może, bo kto mu zabroni?). Powodem jest to, że zbytnie zagęszczenie środka pola na rzecz kreatywnego, ofensywnego pomocnika tak naprawdę gówno dało. Poza tym w jutrzejszym spotkaniu z Getafe to Rojiblancos powinni atakować, dlatego też obecność mediapunty jest wręcz obowiązkowa. Z tego powodu osobiście zdecydowałbym się na taką 'jedenastkę’, oczywiście biorąc pod uwagę wariant najbardziej optymistyczny, w którym wszyscy są zdolni gry (w razie czego w nawiasie umieściłem ewentualnych zastępców):
———————Courtois———————-
——————————————————-
Juanfran—-Miranda——Godin—–Filipe
—————(Cata Diaz)————————
——————————————————-
————–Gabi———–Mario—————
——————————-(Emre)————–
——————————————————-
Cebolla————Koke———Arda Turan
(Garcia)——————————————-
——————————————————-
———————-Falcao———————–
OSTATNIE SPOTKANIA NA VICENTE CALDERON
Na koniec krótki bilans ostatnich meczów pomiędzy Atletico i Getafe na stadionie tych pierwszych. Od powrotu Rojiblancos do La Liga obie ekipy spotykały się na Vicente Calderon osiem razy. Czterokrotnie wygrali gospodarze, dwukrotnie padł remis i dwukrotnie zwyciężali gości. Ostatni raz Los Azulones zwyciężyli tu w sezonie 2009/2010. Co ciekawe, bramki zdobywali wówczas dwaj zawodnicy, którzy obecnie grają w Valencii, czyli Roberto Soldado (dwie) i Dani Parejo (jedną). Ostatnie dwa starcia zakończyły się jednak wygranymi Los Colchoneros i to bez straty gola. W poprzednim sezonie podopieczni Simeone wygrali 3:0, a gole strzelali Radamel Falcao, Diego i Eduardo Salvio. Tych dwóch ostatnich, jak wiadomo, nie ma już w Atletico.
2011/2012: Atletico – Getafe 3:0 (La Liga)
2010/2011: Atletico – Getafe 2:0 (La Liga)
2009/2010: Atletico – Getafe 0:3 (La Liga)
2008/2009: Atletico – Getafe 1:1 (La Liga)
2007/2008: Atletico – Getafe 1:0 (La Liga)
2006/2007: Atletico – Getafe 1:0 (La Liga)
2005/2006: Atletico – Getafe 0:1 (La Liga)
2004/2005: Atletico – Getafe 2:2 (La Liga)
POCZTÓWKI Z PRZESZŁOŚCI
Juan Valera w barwach Atletico…
… i Daniel 'Cata’Diaz w barwach Getafe.
Sędzia: Jose Luis Paradas Romero (Malaga)
Transmisja: Canal+ Gol HD
Typy AtleticoPoland.com:
Manian – 4:1
gregory97 – 3:0
shy – 3:0
Dylanowy – 3:1
jimi121 – 2:0
Vaniak – 2:1
cor72z – 1:1