Ruben Perez przebywa obecnie na wakacjach, gdzie wypoczywa przed najważniejszą pretemporadą w swoim życiu jako zawodnik Roiblancos. Jest to pierwszy raz, gdy ma możliwość rozpocząć sezon w pierwszej drużynie. Sytuacja ta bardzo go motywuje i Ruben obiecuje dać z siebie wszystko. Jednocześnie będzie się starał zatrzeć ślad po ostatnim sezonie, gdzie w barwach Getafe wystąpił jedynie w 10 spotkaniach. Ostatni rok był dla piłkarza niczym, w porównaniu do okresu spędzonego w Deportivo. Na 'el Riazor’ odgrywał kluczową rolę w zespole będąc podstawowym graczem środka pola.
Jakie są twoje plany na przyszłość, po zakończeniu pobytu w Getafe?
– Mój pierwszy wybór to pozostanie w Atletico. To było moje marzenie gdy odchodziłem stąd dwa sezony temu, nadal jest aktualne.
Po wielkim sezonie w Deportivo, wiele osób zastanawia się co się stało..
– Na początku prezentowałem się dobrze, grałem sporo. Michel postawiony w środku pola zagrał na tyle dobrze, że trener postanowił nic nie zmieniać. Wciąż się uczę i ten rok był trudny, ale wiele z niego wyniosłem.
Gdzie więcej się nauczyłeś, w Deportivo czy w Getafe?
– Więcej nauczyłem się w Deportivo, ponieważ miałem więcej minut na boisku i dowiedziałem się jak wygląda gra w Primera Division.
Zeszłego lata byłeś obserwowany przez największe kluby Hiszpanii, a w tym roku ledwo słychać cokolwiek o twojej przyszłości. Jak sobie z tym radzisz?
– Prawda jest taka, że nie przejmowałem się tym wcześniej i teraz też nie. Wszystkie tematy związane z moim kontraktem zostawiam swojemu agentowi, któremu nie kazałem mnie na razie informować w tej sprawie, gdyż chce wypocząć i przygotować się. Mam nadzieję pozostać w Atletico, ale jeśli to się nie uda to odejdę szukać minut na boisku gdzie indziej.
Jak oceniasz Simeone jako trenera?
– Mam o nim bardzo dobre zdanie. To twardy, pracowity trener, który wyciąga z zawodników to co najlepsze. Słyszałem, że ma świetny kontakt z drużyną i wszyscy są z niego zadowoleni. Osiągnął z zespołem wielki sukces wygrywając w Lidze Europejskiej, tak jak dwa lata temu gdy odchodziłem z klubu. Jest to były zawodnik Atletico, fani go kochają.
Czy masz jakąś specjalną strategię, by przekonać do siebie trenera?
– Nie, postaram się być sobą. Będę pracował tak jak zawsze, aby spróbować zdobyć miejsce w jego planach, a później w pierwszym składzie. Muszę spróbować dojść do tego ciężką pracą i wytrwałością. W tych aspektach dam z siebie wszystko.
Jak długo myślałeś o tym pre-sezonie?
– Myślałem o tym od kiedy byłem mały. Dopóki nie będę grał w pierwszej drużynie moje marzenia się nie spełnią. Staram się dotrzeć na szczyt, odbyłem dwa pre-sezony już wcześniej, ale ten będzie najważniejszy.
Co sądzisz o środkowych pomocnikach Atletico?
– Pomocnicy byli bardzo dobrzy w tym sezonie. Mario i Gabi prezentowali się razem najlepiej. Uwielbiam ich obu. Mario jest bardzo pracowity i daje Gabiemu wiele swobody. Tiago to wielki zawodnik, któremu zawsze będę wdzięczny za pomoc w treningach. Wreszcie Assuncao, on jest bardzo dobry taktycznie. Na tej pozycji może też grać Koke, ale ostatnio był raczej ustawiany bardziej z przodu. To świetny zawodnik, który mimo młodego wieku potrafi doskonale przyspieszyć grę.
Jak przyjąłeś zwycięstwo Atletico w Lidze Europejskiej?
– Bardzo się cieszyłem z ich wygranej. Żal mi niektórych graczy Bilbao, z którymi spotykałem się na zgrupowaniach reprezentacji U-21.
Ta wygrana przywołała pewnie obrazy sprzed dwóch lat, kiedy brałeś udział w sięgnięciu po tytuł..
– Dwa lata temu tylko świętowałem z innymi graczami zdobycie Ligi Europejskiej. Teraz też byłem zapraszany. W tym roku ze zdobycia pucharu cieszył się Koke, co mnie także sprawia wielką radość.
Ty także miałeś ostatnio powody do radości, prawda?
– Zgadza się. Naprawdę chciałem, żeby Deportivo wróciło do Primera Division. Spadnięcie z klubem o klasę rozgrywkową niżej to na prawdę niezbyt miłe uczucie..
W tym sezonie możesz wrócić na el Riazor, ale w koszulce Atletico. Co to dla Ciebie znaczy?
– Powrót na Riazor byłby dla mnie bardzo miły, choć moja przygoda w tym klubie nie zakończyła się do końca szczęśliwie. Ale dla mnie jest to bardzo szczególne miejsce.