W niedzielnym meczu z Wolfsburgiem to przede wszystkim jego wejście sprawiło, że Atlético Madryt rozstrzelało w drugiej połowie swoich rywali. Wpuszczenie go w przerwie w miejsce Cristiana Rodrígueza okazało się strzałem w dziesiątkę. Koke miał bowiem udział przy każdej z czterech bramek, z czego jedną, jakże przepiękną zdobył sam, przy innej zaliczając asystę.
Jego występ był niemalże perfekcyjny i pokazał, że wychowanek Rojiblancos jest świetnie przygotowany do nowego sezonu. Dlatego może się też okazać, że ani sprowadzenie za 22 miliony euro Mario Mandžukicia, ani kupienie za 30 milionów euro Antoine’a Griezmanna nie da tyle, ile utrzymanie w zespole Koke.
A nie było to takie łatwe. Miniony rok był dla 22-latka najlepszy w karierze. Został mistrzem Hiszpanii, dotarł do finału Ligi Mistrzów i dzięki znakomitej grze (7 goli i 17 asyst w 58 meczach) pojechał wraz z reprezentacją na Mundial. Stąd też w lecie FC Barcelona bardzo chciała go pozyskać, oferując za niego ponad 50 milionów euro.
Dumie Katalonii odmówiło jednak nie tylko Atlético Madryt, ale i sam zawodnik. Nieco później w wywiadzie Koke przyznał: – Ciężko jest odmówić takiemu wielkiemu zespołowi. Nie chciałem jednak odchodzić, bo na Vicente Calderón jest mój dom. Poza tym jak mógłbym opuścić drużynę w tak ważnym i wspaniałym dla niej momencie?
Pod koniec czerwca młody pomocnik przedłużył swój kontrakt do 2019 roku i stał się najlepiej opłacanym piłkarzem w składzie (zarabia teraz około 6 milionów euro za sezon). Dla Diego Simeone jest jednym z najważniejszych piłkarzy i jeśli będzie grał tak, jak w meczu z Wolfsburgiem, to kibice Los Colchoneros nie będą się mieli o co martwić, bo o kolejne sukcesy nie będzie trudno.