I stało się. Po trzech miesiącach wyczekiwania w końcu możemy delektować się powrotem La Ligi. Już od dzisiaj rozpoczynają się pierwsze zmagania hiszpańskich drużyn w sezonie 2018/19.
GIRONA vs REAL VALLADOLID (piątek, 20:15)
Jako „mecz otwarcia” zostało wybrane spotkanie Girony z Valladolidem. Kataloński zespół zakończył zeszły sezon zaskakująco dobrze, zajmując miejsce dokładnie w połowie tabeli. Ten sezon może ponownie korzystnie ułożyć się dla Girony, która w swoim pierwszym meczu zagra u siebie z beniaminkiem. Valladolid według bukmacherów ma największe szanse na zajęcie ostatniego miejsca. Świadczy o tym przede wszystkim poprzedni sezon, kiedy awansowali do La Ligi z 5. miejsca w tabeli. Trzeba jednak przyznać, że w meczach barażowych kastylijska drużyna zaprezentowała się bardzo pewnie i w pełni zasłużenie wywalczyła awans do krajowej pierwszej ligi.
Girona stoi przed dużym wyzwaniem na zbliżający się sezon. Do Sevilli odszedł trener Pablo Machín, który był ojcem sukcesów klubu w ostatnich latach. Na korzyść Katalończyków może przemawiać aktywność transferowa – zespół zatrzymał najważniejszych piłkarzy, a także dokonał kilku wypożyczeń. Można zatem powiedzieć, że kadra pozostaje mniej-więcej taka sama. Nowy trener, Eusebio, ma zatem mocno uproszczoną pracę z zespołem i nie musi się martwić zgraniem swojej ekipy czy aklimatyzowaniem wielu piłkarzy do reszty zespołu.
REAL BETIS vs LEVANTE (piątek, 22:15)
Gospodarze na rynku transferowym byli bardzo aktywni. Do Sewilli przybyli tacy piłkarze jak William Carvalho, Sidnei, Sergio Canales czy Takashi Inui, ale z drugiej strony odeszli istotni zawodnicy pokroju Fabiána Ruiza, Germana Pazelli czy Jordiego Amata. Na miejsce Antonio Adána przybyło dwóch nowych bramkarzy – Pau López oraz Joel Robles. Obaj bramkarze swoimi nazwiskami być może nie powodują drżenia wśród napastników rywali, ale ich wyrównany poziom zapewnia ciągłą rywalizację i wymusza zaangażowanie oraz jak najlepszą grę. Trzeba przyznać, że następcy odeszłych piłkarzy teoretycznie wyglądają całkiem solidnie i Betis ma szansę dużo zawojować w obecnym sezonie – zwłaszcza, że wracają do rozgrywek Ligi Europy.
Levante wystrzeliło na początku poprzedniego sezonu, znakomicie go zaczynając, ale nie było potrzebne dużo czasu, by gwałtownie spaść w tabeli i zacząć walczyć o utrzymanie. Klub z Walencji dokonał wielu transferów. Najgłośniejszym z klubu jest Jefferson Lerma, który za kwotę 28 milionów euro odszedł do Bournemouth. Tak naprawdę wszelkie transfery do klubu dokonane podczas ostatniego okienka zostały zasilone tym transferem. Jako bezpośredni następca Lermy przybył 26-letni Vukcevic z Bragi. Kibice z Levante liczą, że zespół powalczy w tym sezonie o wyższe cele, więc nowy szkoleniowiec, Paco López, stoi przed dużą odpowiedzialnością – zwłaszcza, że to jego pierwszy sezon w La Liga w roli szkoleniowca.
CELTA vs ESPANYOL (sobota, 18:15)
Celta i Espanyol pod względem aktywności transferowej są na dwóch różnych biegunach. Celta została zmuszona do „zaszalenia” w jeszcze trwającym okienku, podczas gdy Espanyol spokojnie przyglądał się poczynaniom innych zespołów, samemu nie wykazując zbyt dużej aktywności.
