Od wczoraj wiadomo, że Diego Costa nie zagra w czterech kolejnych meczach Ligi Europy. Jest to kara, jaką UEFA nałożyła na Brazylijczyka za niesportowe zachowanie w końcówce spotkania z Viktorią Pilzno. Tym samym 24-latek na pewno nie pojawi się na boisku w obu pojedynkach 1/16 finału, a w przypadku awansu Atletico Madryt zabraknie go również w kolejnej rundzie. Wrócić może dopiero na ćwierćfinały, o ile tylko Rojiblancos tam dotrą.
Rodzi się więc pytanie: w jaki sposób sztab szkoleniowy na czele z Diego Simeone zastąpi Diego Costę? Nie da się ukryć, że pod nieobecność Radamela Falcao był on główną bronią w ataku w Lidze Europy. Wydaje się, że w obliczu zawieszenia Brazylijczyka, Cholo postawi na Adriana Lopeza. Hiszpan w poprzednim sezonie europejskich pucharów spisywał się fantastycznie, można rzec, ze nawet lepiej niż w La Liga. Choć obecnie wciąż nie jest w optymalnej formie, to chyba będzie musiał udźwignąć ciężar strzelania goli na wagę awansu Atletico.
W takim układzie Diego Costa powinien stać się pewnym punktem wyjściowej 'jedenastki’ w Primera Division. Już od jakiegoś czasu to właśnie Brazylijczyk wspiera Falcao i trzeba przyznać, że idzie mu to naprawdę bardzo dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że mimo wszystko niewiadome jest to, czy Simeone nie zdecyduje się od fazy pucharowej stawiać na optymalny skład, a więc także na El Tigre. Wówczas to Kolumbijczyk byłby głównym żądłem Rojiblancos. Czy jednak Cholo, dla którego zdecydowanie ważniejsze są La Liga i Copa del Rey, rzeczywiście będzie chciał na wszystkich frontach grac na 100%? Wydaje mi się, że nie i że to właśnie Liga Europy pozostanie miejscem, gdzie szansę gry otrzymywać będą rezerwowi.