Yannick Carrasco uczestniczył w prezentacji nowego obuwia firmy Nike. Przy okazji zawodnik udzielił wywiadu Luisowi Aznarowi dla „Marki”. Belgijski skrzydłowy, który rozgrywa świetny sezon indywidualny opowiedział, co się zmieniło w jego grze od zeszłej kampanii. 23-latek z nadzieją patrzy na trwającą temporadę, a ostatnich słabych wyników nie określił mianem „kryzysu”. Piłkarz stanął murem za trenerem Diego Simeone i zgodnie z linią argentyńskiego szkoleniowca stwierdził, że najważniejsza dla Rojiblancos jest kwalifikacja do kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Co się dzieje z Atlético? Szóste miejsce i dwanaście punktów straty do lidera.
– Wszyscy mówią o kryzysie, ale ja tak nie uważam. Takie rzeczy się zdarzają i są normalne. Wygląda to gorzej, bo zespół zawsze był na wysokim poziomie. Prawda, że nie jesteśmy tam gdzie chcielibyśmy, ale sezon jest jeszcze długi i mamy przed sobą wiele meczów, aby dotrzeć tam gdzie chcemy. W Lidze Mistrzów wyszliśmy z pierwszego miejsca w grupie wyprzedzając Bayern, więc musimy myśleć pozytywnie.
Ale zespół nie jest przystosowany do takich sytuacji w ostatnich latach. Czy będziecie w stanie stawić czoła i wyjść z tego?
– Tak, na pewno. Mamy bardzo dobrych graczy i dobry zespół, w którym pomagamy sobie nawzajem. Ponadto kapitanowie są liderami tej drużyny i poprowadzą nas.
Niektórzy twierdzą, że nadal wpływa na Was finał z Mediolanu.
– Prawdą jest, że było to bolesne przeżycie, ale to już przeszłość. To boli, ale teraz skupiamy się, aby osiągnąć jak najwięcej w lidze, Champions League i Copa del Rey.
Do wszystkich tych celów podchodzicie na zasadzie „partido a partido”?
– Oczywiście, musimy myśleć tylko o sobotnim meczu, nie wybiegać dalej. Musimy ciężko pracować w tym tygodniu, aby wygrać z Las Palmas, bo mecz ten będzie dla nas jak finał.
Zespół nie radzi sobie najlepiej, ale Ty rozgrywasz najlepszy sezon w karierze.
– Tak, ale najważniejszy jest zespół. Robię wszystko, aby co w mojej mocy, aby pomóc Atlético, jednak musimy iść do przodu razem. Potrzebuję drużyny, aby być lepszym.
Pomimo zdobycia dziesięciu bramek i najlepszego sezonu w karierze, nie masz zapewnionego miejsca w wyjściowym składzie.
– To jest zależne od trenera, który dobiera piłkarzy przed każdym spotkaniem. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest ciężka praca na treningu, aby dostać się do wyjściowej „jedenastki”. Nieważne czy gram od początku, czy dostaję tylko kilka minut, zawsze daję maksimum, aby trener widział, że mi zależy.
Nie zawsze w wyjściowym składzie, ale z drugiej strony jesteś jedynym graczem, który zagrał we wszystkich spotkaniach. Wiesz o tym?
– Tak, wiem. To dodaje mi pewności siebie, co jest ważne dla każdego piłkarza. Poza tym mam szczęście, że omijają mnie kontuzje. Jeśli zdrowie dopisuje, po prostu trzeba być gotowym na każde spotkanie.
Jak zmienił się Carrasco od zeszłego sezonu?
– Zmiana polega na zrozumieniu swojej roli. Trener przedstawił mi swoją wizję, a zespół potrzebował zdobywać więcej bramek, więc trenowałem ciężko, oglądałem filmy, aby dowiedzieć się co poprawić i strzelać więcej goli.
Dwanaście punktów straty do lidera… Myślisz, że możecie to odrobić?
– Dla mnie najważniejsze jest zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów, to nasz cel. Musimy trenować ciężko, aby powrócić na ścieżkę zwycięstw i osiągnąć jak najlepszy wynik w LaLiga.
Czujesz większą presję w tym sezonie, kiedy celem miało być włączenie się do walki o tytuł z Realem i Barceloną?
– Nie ma presji. W każdym sezonie musimy zakwalifikować się do Ligi Mistrzów i kroczyć z meczu na mecz. Każdą grę traktujemy jak finał.
Teraz Waszą drużynę trapią kontuzje.
– Urazy na pewno komplikują nam życie, ale mamy silny skład z wieloma graczami. Nawet ci, którzy nie grają są bardzo dobrzy i mogą zagrać na wysokim poziomie.
Jak oceniasz Simeone? Już nie robi wszystkiego jak kiedyś.
– Od początku postrzegam go tak samo. Jest zwycięzcą i zbudował zespół. On jest z nami, a my z nim.
Źródło: „Marca”