Jonny Castro, Borja Iglesias, Daniel Wass, Theo Bongonda, Andreu Fontás, John Guidetti, Sergi Gómez, Pablo Hernández… ci wszyscy wymienieni piłkarze stanowi podstawę Celty w zeszłym sezonie, a teraz są piłkarzami innych klubów. Nowy szkoleniowiec, Argentyńczyk Antonio Mohamed, buduje drużynę praktycznie od nowa. W Celcie nastąpiła rewolucja… w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Klub z Barcelony sprzedał Gerarda Moreno do Villarrealu za 20 milionów euro. W jego miejsce przybył Borja Iglesias. Los sprawił, że w swoim debiucie zmierzy się przeciwko swemu byłemu klubowi. I to tak naprawdę… jedyna istotna zmiana w Espanyolu. Sezon 2018/19 pokaże, czy gra (prawie) takim samym składem okaże się skuteczna. Rok temu 11. miejsce w tabeli – jak będzie tym razem? Pierwszym rywalem będzie Celta.
Ostatnie lata dla Celty były całkiem stabilne – klub regularnie utrzymywał się w środku tabeli. Ten sezon może być dla nich bardzo trudnym wyzwaniem ze względu na odejścia wielu kluczowych zawodników.
VILLARREAL vs REAL SOCIEDAD (sobota, 20:15)
Jedno z ciekawszych starć najbliższej kolejki. Villarreal co roku walczy o rozgrywki europejskie – w tym sezonie cel jest taki sam. Z klubu odeszło dwóch kluczowych piłkarzy – są to Rodri (transfer do Atlético za 20 milionów euro) oraz Samu Castillejo (transfer do Milanu za 25 milionów euro). Za tych dwóch piłkarzy klub sprowadził dwóch napastników: Rodrigo Moreno z Espanyolu i Karla Toko Ekambiego z francuskiego Angers. A do tego w klubie dostępni są tacy snajperzy jak Carlos Bacca, Enes Ünal czy Nicola Sansone. Czy od tego sezonu Villarreal rzuci się do ofensywniejszej gry? Klub nie zaniedbał jednak obrony, ściągając Santiago Cáseresa (dla którego będzie to pierwsza przygoda w Europie) oraz Ramira Funesa Mori z Evertonu. Warto jeszcze dodać, że klub opuścił Denis Cheryshev, który zakończył swoje wypożyczenie. Do Żółtej Łodzi Podwodnej przybyła legenda i ikona klubu – Santi Cazorla. Jednak ze względu na wieloletnie kontuzje forma tego piłkarza może być dość wątpliwa.
Kibice Realu Sociedad co roku rywalizują o czołowe miejsca, ale w ostatnich latach z roku na rok ich pozycja w tabeli maleje. Dla włodarzy klubu z San Sebastián nie jest to chyba problem, biorąc pod uwagę ich minimalną aktywność na rynku transferowym. Z klubu odszedł Álvaro Odriozola, a przybył w ramach wypożyczenia Theo Hernández. Większym transferem jest także ściągnięcie defensywnego pomocnika Mikela Merino z Newcastle. Real Sociedad zamiast transferów stawia na młodzież, gdyż na ten sezon aż trzech piłkarzy rezerw zostało przeniesionych do pierwszego składu.
Obie drużyny mają duże ambicje, a trudny rywal w pierwszej kolejce doskonale pokaże, która z nich poważniej traktuje oczekiwania kibiców.
FC BARCELONA vs ALAVÉS (sobota, 22:15)
Oczekiwania Barcy są jasne – zdobyć mistrzostwo. Jedni z faworytów dokonali transferów na wielu płaszczyznach, zdecydowanie wzmacniając swoją kadrę. Przybyło czterech piłkarzy: Malcom, Clément Lenglet, Arthur oraz Arturo Vidal, a szansę otrzyma Carles Aleñá, który do tej pory błyszczał w rezerwach. Klub pozbył się piłkarzy, którzy nie mieli szans zaistnieć w katalońskim zespole lub którzy nie znaleźli się w planach Ernesto Valverde. Są to Lucas Digne, Yerry Mina, Gerard Deulofeu oraz Aleix Vidal. Paulinho oraz André Gomes zostali wypożyczeni, a Andrés Iniesta na stałe pożegnał się z klubem. Kadra Barcelony robi duże wrażenie i nie można ich zlekceważyć w tym sezonie. Pierwszy rywal nie powinien być dla nich wymagający – trzy punkty dla katalońskiego klubu to obowiązek.
