Podczas wczorajszego meczu z Sevillą nie tylko piłkarze Atletico Madryt zaprezentowali się ze świetnej strony. Również kibice zgromadzeni na Vicente Calderon nie powtórzyli wybryków sprzed ponad roku. O co chodzi? Podczas poprzedniego starcia obu tych ekip w stolicy Hiszpanii, fani Rojiblancos w niewybredny sposób naśmiewali się z Antonio Puerty, śpiewając o nim: Ea, ea, ea, Puerta es marea! (w wolnym tłumaczeniu: Ea, ea, ea, Puerta jest przygłupem!). Wówczas piłkarze Los Nervionenses byli oburzeni, a swoje ogromne niezadowolenie z takiej postawy wyraził m.in. Alvaro Negredo.
Dlatego też przed wczorajszym pojedynkiem bramkarz gości, Andres Palop, poprosił sędziego, by ten przerwał w mecz w razie wulgarnych przyśpiewek pod adresem byłego gracza Sevilli, który w 2007 roku doznał na boisku zawału serca i pomimo chwilowego odzyskania przytomności, ostatecznie zmarł w szpitalu. Na szczęście tym razem fani Atletico ograniczyli się do dość kulturalnego dopingu i ani razu nie było słychać obelg w kierunku Puerty.