Tak, to już dziś! Liga zawodowa (LFP) i związek piłkarzy (AFE) doszli do porozumienia, dzięki czemu rusza La Liga. Kibice słabszych drużyn niecierpliwie zagryzają paznokcie, bukmacherzy zacierają ręce, pozostali liczą, że uda się w rozgrywkach 2011/12 osiągnąć postawiony sobie cel. Może jeszcze zwolennicy Barcelony oraz Realu Madryt zastanawiają się, czy do końca miesiąca będzie finalizacja jakiegoś wielomilionowego transferu. Sceptycy mówią, iż czeka nas kolejny nudny sezon na wzór ligi szkockiej. Pewnie mają racje, wszak polityka dwójki gigantów nie pozwala mniej zamożnym na cokolwiek. Jeśli ktoś się wyróżnia w Primera División, to natychmiast jest wykupywany i… wypożyczany z klauzulą, według której nie może grać przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. Może gdyby kilka lat temu grający w barwach Monaco Fernando Morientes nie wyeliminował Los Blancos z Ligi Mistrzów, to sytuacja wyglądałaby inaczej. Ale rzeczywistość wygląda tak, że Sergio Canales nie zdobędzie gola na Santiago Bernabéu w koszulce Valencii CF.
Inauguracja La Liga będzie miała miejsce na El Molinón w Gijón, gdzie miejscowy Sporting podejmie Real Sociedad. Początek spotkania o godzinie 18:00.
Przejdźmy jednak do tego, co dla nas jest najważniejsze. Atlético Madryt rozpoczyna rozgrywki ligowe jutro, chociaż o bardzo wczesnej porze. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jaka temperatura panuje w samo południe na Półwyspie Iberyjskim. Widocznie chciwość bogatszych nie zna granic, ponieważ chcą także czerpać korzyści z transmisji w krajach azjatyckich. Dość narzekania, przejdźmy do pozytywów. Odejścia Davida de Gei i Sergio Agüero do Manchesteru – odpowiednio United oraz City – pozytywami nie są. Trzeba jeszcze wziąć w rachubę prawopodobną sprzedaż Diego Forlána, który w czasie meczu z Osasuną może być już oficjalnie własnością Interu Mediolan. Odpowiednie zagospodarowanie pieniędzy (chociaż niezbyt ekonomiczne) pozwala optymistycznie patrzeć na zbliżające się rozgrywki.
Powołania jeszcze nie zostały przekazane do wiadomości publicznej, lecz media zdążyły poinformować, że w niedzielę w oficjalnym meczu Los Rojiblancos nie zadebiutuje Arda Turan. Turek jest w ostatniej fazie rehabilitacji po kontuzji ścięgna udowego. Zaczął już trenować normalnie z pozostałymi zawodnikami, ale Gregorio Manzano nie chce jeszcze obciążać nowego nabytku. Oczywiście wykluczona jest gra Diego Costy, brazylijski napastnik nabawił się bardzo poważnej kontuzji – przez zerwane więzadła rozbrat z piłką będzie trwać ponad sześć miesięcy. Do dyspozycji szkoleniowca ma być nadroższy transfer w historii Atlético, czyli Radamel Falcao. Powinien zadebiutować przed publicznością na Vicente Calderón, nie wiadomo natomiast, czy wybiegnie na boisko w wyjściowej jedenastce.
Posunięć Los Indios na mercado nie zamierzam tutaj przedstawiać, ale warto wspomnieć o ruchach transferowych Pampeluny. Zespół został osłabiony odejściami Javiera Camuñasa do Villarreal oraz Nacho Monreala do Málagi, wypożyczeni w minionym sezonie Nélson i Coro wrócili do swoich drużyn, a kontrakt wygasł Wálterowi Pandianiemu. Na Estadio Reyno de Navarra trafili natomiast napastnik Nino, który potrafił błyszczeć skutecznością w Segunda División i być może nareszcie zacznie regularnie strzelać w najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Wypożyczony został Raúl García z Atléti, a w ramach rekompensaty za przejście Juanfrana w odwrotną stronę pozyskano również Ibrahimę Baldé. Jeszcze à propos absencji w zespole gości – do kontuzjowanych Masouda Shojaei i Jona Echaide dołączyli Damià Abella z Raúlem Garcíą. Ten drugi i tak nie mógłby wystąpić w meczu, gdyż taka klauzula została zawarta w umowie wypożyczenia.
W pretemporadze Osasuna radziła sobie całkiem przyzwoicie, przygotowania rozpoczęto 12 lipca. Na początku trenowano w Tajonar, potem wyjazd na obóz do Włoch, do Fiuggi di Terme. W Italii grano kilka sparingów, między innymi wygrany 1-0 z rzymskim Lazio po golu Nekounama. Ostatnie spotkanie towarzyskie miało miejsce 14 sierpnia, gdzie w ramach turnieju Reyno de Navarra pampeluńczycy rozbili Racing Santander 3-0.
Teraz faworytem jednak będą gospodarze. Los Rojiblancos liczą, że mecz z Los Rojillos (czerwoni – przyp. red.) będzie dobrym przetarciem przed wyjazdową konfrontacją z Valencią w następnej kolejce. Spotkanie z Nietoperzami pozwoli osądzić, na jakim etapie budowania drużyny jest Atlético Madryt.
Cóż, po goleadzie w Portugalii i doskonałej grze podopiecznych Manzano (ciekawostka; jego nazwisko w tłumaczeniu znaczy 'jabłko’) wszyscy uważają, iż zwycięstwo Los Colchoneros powinno być formalnością. Jednak Osasuna zawsze była niewygodnym przeciwnikiem dla Atlético, a o godzinie 12:00 nie takie rzeczy się działy. Miejmy nadzieję, że prognozy fachowców się sprawdzą (życzylibyśmy sobie też, by prognozy meteorologów nie okazały się zbyt okrutne – ciężko jest grać w południe przy „lampie”) i na Vicente Calderón pozostanie komplet punktów.
La Liga się zaczyna, vamos a disfrutar! Nawet Álvaro Domínguez, który zapewne z opaską kapitańską wyprowadzi zespół na murawę, zagrzał wszystkich do boju Twitterze: Buenos diassss!! Hoy empieza la liga 🙂 que ganas! Os espero a tod@s mañana en el Calderon a las 12h !! Ahora a entrenar! Abrazos (w tłumaczeniu: Dzień dobry. Dziś zaczyna się La Liga. Wygrajmy! Mam nadzieję, że jutro wszyscy o 12:00 będą na Vicente Calderón. Uściski).
Przewidywane składy:
Atlético: Joel; Sílvio, Perea, Domínguez, Filipe; Mario, Gabi, Tiago; Reyes, Adrián i Salvio.
Osasuna: Ricardo; Marc Bertrán, Sergio, Miguel Flaño, Raitala; Cejudo, Nekounam, Timor, Annunziata; Kike Sola (Nino) i Lekic.
Aupa Atléti!