Kosztujący 115 milionów euro Ousmane Dembélé ze względu na kontuzje nie miał wielu okazji na pokazanie swoich umiejętności. W tym sezonie ma odegrać w Barcelonie znacznie ważniejszą rolę.
EIBAR vs HUESCA (niedziela, 18:15)
Eibar ostatnie dwa lata zaskakiwał wszystkich. Zajmowanie wysokich pozycji w La Liga to przede wszystkim zasługa José Luisa Mendilibara, który od trzech lat lojalnie dowodzi klubem, z roku na rok poprawiając osiągane wyniki. Kluczową rolę w tym sezonie ma odegrać Fabián Orellana, który przybył do Eibaru prosto z Valencii. Warto również wspomnieć o przybyciu Sergio Álvareza ze Sportingu Gijón, który ma zapewnić kontrolę w środku pola. Są to jednak zamiennicy dla Daniego Garcii oraz Takashi Inuiego, którzy odeszli z zespołu za darmo. Skład Eibaru pozostał mniej-więcej taki sam. Jeśli piłkarze nadal zagrają z takim zaangażowaniem i motywacją jak w poprzednich latach, to po raz kolejny mogą zaskoczyć w Hiszpanii.
Huesca – klub, który po raz pierwszy w swej historii zagra w Primera División. Ich rozwój może robić wrażenie, biorąc pod uwagę fakt, że w latach 2013-2015 ten zespół rywalizował zaledwie w trzeciej lidze hiszpańskiej. Beniaminek opiera swoją kadrę głównie na wypożyczeniach – wśród pożyczonych piłkarzy jest między innymi Axel Werner, którego kibice Atleti z pewnością będą śledzić.
RAYO vs SEVILLA (niedziela, 20:15)
Kibice Rayo długo czekali na powrót ich klubu do La Ligi. Niestety – dotychczas każda przygoda Rayo w La Lidze kończyła się spadkiem w przeciągu kilku lat. Teraz optymizm kibiców został podniesiony, gdyż ich piłkarze zajęli szczytowe miejsce w Segunda División. Problemem w Rayo jest to, że wciąż ich kadra nie jest jeszcze kompletna. Brakuje bramkarza (jedynym dostępnym bramkarzem jest 33-letni Alberto Garcia wypożyczony z Getafe) oraz środkowego napastnika (Javi Guerra ma już 36 lat i samotnie na pewno nie podoła trudom sezonu). Tak naprawdę ciężko jest przewidzieć, co pokaże Rayo w tym sezonie – są w stanie zająć miejsce nawet w okolicy środka tabeli, ale ewentualny powrót do La Ligi 2 nie powinien kogokolwiek zaskoczyć.
W głowach kibiców Sevilli pojawił się pesymizm. Nie dość, że ich zespół znowu powrócił do gry w Lidze Europy, to kadrę opuściło wielu kluczowych piłkarzy. Clément Lenglet zasilił szeregi Barcy, Steven N’Zonzi przeszedł do Lille, Joaquín Correa odegra rolę lidera w Lazio, a Sergio Rico na rok spróbuje swoich sił w Premier League. Nowym bramkarzem stanie się Tomas Vaclik, który przybył prosto z FC Basel. Do Sewilli wprowadzili się także Ibrahim Amadou, Joris Gnagnon, Aleix Vidal oraz Roque Mesa. Wielka zmiana nastąpiła także na ławce trenerskiej. Od tego sezonu szkoleniowcem będzie Pablo Machín, który rok temu zabłysnął dzięki prowadzeniu Girony. Cel dla nowego trenera jest jasny – przywrócić blask Sevilli i umożliwić grę w Lidze Mistrzów.
Sevilla rozgrywa obecnie mecze kwalifikacyjne do Ligi Europy, a także grała z Barceloną w Superpucharze. Jest to drużyna, która miała najtrudniejszy i zarazem najkrótszy przedsezon.
REAL MADRYT vs GETAFE (niedziela, 22:15)
O tym, co się dzieje teraz w Realu wie już chyba każdy. Odejście Zidane’a i Ronaldo kończą erę Królewskich, podczas której trzykrotnie sięgnęli po Ligę Mistrzów. Jedyne trzy większe transfery do klubu to przybycie Thibaut Courtois z Chelsea, Álvaro Odriozoli z Realu Sociedad oraz Viníciusa z Flamengo. Julen Lopetegui musi udowodnić, że Real poradzi sobie bez Cristiano i Zidane’a. Swój pierwszy sprawdzian podczas Superpucharu oblał, ale to dopiero początek sezonu. Real nadal jest jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa.
VALENCIA vs ATLÉTICO (poniedziałek, 20:15)
I oto mamy mecz kolejki. Valencia, która w zeszłym sezonie powróciła do swej dawnej chwały, teraz na samym początku spróbuje się z obecnym wicemistrzem.
Zeszłoroczne sukcesy nadal są świeże w pamięci graczy Valencii. Tylko jeden kluczowy piłkarz zdecydował się odejść z zespołu – jest to João Cancelo, który odszedł w kierunku Juventusu. Valencia poczyniła wiele transferów, które mają na celu zwiększyć jakość zespołu i umożliwić dobre wejście w turniej Ligi Mistrzów. Przybyli: Geoffrey Kondogbia z Interu, Daniel Wass z Celty, Denis Cheryshev, który zakończył wypożyczenie w Villarrealu, Kevin Gameiro z Atlético oraz młody Mouctar Diakhaby z Olympique Lyon. Ponadto wypożyczony został Michy Batshuayi z Chelsea. Ale najważniejsze dla kibiców Valencii są dwie rzeczy – po pierwsze, udało się utrzymać najważniejszych piłkarzy z zeszłego sezonu, a po drugie – w klubie pozostał Marcelino, który uporządkował od kilku lat kompromitujący się zespół i zdołał z nimi awansować do Ligi Mistrzów. Klub z Walencji zdecydowanie należy uznać jako jednego z faworytów do walki o mistrzostwo.
Atlético już na samym początku zmierzy się z wymagającym rywalem. Pierwszy test – mecz o Superpuchar Europy – zakończył się z powodzeniem. Teraz pora na La Ligę. Valencia to pierwszy rywal i już na starcie trzeba zagrać na maksimum, by nie zostać w tyle za rywalami.
Gonçalo Guedes to piłkarz, który napędzał akcje Valencii w zeszłym sezonie. Teraz będzie grał dla swojego macierzystego klubu – Paris Saint-Germain.
ATHLETIC vs LEGANÉS (poniedziałek, 22:15)
Inauguracyjną kolejkę zakończymy pojedynkiem Basków z Madrytczykami. O poprzednim sezonie Athleticu każdy kibic chciałby czym prędzej zapomnieć. Nie ma usprawiedliwienia, by tak prestiżowy klub zajął dopiero 16. miejsce. Od strefy spadkowej oddzielało ich tylko… Leganés. Można zatem powiedzieć, że ten mecz będzie starciem dwóch ekip, które zdołały utrzymać się w La Lidze, lecz w niezbyt zadowalającym kibiców stylu.
Athletic wiernie trzyma się swoich tradycji, by mieć w kadrze jedynie piłkarzy o baskijskich korzeniach. Po odejściu Kepy do Chelsea za rekordowe 80 milionów euro, klub nie miał za bardzo możliwości, by spożytkować te pieniądze. Dołączył Yuri Berchiche z PSG, który podpisał 4-letni kontrakt. Ma on praktycznie zapewnione miejsce na lewej stronie ze względu na braki w konkurencji. Pozostała część kadry nie uległa większym zmianom. Celem przed Eduardo Berizzo jest wywalczenie awansu przynajmniej do Ligi Europy, aby klub mógł powrócić do rozgrywek kontynentalnych. Zajęcie miejsca w dolnej części tabeli jest wręcz niedopuszczalne.
Leganés opuścił lewy obrońca Diego Rico, za którego klub sprawił sobie dwóch nowych zawodników – są to 21-letni Youssef En-Nesyri z Málagi oraz José Arnáiz, który dotychczas grał dla rezerw Barcelony. Do klubu został dodatkowo wypożyczony Diego Rolan z Deportivo, które po fatalnym poprzednim sezonie spadło do Segunda División. Te transfery może nie robią zbyt dużego wrażenia, ale powinny wystarczyć jak na klub, który chce się po prostu utrzymać w czołowej lidze hiszpańskiej.
Która z drużyn może sprawić niespodziankę w tegorocznej edycji La Ligi? Kogo typujecie do spadku? Nowy sezon, nowe możliwości, nowe emocje. Sezon 2018/19 czas zacząć!